Sprawdź, czego nie wiesz o Arboretum Bramy Morawskiej
Co to jest kochbunkier? Ile lat ma najmłodszy fragment lasu? I co wspólnego z Raciborzem ma cieszynianka? To tylko część pytań, na które odpowiedzi poznali seniorzy podczas spaceru z dyrektor Arboretum Bramy Morawskiej Elżbietą Skrzymowską.
Chyba nie ma mieszkańca Raciborza, który choć raz nie odwiedziłby Arboretum Bramy Morawskiej, a nie brakuje takich, którzy bywają tu regularnie. To jedno z tych miejsc, w których dzieci i dorośli bawią się równie dobrze.
Las Obora ma swoich stałych bywalców, ale idziemy o zakład, że nawet oni nie wiedzą o nim wszystkiego. Przekonali się o tym seniorzy z koła "Racibórz - Centrum" Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów, którzy wybrali się na spacer po Oborze 5 maja. Towarzyszyła im dyrektor Arboretum Bramy Morawskiej Elżbieta Skrzymowska, która wcieliła się w rolę przewodniczki.
Spacer zaczął się od pamiątkowego zdjęcia przy wielkim dębowym liściu, który wskazuje obecne zdjęcie do Arboretum Bramy Morawskiej. - A co ze starą, kamienną bramą? - dopytywali seniorzy. - Została rozebrana, bo groziła zawaleniem - wyjaśniła dyrektor.
Następnie seniorzy zawrócili i ruszyli drogą wzdłuż torów w kierunku stawów wędkarskich. Dyrektor powiedziała, że rzadko uczęszczana część lasu po lewej stronie jest najmłodsza, ma niespełna 80 lat i jest nazywaną "kipą". Dlaczego akurat tak? - Bo kipali tu ziemię z budowy kanału Ulga - wyjaśniła Elżbieta Skrzymowska. Ta część arboretum skrywa przynajmniej cztery ciekawostki. Pierwsze dwie można zobaczyć mniej więcej w połowie drogi do stawów. Znajdują się tam tzw. kochbunkier oraz fragment zapory przeciwczołgowej. Kochbunkier został tu przeniesiony z rejonu torowiska przy zakładach Henkel, natomiast zapora przeciwczołgowa trafiła do arboretum z Ostroga. Pierwotnie znajdowała się nieopodal "Złotej Jesieni" przy moście na Uldze. - Waży 3,5 tony. Żeby ją tutaj przetransportować, trzeba było użyć koparki, dźwigu i traktora - powiedziała przewodniczka.
Przy kochbunkrze i zaporze czołgowej seniorzy odbili w lewo - w głąb "młodego" lasu. Wkrótce trafili do schronu polowego, który w czasie wojny służył za osłonę dowództwu obrony przeciwlotniczej zlokalizowanej w tej części miasta. Nieco dalej znajdują się jeszcze fragmenty okopów, w których chronili się zwykli żołnierze. W tym miejscu dodajmy, że schron polowy został oczyszczony i zabezpieczony przed dalszym niszczeniem przez członków Stowarzyszenia Odra 1945, którzy opiekują się militariami w tej części Obory. - Z tym schronem wiąże się też legenda o skarbie, który miała tu zakopać osoba uciekająca z Raciborza przez Armią Czerwoną. Skarb miał zostać później odnaleziony przez przypadkowego znalazcę, ale prawdopodobnie jest to tylko miejska legenda - dodała E. Skrzymowska.
W dalszej części spaceru seniorzy poznali ciekawostki dotyczące Zaczarowanego Ogrodu. Wkrótce wejście do labiryntu zostanie przebudowane, tak aby miejsce stało się bardziej dostępne dla osób poruszających się na wózku inwalidzkim. Arboretum pozyskało pieniądze na ten cel z Euroregionu Silesia. Spacerując po Zaczarowanym Ogrodzie dyrektor Skrzymowska wyjaśniła, że przy obwodzie rosną rośliny z gatunków rodzimych, natomiast wewnątrz ogrodu znajdują się rośliny obce, głównie azjatyckie.Seniorów zachwyciły pięknie kwitnące o tej porze roku wiśnie japońskie i magnolie różnych odmian.
Jednym z gatunków rodzimych, które można zobaczyć w części Zaczarowanego Ogrodu położonej nieopodal platformy widokowej i drugiego wyjścia jest stanowisko cieszynianki. To niepozorna roślina z żółtym kwiatostanem, stanowiąca relikt polodowcowy, znajdująca się pod ścisłą ochroną. Dodajmy, że to właśnie cieszynianka, z uwagi na swój wyjątkowo rzadki charakter, znajduje się w logo Arboretum Bramy Morawskiej.
- Człowiek jest taki stary, a jeszcze tylu rzeczy nie wie i musi się nauczyć - powiedział przewodniczący koła "Centrum" Janusz Loch, podsumowując wszystko, czego dowiedział się od dyrektor Skrzymowskiej.W tym miejscu przerwiemy tę opowieść o Arboretum Bramy Morawskiej, które skrywa jeszcze wiele tajemnic. Zachęcamy do samodzielnego odkrywania i poznawania historii tego pięknego miejsca.