Każdy kto zajmuje się pomaganiem innym, sam potrzebuje wsparcia
O roli edukacji, grup wsparcia i zwykłej rozmowy w radzeniu sobie z problemami, z psycholog Małgorzatą Matusik-Belik współpracującą z Wiodącym Ośrodkiem Koordynacyjno-Rehabilitacyjno-Opiekuńczym w Raciborzu rozmawia Katarzyna Gruchot.
– 20 listopada na Zamku Piastowskim odbędzie się organizowana przez WOKRO konferencja na temat tego jak dobrze i świadomie wspierać rozwój dziecka. Jaka jest rola psychologa w tym procesie?
– Psycholog powinien być wszędzie tam, gdzie są osoby, które zajmują się jakimkolwiek pomaganiem innym. Moje doświadczenie zawodowe wskazują na to, że każdy kto pomaga drugiemu człowiekowi, sam potrzebuje wsparcia. Każdy, kto doświadczył bycia rodzicem, wie jakim trudnym zadaniem jest wychowanie dziecka. Opieka i wspieranie rozwoju dziecka z różnymi deficytami rozwojowymi to zadanie jeszcze trudniejsze. Gdy podjęłam współpracę z WOKRO poznałam niezwykle dzielnych rodziców, którzy walczą o swoje dzieci i często płacą za to wysoką cenę. Oni nie mają czasu by się zatrzymać i zająć sobą, więc pomoc psychologa jest im nieraz niezbędna.
– Z jakimi problemami najczęściej zgłaszają się do pani rodzice dzieci z dysfunkcjami?
– Do mojego gabinetu trafiają ludzie, którzy często nazywają swój stan emocjonalny depresją, ale najczęściej to tylko przeciążenie i nieumiejętność dbania o higienę życia psychicznego i o własne potrzeby. Gdy mocno koncentrujemy się na potrzebach dziecka, zapominamy o własnych. Rozumiem jak trudno jest wygospodarować i zaplanować sobie czas przy dziecku cierpiącym na ADHD lub dziecku autystycznym. Zachęcam rodziców – wg zasad metody małych kroków – aby zaczęli od poświęcania kilku chwil dziennie dla siebie na tzw. złapanie oddechu. Czasami okazuje się, że to nie brak czasu jest problemem ale brak zdrowych nawyków lub – co gorsza – brak przekonań. Niektórzy rodzice nie dają sobie nawet prawa do odpoczynku. Są przekonani, że ich jedynym zadaniem życiowym jest opieka nad dzieckiem. Zapominają, że przecież są nie tylko rodzicami ale przecież jeszcze czyjąś żoną, mężem, partnerem czy wreszcie człowiekiem, nie tylko rodzicem. Rozmowa może być początkiem zmiany, ale też zawsze dobra rozmowa przynosi ulgę. Dobra rozmowa to taka, w trakcie której człowiek czuje się wysłuchany, zauważony, doceniony. Miałam wiele takich sytuacji zawodowych, gdzie na koniec spotkania pacjent mi mówił: bardzo mi ta rozmowa pomogła. A ja nie przypominałam sobie żadnej rozmowy, po prostu wysłuchałam kogoś, kto chciał się „wygadać”.
– Wystarczy żebyśmy znaleźli kogoś kto chciałby nas wysłuchać?
– Możliwość „wygadania się” jest jednym z elementów odreagowania stresu i napięcia. Jeżeli ktoś ma w swoim środowisku wmontowany system wsparcia w postaci dobrze zorganizowanej domowej pomocy ze strony siostry lub przyjaciółki, do której zawsze może zadzwonić i porozmawiać, to w takim przypadku wystarczy jednorazowa konsultacja psychologiczna, Taka osoba, trafia do mnie pod wpływem chwilowego kryzysu. Po spotkaniu z psychologiem wraca do siebie i potrafi dobrze funkcjonować. Inaczej jest w przypadku rodzin dysfunkcyjnych, gdzie na takie wsparcie nie można liczyć. Tu jedynym rozwiązaniem jest długotrwała pomoc psychologiczna. Czytałam ostatnio o badaniach przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii, których wyniki mówiły o tym, że osoby starsze, które mają z kim porozmawiać, później zapadają na demencję starczą i później pojawiają się u nich symptomy choroby Altzheimera.
