Jeśli nie osiedle nadodrzańskie to może bloki na placu Długosza? [SPRAWA ZDRZAŁKA]
Grudniowy powrót do dyskusji o zagospodarowaniu działki po Polmosie nie przyniósł rozstrzygnięcia tej kwestii. Prezydenci nadal widzą tam osiedle mieszkaniowe, choć właściciel chciałby ten teren sprzedać pod centrum handlowo-usługowe. Opozycja, która ma większość w radzie uważa, że są lepsze lokalizacje pod mieszkania w centrum - na przykład plac Długosza.
Ankieta
Dla wiceprezydenta Dawida Wacławczyka, który przy Batorego odpowiada za mieszkaniówkę, Miasto potrzebuje nowych lokali komunalnych i dlatego do strategii rozwoju trafił temat budowy Osiedla Nadodrzańskiego. Po to, żeby prezydent mógł zacząć rozmowy o jego budowie.
Interes prywatny ważniejszy niż miejski?
Taki zamysł nie podobał się i nadal nie podoba części radnych. Anna Szukalska jeszcze przed sesją budżetową mówiła, żeby zapis o osiedlu wykreślić ze strategii do 2030 roku.
- Warto o ten teren zawalczyć, lecz jeśli państwo radni uznają, że interes prywatnego inwestora jest ważniejszy od interesu Miasta to my się podporządkujemy woli rady - reagował na uwagi Szukalskiej jej stały adwersarz Dawid Wacławczyk.
Liderka radnych Niezależnych Michała Fity wróciła do 2019 roku, gdy na forum rady miasta zaczęła się dyskusja na temat działki po Polmosie. Wtedy jej właściciel Artur Zdrzałek przyszedł na sesję i opowiedział, że nie sposób porozumieć się z prezydentem Polowym w tej kwestii.
Strategia nie może być karą
Dla Szukalskiej jasnym jest, że strategia jest czymś wspólnym, opartym na dialogu. W relacjach między właścicielem dawnego Polmosu a magistratem dialogu brakuje. - Nie chcemy, by strategia była karą i budziła niepokój oraz niezadowolenie - podkreśliła w dyskusji na forum komisji budżetowej.
Ponieważ prezydenci uważają, że zapis w strategii upoważniłby ich do np. złożenia oferty zakupu działki nad Odrą przez Miasto, to Szukalska spytała, jak konkretnie Dawid Wacławczyk zachęci przedsiębiorcę do zbycia tej nieruchomości. Od pierwszego zastępcy głowy miasta usłyszała wyjaśnienie, że strategia da władzom zielone światło do podjęcia działań o kupnie terenu.
Radna nie dała się przekonać wiceprezydentowi. Byłaby na tak, gdyby od początku z przedsiębiorcą prowadzono dialog, którego jednak zabrakło.
- Podejmowano działania za plecami właściciela działki. To niedobre wizerunkowo - oceniła.
Gdy Wacławczyk użył argumentu, że mieszkań chcą raciborzanie, Szukalska przypomniała mu, że ponad 1000 mieszkańców podpisało petycję o parku przy Ogrodowej, a władze ignorują ten głos.
Co wytyczymy to do realizacji
Szefową klubu Niezależnych poparł Mirosław Lenk, który przewodniczy komisji budżetowej. Niekonsekwencją byłoby dla niego zostawienie w strategii zapisu o osiedlu, a później blokowanie takiego rozwiązania w planie zagospodarowania przestrzennego. - Trzeba się liczyć z tym, że wytyczony w strategii kierunek, będzie się starało wdrożyć - skomentował były prezydent Raciborza.
Lenk uznał, że są tereny w mieście lepiej nadające się pod zabudowę mieszkaniową. Taką lokalizacją jest dla niego plac Długosza. - Ta działka nieprędko się zagospodarowuje w inny sposób - przypuszcza radny.
Dla niego rozprawianie o budowie osiedla nad Odrą jest trudne, tym bardziej że A. Zdrzałek nie jest jedynym właścicielem całego terenu po Polmosie. Pozostali nie angażowali się wcześniej w dialog przedsiębiorcy z Miastem, ale ich zgoda na plany samorządu jest niezbędna.
- My nie głosujemy za czyimś interesem. My to robimy dla dobra ogółu mieszkańców. Droga do budowy osiedla nad Odrę wydaje się bardzo długą - uznał Mirosław Lenk.
Głód ziemi
Dla Dawida Wacławczyka opór opozycji w kwestii zagospodarowania terenów nad Odrą jest niezrozumiały, bo decyzje o zabudowie centrum podejmuje się w bardzo długiej perspektywie czasowej. Ponadto zamiarem Miasta nie jest odebranie komuś jego własności. - Właściciel może sam zbudować tam to osiedle, albo znaleźć inwestora lub sprzedać ten teren - zaznaczył pierwszy "wice".
Kolegę z pracy wspierał wiceprezydent Dominik Konieczny. Przypomniał, że gminę tworzą mieszkańcy. Ci chcą mieszkań, a władze mają ku temu stworzyć jak najlepsze warunki. - Racibórz potrzebuje terenów pod mieszkania, mamy tu głód tej ziemi - oznajmił w dyskusji na posiedzeniu komisji budżetowej w grudniu.
Konieczny podał za przykłady takiego głodu: zabudowę plomby przy ul. Chopina i nowy blok przy parku Miasta Roth. - Musimy z czymś wyjsć na to zapotrzebowanie budownictwa wielorodzinnego - tłumaczył II wiceprezydent.
Ludzie
Radna Miasta Racibórz, Powiatowy Rzecznik Praw Konsumentów
Radny, były wiceprezydent Raciborza
Niech Pan Artur wystartuje na prezydenta i się problem rozwiąże