Wójt Pietrowic Wielkich: Boję się galopującej inflacji, może odbić się na inwestycjach [WYWIAD]
Z wójtem Pietrowic Wielkich Andrzejem Wawrzynkiem m.in. o planach inwestycyjnych, drożejących usługach oraz powrocie słynnych wydarzeń kulturalnych rozmawia Dawid Machecki.
- Wójcie, jak określi pan budżet gminy na 2022 rok?
- Nie jest najgorszy. Boję się jednak inflacji, bo galopuje, co jest sporym problemem.
Podatki ustaliliśmy na pewnym poziomie, podnosząc je, ale to ma się nijak do obecnej sytuacji.
Obawiam się także o tematy związane z ogrzewaniem jeśli chodzi o gaz, bo pierwsze rachunki, które otrzymaliśmy, mocno wcisnęły mnie w fotel. Później pojawiła się możliwość wystąpienia o ulgę w przypadku np. szkół, czy przedszkoli, o co się ubiegamy.
- O jakich różnicach mowa, np. na przykładzie Szkoły Podstawowej w Pietrowicach Wielkich?
- Rachunek przyszedł na 32 tysiące złotych. Rok wcześniej, przy boleśniejszej zimie, opiewał na 7 tys. złotych. Przeżyłem szok, jak zobaczyłem tę kwotę.
- Energia elektryczna również zdrożała.
- Tak o 80 procent.
To nie są żarty, my musimy mieć na to pieniądze. To są ogromne problemy, ale nie tylko dla nas, ale dla samorządów w całej Polsce.
Staramy się racjonalnie wydatkować środki, oszczędzać ale niestety będzie to miało przełożenie na inwestycje, których będzie mniej.
- Kolejnym problemem, o którym mówi się w gminach, to zmiany rządowe w podatkach. Jak wójt widzi tę sprawę?
- Zaczynamy to dostrzegać. Te zmiany na pewno nas troszeczkę bolą i nie wiem, czy te środki, które otrzymujemy na zrekompensowanie tych zmian, na pewno je wyrównają. Będę mógł to ocenić w połowie roku. W Polskim Ładzie jest wiele nieporozumień, których się obawiamy, bo nie wiemy, jak to wszystko wpłynie na naszą kondycję finansową. Nasze służby finansowe narzekają na Polski Ład, niektórzy chcieli się nawet pozwalniać, bo mówili, że nie są w stanie ogarnąć tego wszystkiego. Ale widzimy, że to nie tylko u nas, a wszędzie. Tych zmian i poprawek jest tyle, że ciężko w tym się połapać, a konsekwencje później mogą być wyciągnięte.
- Wracając do budżetu, co z inwestycjami?
- Wiele naszych działań uzależnionych jest od inflacji, czy będzie galopowała, czy wyhamuje. Przed nami trudne decyzje, z którymi się mierzymy.
- A o jakich najważniejszych inwestycjach mowa w tym roku na terenie gminy, podejmowanych przez samorząd?
- Będziemy budować ścieżkę rowerową od Żerdzin do Kornice przez las. Obecnie prowadzimy uzgodnienia z Nadleśnictwem Rudy Raciborskie, bo jeden z odcinków podlega właśnie Lasom Państwowym. Jesteśmy na etapie dokumentacji, później procedury przetargowe. Otrzymaliśmy na to zadanie wsparcie z Polskiego Ładu, ale zobaczymy, jakie będzie to miało przełożenie na ciągle drożejące materiały, które będą potrzebne do realizacji – bo to z pewnością przełoży się na oferty, jakie wpłyną do nas, kiedy ogłosimy postępowanie przetargowe.
Czekamy też ciągle na rozstrzygnięcia. Mamy złożone trzy wnioski na dofinansowanie z Polskiego Ładu dla gmin popegeerowskich na remonty dróg. W naszym przypadku chodzi o trzy sołectwa: Gródczanki, Krowiarki i Samborowice. Z Polskiego Ładu powiat chce natomiast pozyskać środki na remont drogi powiatowej: Pietrowice Wielkie – Lekartów, ten trakt musi być całkowicie przebudowany, bo jest dosyć sfatygowany. Mam nadzieję, że Starostwo te środki pozyska i remont zostanie zrealizowany.
Planujemy rozpoczęcie budowy drogi na osiedlu w Pietrowicach Wielkich, gdzie powstają nowe domy.
- Brak odpowiedniej drogi do tego osiedla, to obecnie bolączka tego miejsca.
- Tak, wiemy o tym, w tym roku rozpocznie się budowa drogi.
- Swego czasu mówiło się o remoncie drogi wojewódzkiej 416, biegnącej przez Pietrowice Wielkie. Będzie?
- Staramy się o to u zarządcy drogi, w Zarządzie Dróg Wojewódzkich w Katowicach. Chodzi o remont ponad 3 km odcinka przez miejscowość.
Wydaje mi się, że remont może by już trwał, bo było wszystko przygotowane, ale przerwała to pandemia koronawirusa.
Dalsza część wywiadu na stronie 3 >>>
Ludzie
Były wójt gminy Pietrowice Wielkie.