Burmistrz Krzanowic: W 100 procentach nikt nie jest w stanie zapewnić, że Borucin nie będzie już zalewany [WYWIAD]
Z burmistrzem Krzanowic Andrzejem Strzedullą o finansach gminy, inwestycjach, a także o planach na kolejne wybory samorządowe rozmawia Dawid Machecki.
- Pod koniec roku Urząd Miejski w Krzanowicach wreszcie wypiękniał, choć niejednokrotnie spotkałem się ze stwierdzeniem mieszkańców, że na terenie gminy są dużo inne, pilniejsze inwestycje, np. jeśli chodzi o modernizację dróg.
- Oczywiście zadań i potrzeb jest wiele, przypomnę, że w ubiegłym roku były realizowane wspomniane przez pana inwestycje drogowe np. ul. Morawska i Rynek w Krzanowicach albo Ogrodowa w Wojnowicach czy też zadania drogowe współfinansowane przez gminę w Borucinie. Staramy się to równoważyć, ale też do tej kwestii trzeba podchodzić w sposób praktyczny. Urząd Miejski w Krzanowicach jest zakładem pracy dla około 40 osób. Zapotrzebowanie energetyczne tego budynku było bardzo duże. Okna były z lat 80. XX w. W efekcie zimą spalaliśmy około 30 ton węgla, a tej zimy jak na razie zaledwie 6, więc widać wymierną oszczędność. Tak samo z prądem, bo dzięki inwestycji koszty w znacznym stopniu spadają.
Ze wstępnych wyliczeń wiemy, że wydatki na funkcjonowanie urzędu będą w związku z modernizacją urzędu zmniejszone o około 70 procent.
Warto też wspomnieć, że środki finansowe na modernizację pochodziły z źródeł zewnętrznych unijnych oraz krajowych z przeznaczeniem na to konkretne działanie.
- 70 procent, czyli?
- Około 20 tys. złotych rocznie oszczędzamy na samych mediach.
- Burmistrzu, co z dożynkami? Odbędzie się w tym roku gminne święto w Borucinie?
- Mamy nadzieję, że tak, przygotowujemy się do tego. Powinny odbyć się w pierwszy weekend września. Oby warunki zewnętrzne na to pozwoliły.
- Choć w zeszłym roku gminne święto się nie odbyło, samorząd po raz pierwszy udzielał finansowego wsparcia na sołeckie imprezy dożynkowe. To się sprawdziło?
- Większość wiosek skorzystała z tej możliwości, oceniam ten ruch na plus. To środki, które zaoszczędziliśmy w związku z nieorganizowaniem gminnych dożynek.
- W takim razie było to jednorazowe wsparcie?
- Tak.
- Pozostając w tematach kulturalnych, zauważam, że na krzanowickim rynku organizowanych jest więcej imprez. To próba ożywienia tego miejsca po jego rewitalizacji?
- Tak. Jednym z elementów tej inwestycji było takie przesłanie. W zeszłym roku udało nam się zorganizować tam kilka imprez, oprócz tych cyklicznych, np. wspólnego rozświetlania choinki odbyły się jarmarki staroci i koncerty. Chcemy te spotkania na stałe wpisać w krajobraz naszej gminy.
- A co z biblioteką i krzanowickim MOK-iem. Na ostatniej sesji radni podjęli decyzję o połączeniu tych dwóch instytucji. Czy któryś z dyrektorów straci pracę?
- Mam nadzieję, że nikt pracy nie straci. W związku z tym, że jeden z dyrektorów przejedzie w tym roku na emeryturę (dyrektorka gminnej biblioteki – przyp. red), to pojawia się możliwość połączenia tych instytucji. Ale droga do tego daleka, musimy pozyskać pozytywne opinie: Biblioteki Śląskiej w Katowicach i Krajowej Rady Bibliotecznej. A później jeszcze zgodę ministra właściwego do spraw kultury. To wymagające zadanie, co widzimy po próbach sąsiednich samorządów, bo nie zawsze udaje się to przeprowadzić.
- Burmistrzu mówi się, że Borucin wreszcie zostanie uchroniony od podtopień, bo ma tam zostać wykonany system kanalizacji deszczowej w rejonie domu kultury. To inwestycja za ponad 3 mln złotych, co w 80 procentach finansowane jest z Polskiego Ładu. Czy na pewno wioska zostanie uchroniona od wody?
- W 100 procentach nikt tego nie jest w stanie zapewnić. Każdy system kanalizacyjny, czy też zbiorników ma określoną pojemność. A więc zawsze może zdarzyć się opad większy, który spowoduje, że tej wody będzie za dużo. Ale zadanie, które podejmujemy, powinno ograniczyć częstotliwość podtopień zwłaszcza w rejonie domu kultury i dalej na Bojanów. Myślimy, że te podtopienia zostaną wyeliminowane.
Problem może być jeszcze wyżej wioski, w rejonie remizy OSP. Tam ilość dopływającej wody z okolicznych pól jest duża. Ciągle prowadzimy starania, aby wybudować tam zbiorniki, które będą tę wodę przechwytywać.
- Właśnie, co z tymi zbiornikami?
