Klient nie jest głupi, nie przepłaci... Potrzymaj mi piwo! [FELIETON]
Ostatnio miałem fazę na nowego smartfona. Bo trzeba przyznać, że mój stary przetrwał już okres gwarancji, a więc i zaczął się psuć. Przecież więcej niż dwa lata wytrzymać wręcz nie powinien. Tak szukałem i sprawdzałem różne modele, aż pojawił się on, Black Friday z całym dobrodziejstwem inwentarza - pisze Szymon Kamczyk, redaktor naczelny Nowin Żorskich i Nowin Jastrzębskich.
Klient nie jest głupi, nie przepłaci... Potrzymaj mi piwo! [FELIETON]
Po tym, jak już przeczesałem internety, żeby posprawdzać: czy może ten chiński, bo ma taki fikuśny aparat z tyloma megapikselami, że mógłbym wydrukować z niego bilbord na cały blok przy Turystycznej w Jastrzębiu… Czy może ten skandynawski, może lepiej wytrzyma na mrozie? Spodobał mi się pewien Koreańczyk, taki nowoczesny, szybki, składany… i tak horrendalnie drogi, że czytając cenę zastanawiasz się, kto to w ogóle kupuje?!
Ale mimo wszystko cenę sprawdziłem. To było jakiś miesiąc wstecz, jeszcze liście nie były tak kolorowe. I tak wracam w marzeniach do tegoż absurdalnie drogiego telefonu, licząc, że może cena zacznie nieco topnieć. A tu niespodzianka, bo nadchodzi Black Friday! A może Black Week? Nie wiem, może nawet Black Sabbath*, ale jedno wiem już na pewno. Temu kto wymyślił całą tę akcję należy się co najmniej tytuł pracownika Czarnego Miesiąca.
Tak się zastanawiam, czy może nie zaczęło się od klasycznego podpuszczenia przy barze. Dyskutowali jeden marketingowiec z drugim, jak to ich los trudny i kreatywność na wyczerpaniu. No bo, jak zachęcić klienta, żeby kupił, płacąc tyle samo, ale poczuł się lepiej? Chciałoby się powiedzieć „ja nie dam rady? Potrzymaj mi piwo!”.
Ot, wracając do mojego wyimaginowanego telefonu przyszłości, zrobiłem wielkie oczy widząc, że ceny przed Czarnym Piątkiem, zamiast maleć, nagle gruchnęły o kilkaset złotych więcej. Patrzę raz jeszcze. - Może pomyłka? - przemyka mi przez głowę. Nie! W innym internetowym przybytku to samo, a nawet trochę więcej. Ale, żeby nie było mi smutno, ba! Żebym poczuł się jak łowca okazji – wielki napis bije mnie po oczach: 15% taniej. Aha, więc tak to sobie wymyślili.
Cytując klasyka, „teraz to mnie zaimponowali” kreatywnością. A klient się cieszy, że złapał okazję, bo przecież nie sprawdzał cen, kiedy jeszcze liście nie były tak kolorowe. Ja sprawdziłem i trzeba przyznać, że kącik ust drgnął mi nieco w dół. Już się chyba nie skuszę na ów zbitek szkła, plastiku i koltanu** za miliony monet. Przynajmniej na razie.
*ang. Black Friday – Czarny Piątek, Black Week – Czarny Tydzień, Black Sabbath – brytyjski zespół Ozzy’ego Osbourne’a, grający heavy metal.
**koltan – minerał występujący głównie w krajach Afryki (Kongo, Burundi), ruda tantalu i niobu. Wykorzystywany przy produkcji elektroniki. Pozyskiwany w Kongo w cieniu wojny domowej, przy drastycznym łamaniu praw człowieka.