Fotograf w urzędzie? Racibórz nie chce iść w ślady Rybnika i Nędzy bo to za drogo
Goszczący Ukraińców w swoich domach narzekają, że wyrabianie w Raciborzu numeru PESEL i związane z nim wykonanie zdjęcia jest czasochłonne dla uchodźców. Dziwią się, że w magistracie nie można utworzyć stanowiska do robienia zdjęć do dokumentów.
Ten system, jaki obowiązuje w urzędzie jest uciążliwy - oceniła jedna z uczestniczek spotkania - siostra zakonna opiekująca się grupą kilkudziesięciu Ukraińców. Aktualnie petenci są wysyłani z gmachu przy ul. Batorego do fotografa, któremu można byłoby zdaniem zakonnicy pozwolić pośredniczyć w tym procesie i to on dopełniałby formalności oraz rozliczał się z urzędem.
- Czy da mi siostra gwarancję, że wszystkie dane zostaną przekazane przez niego zgodnie z transliteracją? Teraz pilnuje tego urzędnik, a czy dopilnuje fotograf? - dopytywał się prezydent Dariusz Polowy.
Z sali padły szybko przykłady, że w innych urzędach te formalności uproszczono, jak np. w Lyskach. A w Rybniku fotograf jest na miejscu (podobnie działa to w Nędzy - przyp. red.).
- Oczywiście możemy to zrobić, ale to podatnik będzie musiał dopłacić. To, co wybraliśmy, jest najtańszym sposobem. W Rybniku jest więcej uchodźców, fotograf może wykazać większe zaangażowanie, wyjdzie na swoje - bronił swego pomysłu włodarz miasta.
Oznajmił przy tym, że on musi pójść sam do fotografa i go opłacić jeśli chce wyrobić dowód osobisty, a tu usługa jest dla Ukraińca darmowa, a studio fotograficzne mieści się jakieś 200 m od urzędu.
Zakonnica argumentowała, że przebywające u niej 46 osób musi dowozić do urzędu i fotografa grupkami.
Polowy skwitował, że kto chce ułatwień, może skorzystać z fotografa na własną rękę, opłacić zdjęcie i udać się z nim do magistratu.
No bez przesady do fotografa z urzędu jest 200 metrów. Nikomu nic się nie stanie jak się przejdzie. Siostra dosyć łatwo jest gotowa wydać nasze pieniądze.