- Trwa to długo, ale jest to spowodowane różnymi decyzjami niezależnymi do końca od nas. Obecnie kończymy podział gruntów rolnych pod wykup tych areałów, co było trudne ze względu na to, że są wysokiej jakości oraz są chronione ustawowo. Ale mamy już wstępne projekty podziałów zaopiniowane. Jeżeli decyzje będą ostateczne, przystąpimy do wykupu i będziemy starali się szybko te zbiorniki wybudować.
- Uda się pozyskać wszystkie zakładane tereny?
- Nie, część rolników nie zgodziła się na sprzedaż. Skoncentrowaliśmy się więc na terenach, które możemy pozyskać i tam te zbiorniki wybudujemy. Powstaną na końcu ulicy Kopernika, po prawej stronie – patrząc w kierunku Czech. Będą to cztery zbiorniki.
- Woda nie tylko zalewała Borucin, ale również inne części gminy. Mam tutaj na myśli 2020 rok, kiedy w chwili nawalnych deszczy, wezbrał zbiornik wybudowany przy granicy z Czechami oraz potok Biała Woda. Co gmina zrobiła przez ten czas, aby nie doszło do podobnych sytuacji?
- Ten zbiornik działa prawidłowo. Jego pojemność jest duża, ponad 500 tys. metrów sześciennych, ale opady, które wówczas się pojawiły trwające kilka dni, spowodowały, że zbiornik szybko się zapełniał. W efekcie część wody przelewała się przelewem górnym. Należy jednak pamiętać, że opady zarejestrowane w punktach pomiarowych w zlewni rzeki były podobne jak te podczas powodzi w 1997 roku. To teren, który jest poza zarządem gminny, to teren, którym gospodarują Wody Polskie. Jeśli chodzi o nasze działania, to ciągle zabiegamy o bieżącą konserwację rzeki, są prowadzone co roku odkrzaczenia i pielęgnacja. Zostały także zmodernizowane i wymienione zasuwy pod zbiornikiem,
- W takim razie jak pan ocenia współpracę z Wodami Polskimi?
- Czasami jest trudna. Wody Polskie tłumaczą się brakiem środków finansowych na większe remonty.
Ludzie
Burmistrz Krzanowic.
Byłbym zapomniał, czujnik jakości powietrza został umieszczony na Zespole Szkół w Krzanowicach. W jednym z najwyżej położonych punktów Krzanowic. W miejscu w którym wiatr bardzo ładnie rozwiewa smród z krzanowickich kominów, a więc czujnik pokazuje odrealnione wartości. Ja interpretuję to jako swego rodzaju oszustwo.
Do końca 2021r był obowiązek wymiany kotłów. Moi sąsiedzi smrodzą na potęgę. Gmina Krzyżanowice i Rudnik zatrudniają Straż Miejską z Raciborza. My jako miasto nie mamy odpowiednie organy do ścigania i kontroli. U nas się pali ogniska, śmieci w piecach, nie wspomnę o innych przewinieniach. Z wypowiedzi burmistrz wynika że u nas nie istnieje problem. Zasada - stłuczmy termometr, nie ma gorączki.
Panie burmistrzu, Borucin zalewa od lat, gdyby mieszkancy nie straszyli, ze pana na taczce wywiozą, to nic by się nie działo. Rolnicy nie chcą sprzedać gruntów, bo im podobno grosze się oferuje. Wszystkie urzędy w powiecie dawno odremontowane, nasz ostatni – przez tyle lat kupe kasy się ładowało w jego utrzymanie. Przejście graniczne od lat trzeba utrzymywać – ciekawe ile w ciągu roku to kosztuje? Teraz pan burmistrz wpadł na pomysł, by go sprzedać – samemu nie ma się kompletnie pomysłu na jakiś biznes, a tak, był przed laty, który nie wypalił. Wszystkie inwestycje które się realizuje, to są pieniądze rządowe, które podobne są realizowane w innych gminach – ciekawe dlaczego, ale najmniejsza pula zawsze trafia do Krzanowic – inne gminy mają zawsze większe kwoty. Rynek został zrobiony, bo prezydent Polowy zrezygnował z tych funduszy – pieniądze spadły ze stołu, to pan burmistrz się po nie schylił. Droga Krzanowice – Samborowice, planujemy ją wyremontować z powiatem. Takie drogi, jak na Krowiarki czy na Kuźnie Raciborską dawno zrobione, u nas się planuje.
Gmina nie zaciąga kredytów tylko pożyczki a Spółka wodna to nie Gmina??? No nie to taki dziwny twór który żyje z naszych opłat.
"W trakcie żadnej z kontroli nie ujawniono spalania innych rzeczy niż opał dopuszczony." - przecież to jest śmieszne. Codziennie można poczuć zapach palonego plastiku. W dni wywozu plastików widać, które domy wystawiają killka worków, a które praktycznie nie wytwrzają odpadów ;)
Burmistrz mógłby zainteresować się ogrzewaniem budynków wodociągów i Domu Kultury na Zawadzkiego. Po dołożeniu do pieca ma się wrażenie, że palą tam mazutem. Pół Krzanowic za zasłoną dymną.
Czytam i nie dowierzam, tak wspaniałej gminy nie ma w całym powiecie