Były zakusy na rozbiórkę hałdy w Krostoszowicach. I znów mogą być
Czy zalesiona i zrekultywowana hałda w Krostoszowicach, będzie kolejną w regionie, która zostanie rozebrana, by wykorzystać zebraną w niej skałę płonną i resztki węgla? Jej właścicielem jest Gmina Godów. A wójt zapewnia, że takiego planu nie ma.
Pytanie o ewentualną rozbiórkę hałdy w Krostoszowicach zadała nam niedawno jedna z mieszkanek tej miejscowości. - Podobno jest plan rozebrania hałdy. Czy to prawda? - dopytywała. Nasza rozmówczyni ma nadzieję, że to jednak nieprawda i do rozbiórki nie dojdzie. - Byłaby to wielka szkoda. Hałda jest zalesiona, w ogóle nie widać, że to pokopalniana budowla. Bardzo wkomponowała się w krajobraz Krostoszowic - mówi nam mieszkanka ul. Wodzisławskiej, z którą hałda sąsiaduje.
Pozostałość po KWK 1 Maja
Hałda w Krostoszowicach to budowla, która powstała wskutek wydobycia węgla na pobliskiej kopalni KWK 1 Maja w latach 70-tych ubiegłego wieku. Kiedy kopalnia nabyła zwałowisko w sąsiednim Skrzyszowie, rozpoczął się pierwszy etap rekultywacji hałdy w Krostoszowicach, poprzez prowadzone na jej terenie prace związane z formowaniem kształtu zwałowiska. - To było około 1976-77 roku - mówi Antoni Tomas, przewodniczący Rady Gminy w Godowie, przed laty zawodowo związany z kopalnią KWK 1 Maja oraz Spółką Restrukturyzacji Kopalń. Od lat 80-tych ubiegłego wieku następowała stopniowa rekultywacja biologiczna hałdy poprzez jej zalesianie. Ostatni etap zalesienia miał miejsce około 2005 r. Około 2014 r. 23 hektary hałdy zostały przekazane przez SRK Gminie Godów. Obecnie to całkowicie zalesiony teren, wykorzystywany często do rekreacji, której bazą jest Orlik w Krostoszowicach. Sąsiaduje i płynnie łączy się z lasem Buczyna znajdującym się na skraju Krostoszowic, Skrzyszowa i Wodzisławia.
Zakusy na hałdę były. I znów mogą być - przez Drogę Główną Południową
Czy rzeczywiście ten piękny i urokliwy fragment lasu może zostać wycięty i rozebrany? - Nie ma takiego planu - odpowiada krótko Mariusz Adamczyk, wójt Gminy Godów. Choć przyznaje, że do gminy zgłosiło się już w przeszłości kilka podmiotów gospodarczych zainteresowanych nabyciem hałdy, co przyniosłoby gminie spory dochód (jak sprzedaż zwałowiska w Skrzyszowie). A po co ktoś miałby ją kupić? Najpewniej, żeby ją rozebrać. To szeroko w naszym regionie praktykowany sposób zarobkowania na hałdach - poprzez wydobycie resztek węgla oraz pozyskanie kruszyw. Wójt przyznaje, że to zainteresowanie możne znów się pojawić, co związane jest z planami budowy wodzisławskiego odcinka Drogi Głównej Południowej. Inwestycja uzyskała wreszcie uzgodnienia środowiskowe, co daje zielone światło do prowadzenia kolejnych etapów procesu inwestycyjnego. Ewentualna budowa drogi w przyszłości oznaczać będzie spore zapotrzebowanie na materiały budowlane, m.in. do warstw podbudowy. I tu może pojawiać się pokusa, by ten materiał pozyskiwać właśnie z hałdy, która znajduje się w pobliżu planowanego przebiegu DGP. - Może pojawić się takie zainteresowanie - przyznaje wójt, który jednak zaznacza, że gmina nie widzi potrzeby sprzedaży hałdy.
Rozbiórkowe szkody
I oby tak zostało. Rozbiórka hałdy wiązałaby się z likwidacją kolejnej w okolicy ostoi dzikich zwierząt. Jak to się kończy, widać na Wilchwach, gdzie rozbiórka hałdy wypłoszyła z niej dziki, które obecnie harcują między domami. Zniknąłby też teren rekreacyjny, na którym wytyczone zostały w ramach projektu z LGD Morawskie Wrota, ścieżki biegowe. Ponadto rozbiórka wiązałaby się z uciążliwościami dla samych sąsiadów hałdy.
Wójt takich planów nie ma, wójt to sprzeda i co zrobi przyszły właściciel to już nie jego interes.
Lasu szkoda. Gdyby jednak ktoś uparł się na rozbieranie - "wystarczy" odbudować tunel obok skrzyżowania 5 dróg, co to go parę lat temu wielkim kosztem rozwalili, położyć parę km torów na starym miejscu i niech to sobie wywożą koleją.