Kim jest LAMBADZIARA?
Pewnie wszyscy spotkaliśmy się z określeniem "blachara" i wiemy co to oznacza, ale określenie "lambadziara", choć widnieje w słownikach, w ostatnim czasie zyskało nowe znaczenie. Kim zatem jest ta wspomniana nowa "lambadziara"?
Na nowe określenie "lambadziary" po raz pierwszy natknęłam się przeglądając InstaStory jednej ze znanych krakowskich restauratorek. Określiła ona siebie pół żartem, pół serio mianem "lambadziara". Czyli kto? Poszperałam w sieci i znalazłam znaczenie:
Nazwa pochodzi od popularnej kiedyś piosenki pt. "Lambada". W słownikach "lambadziara" widnieje, niestety nie ma pozytywnych określeń (latawica, zdzira, lampucera). To obraźliwe określenie kobiety spędzającej większość czasu w dyskotekach oraz w solarium, gustującej w różowych, skąpych strojach, prymitywnej muzyce (disco, dance itp). Synonimem słowa jest "dresiara". Ale nie o taką "lambadziarę" jej chodziło...
"Lambadziara", słowo które przeżywa w sieci renesans
Tak było, a jak jest obecnie? Coraz częściej określenia tego używa się w stosunku do kobiet po 30 roku życia, bezdzietnych, mających całkiem dobre życie. Co ciekawe, tym obraźliwym określeniem posługują się najczęściej tzw. internetowe madki (te najbardziej agresywne, roszczeniowe i awanturujące się matki bombelków) w stosunku do kobiet, które nie mają dzieci i żyją po swojemu. Dla madek bezdzietna lambadziara to wręcz zakała wszystkich kobiet, skaza, margines społeczny. I nie obchodzi ich powód nieposiadania dziecka (brak partnera, męża, choroba czy życiowy wybór). Nie. Po prostu - nie masz dziecka, jesteś atakowana.
Kobieta kobiecie wilkiem
"Lambadziara" czy "madka"... oba określenia zieją pogardą, patologią i nienawiścią. I po co to sobie robimy? Prawdą jest, że nikt, tak jak kobiety, nie potrafi skakać sobie do gardeł jeśli chodzi o życiowe wybory... Czasem patrząc na to, co dzieje się na forach przecieram oczy ze zdumienia, że to forum jeszcze nie płonie, a serwer jest w stanie to jeszcze udźwignąć. I zastanawiam się, jak przykre i smutne musi być życie tej osoby, skoro ma czas i energię pisać w sieci tak obraźliwe elaboraty pod anonimową przykrywką. A wystarczy niewiele, np. pomysł stworzenia osiedli dla osób bezdzietnych czy restauracji tylko dla dorosłych. I BUM!
Agnieszka Kaźmierczak