Wirusolog: piąta fala COVID-19 opada, ale to nie koniec pandemii
Obserwujemy opadanie piątej fali, ale o zakończeniu pandemii COVID-19 nie można mówić. Subwariant BA.2 jest jeszcze bardziej zakaźny, stąd kontynuowanie programu szczepień jest tak ważne – oceniła prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Prof. Agnieszka Szulc-Ciesielska w rozmowie z PAP podkreśliła, że nasilają się doniesienia o wariancie BA.2 "kuzynce omicronu BA.1, który wywołał piątą falę".
"Subwariant BA.2 jest jeszcze bardziej transmisyjny i bardziej uciekający przez odpornością zarówno ozdrowieńców, jak i osób zaszczepionych. Dlatego spodziewane są reinfekcje, jeśli BA.2 rozgości się w Polsce. Stąd kontynuowanie programu szczepień jest tak ważne" – powiedziała.
"Na razie obserwujemy opadanie piątej fali, ale o zakończeniu pandemii jeszcze nie można mówić. Medialne przekazy Ministerstwa Zdrowia o zbliżającym się końcu pandemii z pewnością przyczyniły się do spadku zainteresowania szczepieniami" – stwierdziła i dodała, że w obliczu zapowiadanego zniesienia restrykcji, należy pamiętać, że "to właśnie one zapewnią nam bezpieczeństwo, nawet jeśli późną wiosną i latem wirus będzie w odwrocie".
"Na razie trudno przewidzieć, co przyniesie nam jesień, na pewno koronawirus nie zniknie. Pytanie, w jakiej postaci się objawi, bo nie zawsze wirusy ewoluują w stronę łagodniejszych" – wyjaśniła.
W jej ocenie sytuacja jesienna będzie wypadkową czynników takich, jak: pojawienie się nowych wariantów (transmisyjność, wirulencja, ucieczka przed odpowiedzią immunologiczną), odsetek osób po kontakcie z wirusem, poziom wyszczepienia społeczeństwa oraz trwałość odpowiedzi poinfekcyjnej i poszczepiennej.
"Dania jest pierwszym dużym krajem, który zniósł wszelkie ograniczenia dotyczące koronawirusa na początku lutego tego roku. Jednak nie może być ona przedstawiana jako jedyny przykład dla zniesienia ograniczeń lub ich utrzymania w innych krajach" – powiedziała i podkreśliła, że "możliwości systemu opieki zdrowotnej w każdym kraju będą inne, podobnie jak ogólna liczba szczepień i testów czy poziom zaufania do rządzących i naukowców".
"W rzeczywistości kraje będą musiały decydować na podstawie własnych uwarunkowań i aktualnej sytuacji epidemicznej, a ograniczenia będą prawdopodobnie ogłaszane i znoszone w odpowiedzi na zmieniające się warunki" – stwierdziła. "W Danii system testowania jest bardzo agresywny, w dobrym tego słowa znaczeniu. Ponadto około 81 proc. Duńczyków jest w pełni zaszczepionych, w tym 95 proc. osób w wieku powyżej 65 lat, a 62 proc. otrzymało dawkę przypominającą. Polska w tym zakresie raczej Danii nie przypomina" – podsumowała. (PAP)