Ze zmianami nie należy czekać do Nowego Roku. Trzeba je wprowadzać od razu
WODZISŁAW ŚLĄSKI Nowy Rok kojarzy nam się między innymi ze zmianami i celami, które sobie zakładamy - co chcielibyśmy osiągnąć, co chcielibyśmy zmienić. Czasem jednak ze zmianami czekamy zbyt długo. O tym jak pomóc sobie czy bliskim, o tym jakie błędy popełniamy w relacjach z innymi, jak rozmawiać z dziećmi, nad czym warto się zastanowić i gdzie szukać pomocy rozmawialiśmy z pedagogiem i doradcą rodzinnym, Martą Marczyk oraz edukatorem seksualnym, Agnieszką Surdyk-Małką z wodzisławskiej poradni "Porozmawiajmy o...".
Na mapie Wodzisławia Śląskiego pojawił się nowy adres, pod którym można szukać pomocy w kwestiach rodzinnych, seksualnych czy relacji z innymi. - Nie jest to poradnia zdrowia psychicznego. To uzupełnienie do takiego miejsca. Można przyjść porozmawiać o swoich problemach, rozterkach czy dylematach. Jeśli nie wiemy, gdzie się udać, co zrobić, gdzie szukać pomocy - my nakierowujemy na odpowiednie osoby, instytucje lub same podejmujemy temat, jeśli wiąże się on z naszą profesją - mówi Marta Marczyk, doradca rodzinny i pedagog. Jak zaznacza, to miejsce bezpieczne, gdzie każdy będzie wysłuchany. - Jest rozmowa, jest edukacja. Takie miejsce na mapie naszego miasta jest potrzebne - dodaje.
Nie rozmawiamy z dziećmi na tematy ważne
Wraz z Martą poradnię tworzy edukator seksualny, Agnieszka Surdyk-Małka. - Rozmawiam z ludźmi dorosłymi, młodzieżą i dziećmi na tematy związane z seksualnością. Przekazuję wiedzę zgodną z obecnymi standardami naukowymi seksuologii i dobrymi praktykami edukacji seksualnej. Rozmawiam z nimi w sposób zrozumiały, bez wstydu czy oceniania kogokolwiek. To jedna z największych bolączek dzisiejszego świata. Rodzice nie potrafią rozmawiać ze swoimi dziećmi na tematy dojrzewania czy seksualności. Dla starszego pokolenia to nadal temat tabu. Jaki jest tego efekt? Dziecko szuka informacji w Internecie. Nie wszystko jednak będzie dla niego zrozumiałe, wiele kwestii poplącze i tu rodzi się wielki problem. Rodzice nie rozmawiają z dziećmi na temat tego, jak zmienia się ciało w okresie dojrzewania i nie uświadamia swoich pociech, że to co się dzieje, to naturalna kolej rzeczy. Dla młodego człowieka, który nie wie w tym temacie zupełnie nic, nagłe zmiany mogą być szokujące i powodować wielki wstyd - mówi. - Jeśli rodzice z jakiegoś powodu nie chcą podjąć się rozmowy, to mogę pomóc. Wyjaśnię zachodzące zmiany, porozmawiam z młodym człowiekiem na temat orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej czy kwestii bezpiecznego seksu - dodaje.
Rodzicu - dziecko pyta, więc odpowiadaj
Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że o kwestiach seksualności czy ciała powinno się uświadamiać dziecko tak naprawdę od malucha. - Dbaniem o seksualność dziecka będzie, np. to w jaki sposób go dotykamy, przewijamy, w jaki sposób mówimy o jego ciele, w jaki sposób go wycieramy - z szacunkiem, delikatnie czy szarpiąc go. Jak wypowiadamy się na temat tego, że kolejny raz dziecko narobiło w pieluchę - czy dajemy sygnał, że ok, fizjologia czy raczej dajemy sygnał, że twoje ciało jest brzydkie, brudne i śmierdzące - mówi Agnieszka. - Idziemy dalej. Dziecko rośnie i zaczyna się interesować ciałem i zaczyna pytać. My jako rodzice powinniśmy odpowiadać na pytania dzieci: to jest penis, to jest pochwa, to są piersi. Umiejętnie można nawet 5-latkowi wytłumaczyć skąd się biorą dzieci. Hardcore zaczyna się, gdy następuje okres dojrzewania i odpalają się wszystkie zmiany w ciele. To dla nich trudne, ale gdy wcześniej z nimi rozmawialiśmy, ten okres staje się dla nich czymś znacznie łatwiejszym. Gdy dziecko pyta - odpowiadajmy. Dlaczego tak wielu rodziców nadal nie chce tego robić? Wstydzi się lub w pewne rejony wkracza już religia, która czegoś zabrania lub nakazuje się z czegoś spowiadać, bo to grzech - dodaje.
