Śmieci w Raciborzu: Kompostownia do rozbudowy. Ma przyjmować 100% więcej odpadów. Polowy gotów do rozmów o przejęciu RIPOK-a
Dla prezydenta miasta Dariusza Polowego spółka miejska Zakład Zagospodarowania Odpadów stanowi istotny element systemu gospodarki odpadami - Chwała Bogu, że jej nie sprzedano, choć były zakusy. Dzięki temu panujemy nad gospodarką odpadami - podkreślił włodarz wizytując ZZO w swoim medialnym objeździe spółek miejskich. Na konferencji prasowej wystąpił z prezesem Janem Makowskim.
- Ja nie uczestniczyłem w tych sporach, nie miałem o nich pojęcia. Mnie interesowała tylko kondycja spółki i czy są tu osoby kompetentne zdolne zapewnić dobrą ciągłość funkcjonowania, a to jest spółka szczególnego nadzoru - odparł na początek J. Makowski.
Zaznaczył, że prezydent miasta bierze udział na każdy etapie działalności tej spółki.
- Nie znalazłem tu niekompetentnych osób. W radzie nadzorczej mamy eksperta od rachunkowości, eksperta od działalności samorządowej i prawnika. Wartość pieniężna spółki jest niebagatelna. Śledzę bilans na bieżąco i nie widzę tu kłopotów. Nie ma problemów z kadrą, z którą rozmawiam. Oceniam, że jest dobrze. Gdybym nie przeczytał w mediach o problemach ze zmianą prezesa, to pomyślałbym, że to wszystko nieprawda - zaznaczył prezes ZZO.
Czy wzrosną płace w spółce?
- Nie boję się większych kosztów, pod warunkiem równoważenia ich dobrymi przychodami. Jak spółka będzie się miała dobrze to i mieszkańcy to odczują. Dobre zagospodarowanie odpadów, uzyskiwanie poziomu zyskownego dla firmy, gwarantuje stawkę opłaty śmieciowej - dodał Makowski.
- Nie znam pracodawcy, który powie, że ma tak dużo, że chce się dzielić z pracownikami wszystkim, co ma. Nie znam pracownika, który powie, że zarabia wystarczająco dużo. Dlatego dialog społeczny w firmie jest prowadzony, a ja jestem do niego przyzwyczajony, bo w energetyce długo się nim zajmowałem. Oczekiwania pracowników muszą być definiowane na poziomie ich powstawania. Dla mnie to nie problem - zaznaczył prezes.
Jak układa się współpraca z sąsiadem ZZO - firmą Empol, prowadzącą RIPOK?
- Z punktu widzenia biznesowego wolałbym mieć tę cząstkę działalności dla siebie, bo tam powstają duże pieniądze. Narzędzi do robienia zysków, przychodów dla Miasta nie jest za dużo i należy chronić te dostępne. Jednak taki stan, czyli RIPOK w prywatnych rękach już zastałem, a umowa obowiązuje. Szkoda, że Miasto oddało ten biznes, bo to jest duży pieniądz i nie śmierdzi- ocenił Jan Makowski.
Jak wyszedł w jego ocenie przeskok z energetyki do śmieci?
- Nie jest to tak daleko jak się może wydawać. Współczesne metody odzyskiwania odpadów, ich przetwarzania - są opłacalne i usprawniają proces. Z elektrolizy wodoru, z gazu jest możliwe produkowanie energii i ciepła. To składowisko ma wartość dziesiątek milionów złotych. Jednak formalizmy unijne i krajowe będą coraz bardziej kosztowne i utrzymanie tego miejsca jest strategiczne. Okoliczne gminy mają z tym problem, bo kończą im się wysypiska - zauważył szef spółki.
Czy Miasto nie zamierza renegocjować umowy z Empolem i nawet odkupić od niego RIPOK?
- Uważam, że działy, w których gmina ma zapewnić coś swoim mieszkańcom, musi mieć u siebie. Wodociągi, gospodarka odpadami, oświata- gmina może i powinna tu panować. Wolałbym mieć RIPOK w swoich rękach i jeśli tylko będzie wola Empolu, by rozmawiać o umowie, to ja jestem gotów usiąść do stołu - podsumował Dariusz Polowy.
Teraz widzimy niegospodarność Lenka jak na dłoni...
Akurat tą gwarantowaną cenę załatwił Mirosław Lenk, "zasługą" Polowego jest przywrócenie Przedsiębiorstwa Komunalnego do wywozu śmieci z miasta. Czy na pewno to takie dobre rozwiązanie przekonamy się jakich dotacji z budżetu miasta będzie żądał prezes Gawliczek. Te nowe śmieciarki i podwyżki płac nie biorą się z magicznego worka, a Gawliczek to nie Harry Potter.
Brawo Polowy! Skończyło się dyktowanie ceny odbioru odpadów przez Empol. Teraz Polowy trzyma całe towarzystwo za cohones bo ma gwarantowaną cenę przez następne 14 lat.