Dziwna sytuacja, wielka tajemnica - radny Lenk o spółce miejskiej Unia Racibórz
Mirosław Lenk liczył, że jeszcze przed majową sesję rady miasta skonfrontuje temat Unii z prezydentem Dariuszem Polowym, ale włodarz nie przyszedł na posiedzenie komisji budżetu. - To nie pierwsza komisja, gdzie poruszamy poważne tematy i warto byłoby, żeby prezydent tego posłuchał, ale nikogo nie zmusimy - skomentował Lenk. Przedstawił swój punkt widzenia co do przyszłości Unii Racibórz.
Prezydent Polowy wyjaśnił radnym na piśmie, że szczegółowe dane na temat finansów i sytuacji Unii poznają na sesji. Wskazał, że potrzebne są wcześniej ustalenia rady nadzorczej w miejskiej spółce, a ta ma się zebrać przed sesją. Część informacji o kondycji finansowej spółki zawarto w raporcie dla rady, opisującym sytuację wszystkich spółek komunalnych. Na ich podstawie swoje argumenty wysunął przewodniczący komisji rozwoju gospodarczego i budżetu - Mirosław Lenk.
Zwrócił uwagę na brak komentarza właściciela spółki - prezydenta miasta. Taka ocena warunków ekonomiczno-finansowych, w oparciu o kwartalne sprawozdania spółek to według Lenka standard. Kiedy on pracował w magistracie, robił takową dla prezydenta skarbnik.
Co nabroił Polowy?
Lenk uważa, że takie informacje są bardzo przydatne, żeby ukierunkować działalność spółek. - Tego komentarza zostaliśmy pozbawieni - skwitował w poniedziałek 23 maja.
Anna Szukalska liderka klubu radnych “Niezależni Michała Fity” uważa, że nad Unią “kompletnie nie ma nadzoru” ze strony prezydenta. Radni nie znają planów tej spółki. Jej zdaniem Dariusz Polowy ucieka od problemu, bo to niewygodny dlań temat. - Stosuje uniki, to nie w porządku wobec rady - oceniła na posiedzeniu. Porównała włodarza do dziecka, które zamyka się w pokoju i nie wpuszcza tam rodziców, żeby nie zobaczyli, co nabroił. Wspomniała, o zapalającej się u radnych czerwonej, alarmowej lampce. - Od początku nie było w tej spółce wizji, nie było planu i wygląda to tak, jak wygląda, bez konkretów. Dlatego nie ma co wymagać - skomentowała.
Zastępca Polowego zaatakował Szukalską za jej “niestosowne komentarze i niepotrzebne epitety”. Zarzucił jej, że kieruje się emocjami. - Stanowczo dementuję wypowiedzi pani radnej - podkreślił. Dodał, że prezydent jest gotowy, aby zmierzyć z tematem Unii. - Wszystkie kwestie zostaną przekazane i omówione na najbliższej sesji rady miasta, tak żeby wszyscy radni się z nimi zapoznali - stwierdził Dominik Konieczny.
Męska decyzja
Mirosław Lenk przypomniał, że zapraszał prezydenta Polowego do dyskusji na temat Unii. - Chciałem usiąść i po męsku zdecydować co dalej, bo spółka idzie w złym kierunku - podkreślił.
Były włodarz przyznał, że jak otwiera bilans Unii - spółki prawa handlowego to włos mu się jeży na głowie. Nie rozumie, dlaczego audytor badający jej sytuację nie widzi zagrożenia dla spółki. Ta nie ma majątku i nie ma przychodów. Jedynie dotacja gminy daje jej szansę na bezpieczne funkcjonowanie, co skazuje ją na oparcie w koniunkturalności.
Lenk oznajmił, że dane z bilansu są miażdżące. Zaznaczył, że już jest wiadomo, że około pół miliona złotych straty spółki musi pokryć samorząd. Podkreślił, że prawie 67% kosztów działalności spółki stanowią wynagrodzenia jej pracowników i współpracowników.
Spółka nie ma płynności finansowej, co można przetrzymać, ale zobowiązania będą puchły. Rentowność jest na minusie, a okres regulacji zobowiązań już wynosi ponad 2 lata - przekazał członkom komisji Mirosław Lenk.
Określił taką sytuację jako dziwną. - Ta spółka owiana jest wielką tajemnicą. Musiała powstać, a nikt nie zbadał jej szans na sukces na rynku. Wszyscy zapatrzyli się na wynik sportowy. 500 tysięcy złotych wydaje się na wynagrodzenia w klubie klasy okręgowej, co jest niespotykane. Nie ma nadzoru, nie ma reakcji właściciela. Pieniądze z kapitału założycielskiego dawno zostały zjedzone - skwitował M. Lenk.
Przecież Unia wygrywa mecze
Były prezydent przyznał, że rozmawia z mieszkańcami i słyszy od nich, że się czepia, bo Unia wygrywa mecze.