– Czy zauważyła pani, że w rodzinach, w których pojawia się chore dziecko często jego wychowanie spada wyłącznie na barki matki, bo ojcowie nie zawsze potrafią podołać takiemu wyzwaniu?
– Chyba tak, bo do gabinetu psychologa wciąż częściej trafiają kobiety niż mężczyźni. Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele. Ciągle jeszcze pokutuje przekonanie, że mężczyzna nie powinien okazywać słabości, że prawdziwy mężczyzna nigdy nie płacze. Wejść do gabinetu psychologa i powiedzieć o tym, że sobie nie radzę, nie jest łatwe. Dlatego ważne jest dziś przełamywanie tych mitów i uświadamianie ludziom, że zwracanie się po pomoc jest przejawem siły i dojrzałości, a nie słabości. Z mojego doświadczenia w terapii uzależnień widać, jak wiele żon zostaje i walczy o swoich pijących mężów i jak niewielu mężów walczy o swoje pijące żony. Statystyki pokazują ogromną różnicę w tych liczbach. Oczywiście nie wszyscy mężczyźni się tak szybko wycofują w przypadku problemów. Nieraz powodem takiej sytuacji jest sama kobieta, która uważa, że wszystko zrobi lepiej. Jeśli codziennie mężczyzna słyszy ile rzeczy robi źle, to w końcu zniechęca go to do działania. Prostych odpowiedzi na to pytanie jednak nie ma, bo każda sytuacja jest inna.
– Czy spotkała się pani w swojej pracy z niezakceptowaniem przez rodziców faktu, że ich dziecko nie rozwija się prawidłowo?
– Osobiście nie miałam takiego przypadku ponieważ takie osoby rzadko trafiają do psychologa, ale udawanie, wbrew faktom, że z dzieckiem jest wszystko w porządku, z pewnością mu szkodzi. Jest taka myśl jednego z wybitnych pedagogów, że jeśli będziemy patrzeć na dziecko takie, jakim ono jest, to ono nigdy nie będzie lepsze, a jak spojrzymy na nie inaczej, to damy mu szansę na lepszy rozwój. Ale w przypadku dzieci z dysfunkcjami każda zmiana musi się zaczynać od diagnozy i realnej oceny sytuacji, po to, by określić możliwości tej zmiany. Nieprzyznawanie się do faktów sytuacji nie zmieni, a jedynie pogłębi problemy naszego dziecka.
– Komu może pomóc ta konferencja?
– Mam duże przekonanie do edukacji. Wiele problemów społecznych i psychologicznych często pojawia się z niewiedzy. Przez kilkanaście lat byłam konsultantem do spraw promocji zdrowia w Rafako, prowadziłam tam systematyczną mikroedukcję dotyczącą zagrożeń zdrowego trybu życia w ramach audycji w zakładowym radiowęźle. Wynikiem mojej pracy w hospicjum jest książeczka na temat tego jak radzić sobie z żałobą, również na hospicyjnej stronie internetowej piszę krótkie teksty, które mają ten sam cel. Tak więc edukację można prowadzić na wiele sposobów. Uważam, że ta konferencja, oprócz wielu ważnych tematów z dziedziny medycyny czy fizjoterapii, jest dobrą okazją do przypomnienia rodzicom, żeby wspierając własne dzieci nie zapominali o sobie, bo to doprowadza do objawów stresu przewlekłego, jak również zespołu wypalenia, które jest już głębszym i poważniejszym zaburzeniem. Wychowanie dzieci polega na pomaganiu im w rozwoju, ale szczęśliwe dziecko może wychować tylko szczęśliwy rodzic. Powinniśmy więc pamiętać o tym, że nasze dzieci najpierw na nas patrzą a potem nas słuchają. Jakich rodziców widzą – ciągle zagniewanych, smutnych, zmęczonych? Te obrazy zostają z nimi na całe życie.