Problemy z komunikacją również u dorosłych
Nie tylko kwestia dojrzewania jest tematem, o którym się nie rozmawia. - Ludzie w ogóle nie potrafią ze sobą rozmawiać, nawet na najprostsze tematy - zaznacza Marta. - I tak rodzą się konflikty rodzinne. Nie mówimy o swoich oczekiwaniach, o swoich marzeniach czy pragnieniach. Nie potrafimy mówić o tym, co nas trapi. Wszystko trzymamy w sobie. Gdy w rodzinie dzieje się źle, boimy się mówić komukolwiek, nie mówiąc już o podjęciu kroków, by znaleźć pomoc. Zatracamy powoli zdolność do komunikowania się twarzą w twarz. Rodzice nie wiedzą nic o swoich dzieciach, nie interesują się tym, co dzieje się w ich życiu. Partnerzy też nie mówią sobie wszystkiego. Chcę, żeby ludzie zauważyli, że rozmową można dużo naprawić. Co z tego, że z kimś się rozstaniemy, skoro wchodzimy w nowy związek i popełniamy te same błędy? - dodaje.
... bo co ludzie powiedzą?
Choć mówi się, że okres świąteczny to czas rodzinnych spotkań, dla wielu osób był on trudny pod względem psychicznym. Spotkanie przy jednym stole, więcej alkoholu, język się rozwiązuje i zdarza się, że nasłuchamy się na nasz temat bardzo nieprzyjemnych rzeczy. - Przykro mi na samą myśl, że ktoś tak ma, bo to naprawdę smutne. Zapominamy w takim momencie, że to my rządzimy naszym życiem i to od nas zależy, jak to życie będzie wyglądało, jak funkcjonuje nasza rodzina - mówi Marta. - Nadal boimy się tego, co pomyślą o nas inni. Gdy przyjrzymy się rozmowom z naszymi dziećmi to rzadko pada tam pytanie o to, jak się czują, czego chcą, co myślą. Przeważnie pada tam stwierdzenie 'bo co ludzie powiedzą' - dodaje Agnieszka.
Gdzieś są granice
I tu pojawia się kwestia stawiania zdrowych granic, które mają chronić nas, naszych bliskich i co najważniejsze - nasze zdrowie psychiczne. - W partnerstwie czy rodzinie granice są potrzebne, są ważne. To one dają nam poczucie bezpieczeństwa (finansowego czy relacyjnego). Nie możemy godzić się na to, co nam nie służy i co powoduje, że czujemy się źle, obniża się nasz nastrój i nie mamy chęci do działania. Nie musimy godzić się na wszystko - mówi Marta. - I tu znowu krąg się zatacza, bo aby takie granice wyznaczyć, potrzeba rozmowy. Rozmowy ze mną, z Agą, z koleżanką, kolegą, mężem, żoną, partnerem i to takiej twarzą w twarz - bez pisania, bez rozmów przez kamerki internetowe, bo w Internecie tak naprawdę można wszystko, a rozmawiać twarzą w twarz już mało kto potrafi - zaznacza.
Wiele w swoim życiu usłyszymy, między innymi na temat naszego wyglądu. Będą to zarówno pozytywne rzeczy jak i te negatywne. I tu pojawia się kolejna kwestia: akceptacji swojego ciała, wiedzy na temat wyglądu narządów płciowych i świadomości tego, co jest prawdą, a co nie. - Szukanie wiedzy na temat seksu w filmach pornograficznych to zły pomysł. Zacznijmy od wyglądu ludzi których widzimy w filmach czy w Internecie - wymuskani, wygoleni, idealni. Jakie myśli pojawiają się u młodego człowieka, który to widzi? Że jest niewystarczający, że on taki nigdy nie będzie, że penis za mały, a kobieta zastanawia się, dlaczego nie ma orgazmu takiego jak na filmie, bo przecież u tej aktorki to działało, a u mnie nic. Pójdźmy dalej - kwestia wyglądu, naszej wagi i akceptacji ciała. Nie jest łatwo zmienić sposób myślenia o samym sobie - powiedziała Agnieszka.