Pożarów sadzy można uniknąć. Ile razy trzeba czyścić komin w ciągu roku?
Co roku w sezonie grzewczym straż pożarna wielokrotnie interweniuje przy pożarach sadzy kominowej. Bywają tygodnie, kiedy nie ma dnia bez takiej interwencji. Najczęściej zaś pożary odnotowywane są w weekendy. Przykłady z ostatnich tygodni? Pożar sadzy w budynku piekarni w Lubomi 16 lutego. Dzień wcześniej przy ul. Wiejskiej na Podbuczu i drugie zdarzenie w Rogowie. A to tylko w dwa dni. O przyczynach i możliwościach zapobiegania pożarom sadzy kominowej porozmawialiśmy z mistrzami kominiarskimi: Łukaszem Zającem oraz Piotrem Mężykiem członkami Korporacji Mistrzów Kominiarskich Województwa Śląskiego.
Pożarów sadzy można uniknąć. Ile razy trzeba czyścić komin w ciągu roku?
Macie panowie wrażenie lub poparcie statystyk, że to zjawisko z roku na rok wzrasta?
Piotr Mężyk. Niestety obserwujemy, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat zjawisko pożarów sadzy kominowej wzrasta, na co składa się wiele czynników.
Pożary sadzy pojawiają się najczęściej w okresie grzewczym, choć nie tylko. Czy można wskazać najczęstsze powody występowania takich zdarzeń?
Piotr Mężyk. Takich powodów jest wiele, jednak warto skupić się na najważniejszych. Na ilość zalegającej sadzy ma wpływ kilka powodów. Chyba najczęstszy i najistotniejszy z czynników to utrzymywanie zbyt niskiej temperatury spalania w urządzeniach grzewczych. Nowoczesne kotły C.O. zasilane paliwem stałym, dla prawidłowej eksploatacji wymagają utrzymywania odpowiednio wysokiej temparatury, do której zostały zaprojektowane. Obniżanie tego parametru powoduje zaburzenie procesu spalania oraz drastyczne obniżenie temperatury spalin, a to prowadzi do niepełnego procesu spalania i generowania znacznej ilości sadzy. Sytuacja taka stwarza zagrożenie zarówno dla przewodukominowego, ale również skraca żywotność urządzenia grzewczego. To oczywiście opis bardzo okrojony, aby nie zagłębiać się zbyt w szczegóły techniczne.
Łukasz Zając. Na skalę problemu znaczny wpływ ma również nieprawidłowy dobór mocy urządzenia grzewczego do zapotrzebowania na ilość ciepła budynków, które w szczególności w ostatnim czasie, poddawane są termomodernizacjom. Dlatego w urządzeniach o przewymiarowanej mocy utrzymywane są często niskie temperatury spalania. Przyczyną są też stare kotły, które mają tendencje do zapłonu sadzy, a także brak prawdziwej zimy.
Zimy?
P.M. Użytkownicy często dysponują budynkami i instalacjami, nieprzystosowanymi do obecnych warunków atmosferycznych. Kiedyś zimy wyglądały inaczej - było znacznie więcej dni z minusowymi temperaturami poniżej -10 stopni. W kotłach C.O. natomiast utrzymywało się dużo wyższą temperaturę, rzędu 70-80 stopni, co powodowało, że prawie cała sadza całkowicie się przepalała. Dzisiaj przy temperaturze kotła rzędu 40 stopni, urządzenie nie osiąga pełnej sprawności, a tym samym produkuje sporo sadzy, która nie przepala się, a zostaje w przewodzie kominowym.
Ł.Z. Sadzy, a także smoły. Kiedy prowadzimy czyszczenie i widzimy, że przewód kominowy jest zasmołowany, niezwłocznie przekazujemy informację o tym właścicielowi posesji. Grozi to zapłonem i szkodami związanymi z pożarem. Smoły nie jesteśmy w stanie wyczyścić tradycyjnymi metodami. Często wymagane jest specjalistyczne czyszczenie mechaniczne.
Smoła zapala się łatwiej niż sadza?
P.M. Smoła zapala się bardzo łatwo i dodatkowo podczas pożaru dochodzi do jej pęcznienia, co powoduje, że komin może się czasowo zaczopować. Wysokie ciśnienie może tym samym rozerwać komin oraz doprowadzić do emisji spalin wraz z tlenkiem węgla do pomieszczeń mieszkalnych. Dlatego właśnie to tak niebezpieczne zjawisko.
Rodzaj węgla ma znaczenie?
P.M. Na rynku mamy wiele rodzajów opału o różnych parametrach. Niektóre z nich także produkują więcej smoły i sadzy, a tym samym wzmagają zagrożenie.
Ł.Z. Często też mamy do czynienia z niedopasowaniem komina do parametrów kotła. Bywa tak, że przekrój komina jest za mały lub też za duży, a to może powodować problemy.
Czy sposób palenia w piecu też ma wpływ na ilość sadzy?
P.M. Obserwujemy też, że przy paleniu mieszkańcy mają złe przyzwyczajenia. Efektywniejszym, bardziej ekologicznym i korzystniejszym jest spalanie współprądowe, potocznie nazywane paleniem od góry. Niestety pokutuje jeszcze cały czas palenie tradycyjne, czyli zasypywanie kotła. Nie daj Boże zamykany jest jeszcze dopływ powietrza i wówczas węgiel spala się w sposób niepełny, generowana jest znaczna ilość sadzy i smoły, które odkładają się w kanałach dymowych urządzeń grzewczych oraz w samym przewodzie kominowym. Tak naprawdę palenie współprądowe jest zalecane dla większości kotłów. Dodatkowy profit, to pełniejszy proces spalania, a co za tym idzie oszczędność paliwa, którego cena w ostatnim czasie bije rekordy. Warto też zapoznać się z instrukcją urządzenia, bo producenci bardzo często informują, że minimalna temperatura kotła to 60 stopni.
CZYTAJ WIĘCEJ NA STRONIE 2. >>>