Osiem interwencji, w tym dwa fałszywe alarmy w dobrej wierze, czyli weekendowy raport strażaków
Zderzenie na ul. Opawskiej, pożar plastikowych kontenerów przy ul. Rzeźniczej i interwencja w zakładzie produkcyjnym przy ul. Piaskowej - to najważniejsze działania raciborskich strażaków podczas minionego weekendu (3-5 czerwca). Wszystkie zdarzenia miały miejsce na terenie Raciborza.
Do pierwszego wyjazdu doszło 3 czerwca o godz. 14:38 na ul. Grzonki, gdzie na prośbę policji kontynuowane były poszukiwania osoby zaginionej.
O godz. 15:41 na ul. Bosackiej w jednym z obiektów monitorowanych miał miejsce alarm pożarowy. Strażacy sprawdzili adres, spod którego czujka się uruchomiła, ale nic złego się tam na szczęście nie działo.
Prawidłowo natomiast czujka dymowa zadziałała na ul. Opawskiej (tzw. wewnętrzny monitoring), skąd o godz. 23:10 wpłynęło zgłoszenie o zagrożeniu pożarem. Na miejscu okazało się, że doszło do zwarcia w przepływowym ogrzewaczu wody. - Strażacy szybko przybyli na miejsce i dzięki temu nie doszło do rozwinięcia się tego pożaru. Straty oszacowano na kwotę 1000 zł, a złożył się nań wspomniany przepływowy ogrzewacz - relacjonuje bryg. Roland Kotula z PSP w Raciborzu.
Kolejna interwencja miała miejsce 4 czerwca o godz. 16:15. Na ul. Opawskiej doszło bowiem do zdarzenia drogowego z udziałem mazdy 3 i seata leona. W każdym z pojazdów podróżowali wyłącznie kierowcy. - W wyniku zderzenia, jeden z kierujących uskarżał się na ból szyi i został on przez Zespół Ratownictwa Medycznego odtransportowany do szpitala w celu dalszej diagnostyki - informuje rzecznik raciborskiej straży pożarnej. Działania strażaków polegały na uprzątnięciu substancji ropopochodnych oraz odłączenia akumulatora w samochodzie marki Seat Leon. Starty materialne oszacowano na kwotę 10 tys. zł.
Również 4 czerwca o godz. 23:17 do komendy wpłynęło zgłoszenie o próbie samobójczej, do której miało dojść przy ul. Dworskiej. Strażacy po dotarciu na miejsce dowiedzieli się od pracujących już tam policjantów, że we wskazanym mieszkaniu nie ma nikogo. Zdarzenie zaklasyfikowano jako fałszywy alarm w dobrej wierze.
Do poważnej interwencji doszło z kolei 5 czerwca o godz. 18:37. Z informacji wynikało, że pali się śmietnik przy ul. Rzeźniczej. Do gaszenia skierowano jeden zastęp PSP. Spaleniu uległy dwa plastikowe kontenery, a straty oszacowano na kwotę 2 tys. zł.
Tego samego dnia o godz. 20:30 miał miejsce kolejny fałszywy alarm w dobrej wierze. Osoba zgłaszająca widziała mężczyznę, który przy ul. Sienkiewicza przechodził przez piłkochwyt i na wysokości około 5 m miał problemy z zejściem. Zanim dwa zastępy PSP na miejsce dojechały, to już tego mężczyzny nie było.
Ostatnie zdarzenie miało miejsce dziś (6 czerwca) w nocy o godz. 1:43 w jednym z zakładów produkcyjnych przy ul. Piaskowej. Jak informuje nas bryg. Roland Kotula, doszło tam do zapłonu technologicznego, do którego skierowano 3 zastępy PSP oraz 1 zastęp OSP. Pożar został ugaszony, a palił się wyżarzany antracyt na przenośniku na długości około 15 metrów. Z informacji uzyskanych od pracowników wynikało, że żadnych strat w tej kwestii nie odnotowano.