Dwie nowe izolatki w szpitalu mogą kosztować 4 mln zł
To najbliższe plany rozbudowy oddziału zakaźnego na Gamowskiej. Dyrektor szpitala rejonowego w Raciborzu rozwiewa nadzieje na poszerzenie w nim bazy łóżkowej. - Lekarzy zakaźników jest jak na lekarstwo - mówi Ryszard Rudnik.
Szef raciborskiej lecznicy poinformował radnych Powiatu Raciborskiego, że stara się o pieniądze z nowego programu ministerialnego dedykowanego dla oddziałów zakaźnych. Dyrekcja z Raciborza złoży wniosek o rozbudowę oddziału o nowe izolatki. To wymóg tzw. programu dostosowawczego dla szpitali, sprawa, która przy Gamowskiej jest planowana od wielu lat.
Wyścig z czasem
Ryszard Rudnik powiedział na forum komisji zdrowia Rady Powiatu Raciborskiego, że ta inwestycja jest szacowana na 3-4 mln zł. Sfinansować ma ją w całości ministerstwo zdrowia. Do końca stycznia przyjmowane są w resorcie wnioski ze szpitali. Dyrektor spodziewa się, że wiosną nastąpi rozstrzygnięcie naboru, a potem dojdzie do podpisania umów. - Czasu na realizację będzie mało. Trzeba zdążyć do końca roku - zastrzegł R. Rudnik.
- Czy ten projekt doprowadzi do zwiększenia bazy łóżkowej na Gamowskiej? - zapytał wiceprzewodniczący rady powiatu Władysław Gumieniak.
Dyrektor szpitala odparł, że nie.
Wysoce zakaźne choroby
- Na oddziale muszą być dwie nowe izolatki o wysokim wskaźniku septyczności. Chcemy je tam dobudować. Owszem, pojawią się dodatkowo pojedyncze łóżka, może dwa na izolatkę, żeby była możliwość połączenia pacjentów. To będą izolatki do izolacji pacjenta z chorobą wysoce zakaźną - tłumaczył radnym Ryszard Rudnik.
Dyrektor dodał, że wie, jak całość ma wyglądać: od frontu budynku, od strony tlenowni nastąpi dobudowa izolatek. - Architekt zaprojektował to tak, że dobudowa w początkowej fazie nie wkroczy w obszar budynku. Wpierw zrealizujemy inwestycję, a później połączymy te dwie części, żeby nie zakłócać działalności oddziału. Z wszelkimi instalacjami przejdziemy albo przyziemiem, albo nad tymi nowymi pomieszczeniami. Mała ingerencja w funkcjonowanie oddziału będzie, ale nie zamkniemy tego oddziału na czas prac budowlanych - podsumował dyrektor Rudnik.
Chodzą różne głosy
Zdaniem radnego Gumieniaka to niedobrze, że łóżek na zakaźnym nie przybędzie, a byłoby to istotne przy funkcjonowaniu naszego szpitala w pandemii.
- Wiem, że różne głosy chodzą o rozbudowie oddziału zakaźnego, że toczą się dyskusje na ten temat - przyznał Ryszard Rudnik. Odniósł się w ten sposób do starań podjętych przez radnego miejskiego, przewodniczącego komisji gospodarki Piotra Klimę, który apelował o tę rozbudowę do starosty, prezydenta i wojewody. Wymyślił m.in. by przeprowadzić publiczną kwestę na ten cel.
Zdaniem Rudnika główny problem dla realizacji tego zamysłu to brak lekarzy zakaźników. - Na rynku jest ich jak na lekarstwo - skwitował.
- My większej bazy łóżkowej z obecnym stanem kadrowym nie potrzebujemy. Nie sądzę, żeby którykolwiek szpital był w stanie zwiększyć swoją bazę łóżkową bez konieczności zatrudnienia nowych pracowników - oznajmił R. Rudnik.
- Nie kuśmy się na to, że oddział zakaźny będzie miał 100 łóżek, bo jak je będzie miał, to nie będzie komu ich obsłużyć, przynajmniej na dziś jest taka sytuacja - zaznaczył dyrektor lecznicy.
Rudnik odniósł się do ewentualnych perspektyw takiego pomysłu.
- Jestem tu z 15 lat w tym szpitalu. Możemy szkolić lekarzy na niemal wszystkich oddziałach, w tym na oddziale zakaźnym. Jednak zakaźnik to nie jest specjalizacja poszukiwana przez młodych lekarzy. W ciągu 15 lat mojej pracy był tylko jeden kandydat, który podjął specjalizację, ale po roku zrezygnował - oświadczył dyrektor naczelny szpitala.
Zdaniem Rudnika miejsca specjalizacyjne dla zakaźników są i bez problemu można się dostać na tę specjalizację. - Powód jakiś jest, że brakuje kandydatów. Nie jest to na tyle atrakcyjne co inne dziedziny medyczne, gdzie można prowadzić swoje gabinety i różne inne rzeczy - ocenił szef szpitala.
Ludzie
Dyrektor Szpitala Rejonowego w Raciborzu
Radny powiatu raciborskiego.