Lenka poparła Anna Szukalska, mówiąc, że prezydent Polowy czaruje, na czerwone mówi białe, ale radni widzą na papierze konkrety. - Dzieje się czarowanie rzeczywistości - oceniła.
Przewodniczący rady Marian Czerner przypomniał, że radny słyszeli od Dariusza Polowego, że więcej niż 380 tys. zł rocznie nie będzie trzeba wydawać na klub przekształcony w spółkę. Tymczasem same wynagrodzenia w Unii kosztują podatników prawie pół miliona złotych.
Rajcy oczekują na sesji (25 maja) obecności prezesa spółki Kamila Paruzela. Wiceprezydent Dominik Konieczny nie potrafił zapewnić A. Szukalskiej, że sternik Unii pojawi się na posiedzeniu. Wskazał, że to nie on zaprasza gości na sesję. Szef rady Marian Czerner potwierdził, że zaproszono na sesję wszystkich szefów spółek miejskich.
Stanowisko radnego Raciborza Mirosława Lenka ws. Unii Racibórz sp. z o.o.
Unia Racibórz zdecydowanie lepiej gra w piłkę niż radzi sobie z prowadzeniem spółki
Wokół Unii Racibórz Spółki z Ograniczoną Odpowiedzialnością powołaną do życia ponad dwa lata temu panuje swoista zmowa milczenia. Opłaceni przez miasto audytorzy zewnętrzni nie potrafią, a może nie chcą odpowiadać na proste pytania radnych, prezydent milczy, zasłaniając się brakiem zatwierdzonych dokumentów spółki.
Pytania nie są trudne. Chcemy się dowiedzieć, czy spółka, której gmina nie wyposażyła w żaden majątek, pozbawiona możliwości generowania przychodów, skazana na dotacje samorządu ma perspektywy prowadzenia działalności sportowej w oparciu o rachunek ekonomiczny i reguły kodeksu spółek handlowych.
Miało być przecież transparentnie, przejrzyście i gospodarnie. Jak jest, wystarczy spojrzeć do jej sprawozdań finansowych. I tak:
- strata netto za 2021 r. - 238.017 zł wobec straty za 2020 r. - 211.945 zł za 2020 r.,
- strata narastająco do pokrycia z przyszłych dochodów lub przez gminę - 449.962 zł,
- przychody z działalności operacyjnej w 2021 r. - 153.578 zł, przy kosztach operacyjnych 730.437 zł,
- koszty wynagrodzeń i pochodnych w 2021 r. 483.603 zł przy wydatkach na ten cel w 2020 r. wynoszących 251.682 zł, to prawie dwukrotnie więcej,
- koszty wynagrodzeń w 2021 r. stanowią 66,20 % wszystkich ponoszonych kosztów,
- zobowiązania spółki na koniec 2021 r. wyniosły 318.217 zł wobec 74.742 zł w roku 2020 r.,
- spółka nie ma płynności finansowej, a jej wskaźniki są bliskie zera - 0,05 wobec wymaganych powyżej 1, dla porównania wskaźniki płynności w innych miejskich spółkach wynoszą około – 2,
- analiza wskaźnikowa spółki nie rokuje jej dalszej działalności,
- jedyne problemy, jakie sygnalizuje Prezes Zarządu to pandemia i niska frekwencja na trybunach, a działania na przyszłość to więcej obozów i eventów,
Czy to normalne, że klub grający w lidze okręgowej wydaje blisko pół miliona zł na wynagrodzenia i 140 tys. zł na usługi obce? Czy takie wydatki powinniśmy akceptować?
A miało być tak pięknie, transparentnie i gospodarnie.
Kto odpowiada za taki stan rzeczy, jak wygląda nadzór właścicielski sprawowany przez gminę, kto pokryje zobowiązania spółki ? Na tak stawiane pytania jak dotąd nikt nie raczy odpowiedzieć.
Co dalej ze spółką ? Może na najbliższej sesji RM ktoś raczy na nie odpowiedzieć.
Unia gdyby została stowarzyszeniem, a nie niepotrzebnie spółką , to nie miałaby teraz straty na 500 tys, a na same wynagrodzenia przeznacza 400 tys., z tych zmarnowanych pieniędzy dzieci maiłyby znacznie więcej korzyści. Poza tym dlaczego dzieci unii maja być lepiej traktowane jak dzieci z unii zapasy, gdzie klub z mistrzami dostaje 2 ,3 razy mnie pieniędzy!
Lenk i Szukalska załamani bo dzieci mogą grać w piłkę z dobrymi trenerami.
Jak Unia w formie stowarzyszenia przejadała cała dotację z miasta to było OK. Gdy Unia w formie spółki przejada całą dotację z miasta i dodatkowo ma b dobre wyniki sportowe to jest Beeee. Panie Lenk wyczuwam ściemę
Faktycznie dla Lenka raciborski klub odnoszący sukcesy może być czymś nowym.