Powstrzymać "ruski mir". Co trzeba wiedzieć o Ukrainie i szalonym planie Putina [WYWIAD]
- Ukraińcy to naród mocno zdeterminowany w walce o wolność. Być może nawet nie do końca świadomy, że teraz dzieją się w jego ojczyźnie rzeczy, z których jako obywatele będą kiedyś bardzo dumni - mówi dr hab. Michał Wawrzonek, ukrainista, pracownik naukowy Collegium Ignatianum w Krakowie, tłumacz przysięgły, chrzanowianin w rozmowie z Alicją Molendą.
- Czy rusofobia jest groźna?
- To jest słowo, z którego używaniem byłbym bardzo ostrożny, bo to kluczowy element propagandy rosyjskiej. Według niej region Europy środkowej i wschodniej jest rusofobiczny. Rosja wdrukowała to przekonanie do świadomości zachodni elitom. Dzięki temu gdy na przykład ktoś z Polski zaczynał krytykować politykę Kremla (np. Nord Strem, dziwne sposoby interpretacji przeszłości itp., to bardzo szybko był klasyfikowany przez Kreml jako rusofob i Zachód to kupował. Także prezydent Lech Kaczyński, który w 2008 r. pojechał wesprzeć Gruzinów sprzeciwiających się obecności rosyjskiej w Abchazji i Osetii Południowej, nie tylko, że został potraktowany przez kremlowską propagandę jako rusofob, ale też tak było oceniany przez amerykańskich dyplomatów. Nie musimy kochać Rosji ani Rosjan, ale to nie jest żadna rusofobia.
- A jak traktować teraz kulturę rosyjską, jej wybitnych twórców i ich dzieła? Niektórzy chcą ją bojkotować.
- Putinizm uczynił z rosyjskiej kultury narzędzie swojej tępej propagandy. Promocja kultury w wydaniu rosyjskim stała się sposobem na szukanie pożytecznych idiotów i promocję "ruskiego miru". Na pewno kiedyś jeszcze przyjdzie czas na powrót do rosyjskiej kultury. To nie musi być akurat teraz.
- Wróćmy do Ukrainy. Polecisz jakąś ciekawą lekturę przybliżającą ten kraj?
- Jeśli chodzi o współczesnych twórców, to o Ukrainie ciekawie piszą Oksana Zabużko, Taras Prochsko i Juryj Adruchowicz. Zawiłości naszych dawnych relacji polsko-ukraińskich zgłębić można studiując postać Andrzeja Szeptyckiego - to co o zrobił i pisał oraz to co o nim się pisało i pisze. Oczywiście warto też sięgnąć po utwory ukraińskiego Mickiewicza - Tarasa Szewczenki. I tu z pomocą przychodzi nam Jerzy Jędrzejewicz, który napisał chyba najlepsza biografię tego wieszcza (Ukraińskie noce, albo rodowód geniusza).
- Piękny, ukraiński hymn zaczyna się podobnie jak polski "Szcze nje wmerła Ukraina" (Ukraina jeszcze nie umarła).
- Tak. Mało kto wie, że tę wpadającą w ucho muzykę napisał do niego Mychajlo Werbycki, ukraiński ksiądz grekokatolicki, pochowany w Polsce, w Młynach koło Korczowej.
- Jak postrzegana jest Polska wśród ludzi na Ukrainie, którzy wcześniej nie mieli z nią związków?
- Można powiedzieć, że została oswojona dzięki emigracji zarobkowej. Funkcjonuje jako przyczółek zachodniego świata. Pracujący w Polsce Ukraińcy wysyłają do kraju miliardy dolarów. W ten sposób utrzymują swoje rodziny. Nasz kraj ma tym sposobem ręce do pracy. Korzyść jest więc obustronna. Są oczywiście osoby, które nigdy u nas nie były. Dla nich wiele rzeczy jest innych.
- A jacy są Ukraińcy?
- Różnorodni. Inni są ci z terenów dawnej Galicji, inni z kosmopolitycznego Kijowa, inni z południowo-wschodniej Ukrainy. Różni ich też poziom sowietyzacji, czyli sposobu życia obowiązującego niegdyś w ZSRR. Poza tym, Ukraińcy to Słowianie, tak jak my. Są narodem mocno zateizowanym. W Polsce może więc ich nieco zaskakiwać religijność. Może ich też zdziwić sposób działania instytucji publicznych, które nakierowane są bardziej na ludzi, a nie na siebie. Poza tym, to Ukraińcy to naród mocno zdeterminowany w walce o wolność. Być może nawet nie do końca świadomy, że teraz dzieją się w jego ojczyźnie rzeczy, z których jako obywatele będą kiedyś bardzo dumni.