Marzena Korzonek: mówię dzisiaj mocno to, co 13 marynarzy z Wężowej Wyspy [WIEC DLA UKRAINY]
„Idzi na ch*j!” - tak zareagowali obrońcy ukraińskiej wyspy, i tymi słowami Korzonek skomentowała to, co przeżywa, śledząc wydarzenia na Ukrainie Marzena Korzonek prezes Sądu Rejonowego w Raciborzu. Przyszła w sobotę o godz. 16.00 na Rynek tak jak kilkadziesiąt innych osób, by wyrazić solidarność z narodem, który broni się przez rosyjską agresją. Odśpiewano hymn, Ukraińcy płakali wzruszeni.
Materiał wideo:
Marzena Korzonek przyznała, że bardzo czekała na ten moment, że na rynku spotkają się raciborzanie, żeby wesprzeć Ukrainę.
- To jest historyczny moment, kojarzy mi się z historią, z 1939 roku. Poczułam się tak jak Polacy wtedy, słysząc, jak prezydent Ukrainy mówi: Ukraina jest samotna. Mnie to poruszyło, bo wtedy Polacy tak się czuli, a nie mogli się tak komunikować i wspierać jak my teraz. Putin jest jak Hitler, to niebezpieczny moment dla świata, to szaleństwo. Dlatego wspieram dziś Ukrainę, bo to coś więcej niż tylko tamta wojna - mówiła prezes raciborskiego sądu
Korzonek przyznała, że jej mąż ma rodzinę na Ukrainie, a Ukrainki od lat pracują w jego firmie. - Ukraińcy są obok nas, pracują z nami. Każdy naród ma prawo do niepodległości, a my jesteśmy obok siebie. Ci ludzie walczą o swój byt, ja podziwiam ten naród. Z przerażeniem patrzę na relacje z mediów - opowiadała na rynku M. Korzonek.
Tutaj obejrzysz naszą transmisję NA ŻYWO z wiecu na rynku: https://fb.watch/bqgWreFWhy/
- Nie mogę publicznie powiedzieć pewnych słów, które padły od 13 żołnierzy do rosyjskiego okrętu, ale choć nie mogę wypowiedzieć tych niecenzuralnych słów, to mówię to mocno tu dzisiaj - podkreśliła Korzonek.
- Nasza obecność to mała cegiełka i mam nadzieję, że ten obraz z Raciborza trafi do Ukrainy. Te gesty są też ważne. Sąd też będzie prowadził zbiórkę, przekażemy zebrane dary do Polskiego Czerwonego Krzyża. Potrzebne są: koce, długoterminowe produkty żywnościowe, opatrunki, śpiwory; odzieży nie zbieramy - przekazała M. Korzonek.
- Nie możemy milczeć, nie możemy być obojętni, musimy powiedzieć swoje zdanie - zaznaczyła na koniec prawniczka.
Zbiórka na pontony
Urząd Miasta Racibórz reprezentował wiceprezydent Dawid Wacławczyk. Mówił, że ważna jest celowana pomoc - konkretna, a nie taka żeby przewietrzyć szafę
Miasto będzie prowadziło zbiórkę darów w szkołach podstawowych i w urzędzie miasta (codziennie do godz. 18, od wtorku do końca tygodnia). - Z żywności potrzebne są puszki, do spożycia w polu, na froncie. A także lekarstwa, śpiwory, karimaty. Miastu pomoże w zbiórce finansowej miejscowe stowarzyszenie. Będziemy zbierali np. na pontony do ewakuacji, agregaty prądotwórcze i krótkofalówki Motoroli - nadmienił zastępca prezydenta.
Wacławczyk powiedział, że Elżbieta Ciesielska (ma firmę z branży turystycznej) pojechała w sobotę busami po osoby czekające przy granicy na transport.
- Nie można marnować pomocy, a trzeba celować w konkrety - ocenił.
Na wiecu wspomniano o zbiórkach prowadzonych w pierogarni Niebo w gębie i Restauracji Kolorowej.
Codziennie płaczemy
- Tak się cieszę, że nas jest tutaj tyle osób. Zastanawiałam się co napisać, co zrobić, cóż mówić? My codziennie płaczemy, człowiek chce wyładować złość, organizujemy się spontanicznie - ogłosiła Joanna Kuliga-Leszczyńska.
Jej mama Halina Rycerz-Kuliga zachęcała do korzystania przez wszystkich potrzebujących z pomocy Stowarzyszenia Persona prowadzącego ośrodek interwencji kryzysowej. - Dyżurujemy od poniedziałku do piątku, mamy telefon interwencyjny- 722 304 453. Są z nami psycholodzy, terapeuci - poinformowała.
- Jesteśmy dziś solidarni z osobami, które nie zasłużyły na to, żeby ich dzieci musiały uciekać przed wojną - oznajmiła pani Halina. Dodała, że na terenie powiatu już są uchodźcy, wynajęto im dom i to dla nich są już pierwsze zbiórki.
Trzymaj się Ukraino!
