Gabriela Lenartowicz o kuchni, stereotypach i polityce [DZIEŃ KOBIET]
Co mają Krzanowice, czego nie mają Katowice czy Warszawa? Czy lepiej być posłanką opozycji czy prezesem funduszu ochrony środowiska? I czy śledzie po polsku to wykwintne danie? Odpowiedzi na te oraz wiele innych udziela Gabriela Lenartowicz. Polecamy wywiad z posłanką, która potrafi płynnie przejść z morawskiego na śląski.
- Zostawmy stereotypy i nadzieje, a spójrzmy na to, co najbliższe. Co mają Krzanowice takiego, że wraca pani do nich niezależnie od tego, gdzie pani pracuje? Co jest takiego w tych Krzanowicach, na końcu Polski?
- Zawsze mówię, że to jest na początku Polski! Tu jest mój dom, do którego chętnie wraca cała rodzina ale, co cieszy, także przyjaciele. Krzanowice to rodzinna miejscowość mojego taty. Ja się urodziłam w Katowicach, bo tam mieszkali rodzice, gdy się pobrali, ale wrócili do Krzanowic po śmierci babci Marianny, by opiekować się dziadkiem Antonem. Później, po wyjściu za mąż, mieszkaliśmy w Raciborzu, ale obydwoje z mężem byliśmy wychowani na wsi (Krzanowice są już wprawdzie miastem, ale zawsze mówię, że to moja ukochana wieś na prawach miejskich. I nie uważam tego za nic wstydliwego, wręcz przeciwnie). W rezultacie z nieżyjącym już dziś Staszkiem, który był lekarzem weterynarii, kupiliśmy tu dom i wyremontowaliśmy. Dzisiaj mieszkam w nim z moim drugim mężem, Pawłem, artystą plastykiem. Kocham to miejsce. Kocham ten język. My mówimy, że to język morawski, Czesi nazywają go gwarą laską. Wydaje mi się, że nasze określenie jest bliżej prawdy. Czesi zawsze mieli problem z Morawami i być może chcieli umniejszyć tej tradycji. Zresztą po śląsku również mówię i zdarza mi się płynnie przechodzić z jednego języka regionalnego na drugi.
- A czy Gabriela Lenartowicz, ciągle w rozjazdach, ma w ogóle ochotę podróżować w wolnym czasie?
- Podróżujemy, choć nie jestem fanką egzotycznych podróży.
- Chciałem dopytać o kierunki tych podróży.
- Egzotykę najbardziej lubię na ekranie telewizora. Cenię sobie podróże poznawcze związane z kulturą i sztuką. Obecnie, już razem z wnukami, do Włoch, do Toskanii w szczególności. Tam można niemal dotknąć zgromadzonych w szczególnej intensywności dzieł sztuki i źródeł naszej kultury. Można też uczyć wnuki wrażliwości na sztukę, która w dużym stopniu zbudowała nasz świat.
Jeśli chodzi o urlop, najważniejszy dla naszej rodziny jest ten zimowy, narciarsko-snowboardowy. Wszyscy uprawiamy ten sport, ze mną włącznie. Z reguły rodzinną grupą wynajmujemy lokum i staramy się przez te kilka dni „najeździć się” na nartach, czy na desce, jeśli chodzi o młodszą część rodziny.
- Próbowała pani jeździć na desce?
- Próbowałam, ale to jest dla mnie nie do pojęcia, że można mieć nogi powiązane jak w dybach. To zupełnie inny balans ciała. Myślę, że dla dorosłych przestawienie się na taki sposób poruszania się musi być trudne. Zdecydowanie wolę narty. Ale nigdy nie korzystałam z biegówek. Może jest już za późno, choć namawia mnie do tego moja koleżanka - posłanka Zosia Czernow z Dolnego Śląska. Jest podobnie dorosła jak ja i namiętnie biega na nartach. Mówi, że to jest dla każdego, choć, patrząc na Justynę Kowalczyk wydaje się strasznie męczące… Nie próbowałam, ale być może...
- Jak zima to góry, jak lato to Toskania. A co z Polską?
- Lubimy takie miejsca w Polsce, gdzie jeszcze nie ma zasięgu telefonu czy internetu. Mamy piękne, zielone tereny, zwłaszcza we wschodniej Polsce; Puszcza Białowieska i Karpacka, Podlasie, Roztocze. To są naprawdę wspaniałe miejsca. Musimy docenić, jaki mamy skarby przyrody w Polsce. W niej tkwi niezwykły potencjał. Nie zostało nam za wiele jeśli chodzi o zabytki. Dóbr kultury, które ocalały po wojnach, należy więc nauczyć się na pamięć. A przyrodą można po prostu napaść oczy.
Ludzie
Poseł na Sejm RP
Nie lubię takich osób, co niczego sobą nie reprezentują, robią wszystko na złość, na przekór, żeby wyładować swoje frustracje, swoją małość, wszędzie pełno, a takie zero !!!
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Ludzie, Dzień Kobiet jest przecież, wyluzujcie chociaż na chwilę, kurna...
te wszystkie stanowiska piastowała jak krajem rządzili lewaki z PO na czele i komuchami nie ma sie czym chwalić
@Piłsudski może daj propozycję Redaktorowi kogo chcialbys poczytać na łamach portalu...
Panie Redaktorze dobry wywiad! Potrzebujemy wszyscy poznać od kuchni tych, którzy nas reprezentują... Pani Posłanko - super!
@Piłsudski, dziś będziemy mieć jeszcze wywiad z posłanką Teresą Glenc, a jutro z senator Ewą Gawędą. Tak statutowo - z każdej strony. Pozdrawiamy gorąco.
Nowiny mają w statucie włażenie Lenartowicz do czterech liter. Jak Newsweek co chwilę drukuje portrety i wywiady rudnego zdrajcy, tak Nowiny są zobligowane do tego, by bardzo często Lenartowicz pojawiała się z byle okazji.