Gabriela Lenartowicz o kuchni, stereotypach i polityce [DZIEŃ KOBIET]
Co mają Krzanowice, czego nie mają Katowice czy Warszawa? Czy lepiej być posłanką opozycji czy prezesem funduszu ochrony środowiska? I czy śledzie po polsku to wykwintne danie? Odpowiedzi na te oraz wiele innych udziela Gabriela Lenartowicz. Polecamy wywiad z posłanką, która potrafi płynnie przejść z morawskiego na śląski.
- A które ze stanowisk, które pani zajmowała, która z funkcji, którą pani pełniła, dała czy też może wciąż daje pani najwięcej satysfakcji?
- Czysta polityka, tak jak się ją tabloidowo dzisiaj rozumie, nie jest moim żywiołem. Nie jestem człowiekiem politycznej wojny, raczej zadaniowym. Myślę, że to korzenie i śląskie wychowanie nakierowało mnie na konkrety.
Niestety sprawczość na poziomie parlamentarnym, jest dziś zdecydowanie ograniczona. Tym bardziej jak się jest w opozycji a relacje "władza - opozycja" są, jakie są. Mowię tu o roli prawotwórczej, bo taka jest rola posła, a nie o „załatwiactwie”, które jest zmorą naszego życia politycznego.
A jeśli chodzi o czysto zawodową satysfakcję to sprawiło mi ją kierowanie Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.
- Dlaczego?
- Ustawowo to instytucja finansów publicznych ale z powodu tego, że nie jest organem administracji ma dużo więcej swobody, jako że nie jest związana sztywnym gorsetem postępowania administracyjnego.
Może więc twórczo kształtować sposób pełnienia swej misji ograniczony tylko reżimem finansów publicznych.
To pozwoliło mi na spełnienie marzenia, które wyniosłam jeszcze lat 80., z czasów "Solidarności": żeby władza i instytucje publiczne w Polsce były jednocześnie kompetentne i przyjazne. Przyjazne dla klientów - obywateli, przyjazne dla urzędników, którzy wykonują swoje zadania. Przyjazne w efektywny i profesjonalny sposób. To mogłam w dużym stopniu realizować w WFOŚiGW. Cieszyło mnie, że do misji tworzenia tej instytucji - przyjaznej i wysoce profesjonalnej - udało mi się pozyskać współpracowników. Stworzyliśmy dobry "team". Zresztą do dziś jestem z wieloma ówczesnymi współpracownikami w kontakcie. Budowanie instytucji opartych na tych zasadach, zwłaszcza w administracji publicznej, jest możliwe i potrzebne. To przyświecało mi również wcześniej, będąc naczelnikiem wydziału organizacyjnego w Urzędzie Miasta w Raciborzu. Pamiętam jak udało mi się wyszperać takie anglosaskie narzędzie do badania efektywności pracy urzędników i spróbowałam przebudować nasze myślenie w urzędzie w tym kierunku...
- Udało się?
- Ten system miał nam uświadamiać prawdziwy cel stanowiska, sposób działania i … mierzenia efektów pracy. Ankietyzację robiliśmy wśród naczelników i urzędników, którzy bodaj po raz pierwszy odpowiadali na pytania o cel ich pracy.
- Dla niektórych to musiał być szok.
- Dla wszystkich, jak wszystko co zmusza do zmiany myślenia. Do spojrzenia na swoją pracę jak na realizację konkretnych projektów, a nie tylko wydawanie dokumentów lub pieniędzy zgodnie z klasyfikacją budżetową. Pamiętam, że na pytanie, jaki jest cel stanowiska, jeden z kolegów napisał, że jego celem jest „wykonywanie budżetu”. To mną wstrząsnęło. Długo o tym rozmawialiśmy i on dalej przekonywał mnie o tym, że dobrym urzędnikiem jest wtedy, kiedy wyda zgodnie z planem pieniądze, które są w jego dyspozycji. Ja mówię do niego: słuchaj, nie uważasz, że jesteś od tego, żeby tworzyć i budować i do tego potrzebny jest ten budżet a nie tylko do samego wydania? Wtedy nie udało mi się go przekonać.
Ludzie
Poseł na Sejm RP
Nie lubię takich osób, co niczego sobą nie reprezentują, robią wszystko na złość, na przekór, żeby wyładować swoje frustracje, swoją małość, wszędzie pełno, a takie zero !!!
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Ludzie, Dzień Kobiet jest przecież, wyluzujcie chociaż na chwilę, kurna...
te wszystkie stanowiska piastowała jak krajem rządzili lewaki z PO na czele i komuchami nie ma sie czym chwalić
@Piłsudski może daj propozycję Redaktorowi kogo chcialbys poczytać na łamach portalu...
Panie Redaktorze dobry wywiad! Potrzebujemy wszyscy poznać od kuchni tych, którzy nas reprezentują... Pani Posłanko - super!
@Piłsudski, dziś będziemy mieć jeszcze wywiad z posłanką Teresą Glenc, a jutro z senator Ewą Gawędą. Tak statutowo - z każdej strony. Pozdrawiamy gorąco.
Nowiny mają w statucie włażenie Lenartowicz do czterech liter. Jak Newsweek co chwilę drukuje portrety i wywiady rudnego zdrajcy, tak Nowiny są zobligowane do tego, by bardzo często Lenartowicz pojawiała się z byle okazji.