Głos zabrała młoda kobieta - Ukrainka. Stwierdziła, że to dla niej smutny, poważny czas i ból dla Ukrainy. Jest już 4 miesiące w Polsce i jest wdzięczna za wsparcie dla Ukraińców.
Pani Joanna z Krakowa reprezentowała Międzynarodowe Centrum Kultury. Podała, że centrum będzie organizowało on-line zajęcia dla dzieci ze szkół, żeby przybliżyć sytuację na Ukrainie, bo wiele dzieci stamtąd trafi do polskich szkół.
- Powiedzmy dziś: chce mi się wyć, niech nam to ulży, tu i teraz! - zwróciła się do zebranych Joanna Kuliga-Leszczyńska, zachęcając do kolejnych wystąpień.
- Trzymaj się Ukraino jak najdłużej! - padło z ust jednej z pań.
Chwała bohaterom!
Ukrainka, która w kraju zostawiła dorosłą córkę z wnukami i swoją schorowaną matkę mówiła z przejęciem: Bardzo źle tam jest. Dziękuję, że jesteście z nami. Niestety nie możemy tu nic zrobić, już 3 dni płaczemy, a oni nie mogą do nas przyjechać - stwierdziła.
Mężczyzna ze Lwowa przyjechał do Polski za pracą, na Ukrainie została jego rodzina. - Przejmuję się tym bardzo - mówił. Wymienił miasta, gdzie toczą się walki. - Ludzie giną za wolność. Ukraina potrzebuje pomocy Zachodu, żeby nie było już wojny, żeby była wolność tak jak w Polsce. Potrzebujemy sojuzu z Europą tak jak nigdy dotąd - podkreślił. Krzyknął: Slava Ukraini, a zgromadzeni odparli: herojam slava!
Danuta Hryniewicz puściła z telefonu pieśń „List do milczących” Lwowskiego Kabaretu Artystycznego.
Bieda przyszła od braci
- Już trzeci dzień nie mogę powiedzieć dzień dobry, bo dla Ukrainy te dni są czarne. Pochodzę z Odessy, z miasta radości, które teraz płonie. Płonie nie tylko w moim mieście, płonie cała Ukraina. Nie mogę się dodzwonić do rodziny. Taka bieda przyszła na naszą ziemię. Skąd przyszła? Od naszych braci. Nazywaliśmy ich braćmi. Cierpienie naszego narodu się skończy, pokonamy wroga. My się z nimi bijemy na naszej ziemi, oni się tego nie spodziewali. Niski pokłon dla was za zrozumienie - oznajmiła kolejna z przemawiających kobiet.
Siedemnastoletnia Ola opowiedziała, że jak co dzień siedziała w internecie i nagle dowiedziała się o wojnie. - To jest ciężki czas dla nas, my się też boimy i też wspieramy. Teraz młode osoby płaczą, boją się wojny. Zależy nam żeby wszyscy byli szczęśliwi i bezpieczni. Proszę aby ważni ludzie ze szkół zadbali o uczniów, o pomoc psychologiczną, bo my źle stoimy psychicznie po sytuacji covidowej i w tej sytuacji z wojną. To jest ciężka sytuacja dla nas także - powiedziała uczennica.
Nie ma miejsca na bandytyzm
Głos zabrał także Michał Fita. Mówił, od lat Ukraińcy są częścią raciborskiej społeczności, że raciborzanie mają tam przyjaciół, on z Krzywego Rogu na przykład. - Trzeba wspierać tych, co uciekają przed wojną, zbiórka pieniężna rusza w parafiach w niedzielę. To, że się zbieramy, to myślę, że to spotkanie jest ważne, bo czujemy, wyrażamy solidarność z tymi, co cierpią. Budujemy morale Ukrainy, armii ukraińskiej, oni przeżywają grozę. Apeluję do społeczności rosyjskiej, żeby wyszła na ulice i powiedziała bandycie „nie!”, bo nie ma miejsce na bandytyzm. Sława Ukrainie, niech żyje Polska! - podsumował Michał Fita.
Na zakończenie obywatele Ukrainy odśpiewali hymn ukraiński i wykrzyczeli, żeby Putin wynosił się z ich kraju.
Ludzie
Wokalistka, autorka tekstów, kompozytorka, prezes Sądu Rejonowego w Raciborzu
Prezeska Sądu na wiecu poparcia i solidarności a wosie ziobry i wójciki milczą? nie grzmią,że sędzia nie może? dobra zmiana!!!
Przepędziliśmy sowietów
Przepędziliśmy zarazę
Nie ma zsyłek i kibitek
Kołchozowej głodnej biedy
Nie ma strzałów w potylicę
Lecz do kiedy??/
A gdy wstaną ranne zorze
Co kuleje pójdzie gorzej
Historia niczyja wejdzie choćbyś nie chciał
Bez śladu przemija niespodzianka wieczna
I nie pomoże, bo pomóc nie może
kiedyś zwycięstwo to pod Kłuszynem
Trzeba było dbać o Zaporoże
I wolną Ukrainę!!!!