Wiceminister klimatu gościła w PWSZ Racibórz. „Rezerwat Łężczok jest perełką, a może być magnesem”
- Państwa zachodnie mogą się uczyć od nas ochrony przyrody - mówiła Małgorzata Golińska sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska goszcząca na konferencji w szkole wyższej. O rezerwacie Łężczok powiedziała, że to bogactwo, którym trzeba się szczycić. Dlatego warto przekształcić go w park narodowy, by stał się magnesem dla turystów.
Przed rozpoczęciem konferencji M. Golińska udzieliła wypowiedzi dla mediów. Mówiła o olbrzymich wyzwaniach dla ochrony środowiska. - Jednym z ważniejszych jest przeciwdziałanie utracie bioróżnorodności biologicznej, wymieraniu gatunków roślin i zwierząt. Na tym tle Polska wypada jako lider, bo my nie tylko nie tracimy gatunków, nie niszczymy środowiska, ale przywracamy do życia te, które kiedyś zostały utracone - stwierdziła pani wiceminister.
Zaznaczyła, że tę sytuację spowodowały m.in. działania wojenne w XX wieku i kolejne zmiany historyczne.
- Patrząc przez ten pryzmat, polska szkoła ochrony przyrody może być szkołą dla innych. Państwa zachodnie mogą się uczyć na bazie polskich doświadczeń - oznajmiła w Raciborzu.
Golińska uznała ziemię raciborską jako wyróżniającą się na tle innych jeśli chodzi o bogactwo przyrodnicze. - Cały Śląsk się zazielenia i skutecznie walczy z łatką czarnego województwa - dodała.
- W powiecie raciborskim znajduje się rezerwat Łężczok, który jest zbyt słabo wypromowany. A jest się czym chwalić i nie chodzi tylko o bogactwo siedlisk i gatunków roślin. Są tu liczne gatunki ptaków, które powinny interesować nie tylko ornitologów. Jeśli te atuty dotrą do większej świadomości Polaków, staną się magnesem do rozwoju turystyki tego regionu - zauważyła Małgorzata Golińska.
Spytaliśmy ją o ważną dla przyszłości lasów rudzkich inwestycję centralną - Zbiornik Kotlarnia. - Temat jest poruszany wielokrotnie na forum rządu. Zagadnienia gospodarki wodnej są co prawda przekazane do ministerstwa infrastruktury, ale odpowiedzialność za kwestie środowiskowe pozostaje w rękach resortu klimatu i regionalnej dyrekcji ochrony środowiska, którą nadzoruję. Zawsze podchodzimy do tego typu inwestycji bardzo odpowiedzialnie, zdając sobie sprawę, że ochrona ludzi, zasobów ludzkich, dobytku mieszkańców powinny być traktowane priorytetowo. Robimy wszystko, by przy takich inwestycjach, jeśli są one realizowane, nie cierpiała przyroda, albo ucierpiała w jak najmniejszym zakresie - podsumowała przed kamerami pani wiceminister.
Na ogólnopolskiej konferencji w PWSZ Racibórz pt. Bogactwo przyrodnicze ziemi raciborskiej mówiono, że to tu bije przyrodnicze serce Polski. Przyjazd głównej konserwator przyrody, dyrektora ochrony środowiska i dyrektor generalny lasów polskich oznaczał, że 3 najważniejsze instytucje ochrony przyrody w Polsce są obecne w Raciborzu. - Trzeba pokazać Polsce naszą perłę - rezerwat Łężczok, wyciągnąć wnioski z jej potencjału i uczynić następny krok w celu jego rozwoju - usłyszeliśmy w Domu Studenta, gdzie odbyły się prelekcje. Z rezerwatu, który jest drugą najwyższą formą ochrony przyrody, Łężczok miałby stać się parkiem narodowym, czyli awansować na najwyższy poziom.
Wiceminister klimatu zabrała głos na otwarcie konferencji. - Ochrona przyrody to temat, który coraz częściej przebija się w powszechnej świadomości. Słyszymy, widzimy, jak zmienia się klimat. Pojawiły się: susze, nawalne deszcze, gradobicia, huragany.
Jest oczekiwanie, że coś trzeba z tym zrobić. To coś wybrzmiewa jako: nie ruszajmy lasów, nie wycinajmy drzew, a wszystko, co leśnik robił dotychczas w lesie, dzięki czemu mamy piękną polską przyrodę, dziś jest podważane - mówiła M. Golińska.
Jej zdaniem ochrona przyrody, którą zaczynamy emocjonalnie dobrze czuć, gubi się w sferze merytorycznego podejścia i tego co jest najważniejsze w ochronie przyrody - odpowiedzialności. - Żeby skutecznie chronić środowisko, trzeba wiedzieć, co chcemy chronić. Później podejmujemy decyzje co robić, żeby to było najlepsze, najskuteczniejsze - zaznaczyła.
Według pani sekretarz stanu trzeba uczciwie przedstawić, że ingerencja człowieka jest tu potrzebna. - Nasze lasy, żeby były bardziej stabilne, muszą być dostosowane do siedliska, a to wymaga przebudowy. Wymaga, by odpowiedzialnie wszedł leśnik i wyznaczył drzewa do usunięcia. W ich miejsce wprowadzi nowe gatunki, lepiej dostosowane - podkreśliła.
Odniosła się do wytycznych przyrodniczych stawianych przez Unię Europejską. - Jak pojawiają się nowe dokumenty - strategia różnorodności biologicznej, przedstawiona w 2020 roku przez Komisję Europejską - to mamy prawo podchodzić do niej krytycznie, z dużym poczuciem odpowiedzialności jak wtedy, gdy podejmujemy decyzje o ochronie naszej, ojczystej przyrody - powiedziała w PWSZ.
Wskazała, że w przyrodzie lokalnej, raciborskiej, perełką jest rezerwat Łężczok. - To bogactwo, którym możemy się szczycić. Zawdzięczamy je obecności tam człowieka. Prowadzi się tam ekstensywną gospodarkę rybacką, łąki okoliczne są wykaszane. Dlatego pojawia się tam więcej gatunków roślin i jest to miejsce bogate w siedliska lęgowe, dobrze nawodnione. Dlatego są tam tak licznie ptaki - zauważyła przedstawicielka rządu PiS.
Zauważyła, że Łężczok z lokalnego miejsca, znanego dotychczas przyrodnikom, ekspertom i ornitologom może stać się magnesem dla turystów, dla ludzi, którzy znają przyrodę z ekranu telewizora i to z zagranicznych produkcji.
Co za okrutne bzdury. Lasy wycina się w pień w Parku Krajobrazowym i Wy nazywacie to dostsoawniem siedlisk. Już za to steeirdzenie pani wiciminister powinna być pogoniona. Państwa zachodnie powinny się uczyć od Was... Tak, dziś słowo leśnik jest synonimem fabrykanta desek. I wie o tym każdy, kto uczył się w jakiejkolwiek uczelni lesnej. Rzygać się chce od tego mydlenia oczu i uszu. I w zamian obietnice PArku narodowego w zupełnie nieprzystającym do tego terenie. Terenie, w którym wycinacie bez zmrużenia oka pomnikowe drzewa.
"Państwa zachodnie mogą się uczyć od nas ochrony przyrody."
A jak się ta nauka ma mieć do propozycji Radnych Powiatu o chęci "zamrożenia" uchwały anysmogowej dla Śląska? Aha, z jednaj strony mamy mieć Park Narodowy u wrót miasta, a z drugiej w dalszym ciągu dusić się pół roku w smogu. Ciekawe...
Park Narodowy - przesada, lokalna megalomania