Zatyczki do uszu w prezencie czyli promocja Drift Open 2022 w Kietrzu
Druga edycja driftowania na kietrzańskim rynku odbędzie się w dniach od 8 do 10 lipca. Organizatorzy spodziewają się nawet 20 tysięcy kibiców. Powstaną trybuny do śledzenia driftu, ma być pole namiotowe i przyjedzie rozpoznawalna nie tylko w środowisku motoryzacyjnym Karolina Pilarska na swoim nowym fighterze. - Idziemy dwa kroki dalej - zapowiada pomysłodawca Jacek Olejnik.
Jak zaczął prowadzący konferencję prasową na rynku Kietrzu Michał Fita (szef centrum kultury i sportu), to właśnie Olejnik z synem Tomaszem - kierowcy driftingowi - rozpalili Kietrz ideą zawodów w centrum miasta.
Konferencja zapowiadająca wydarzenie roku w Kietrzu - rundę miejską federacji Drift Open, zawody driftingowe w Kietrzu odbyła się w środę 15 czerwca o godz. 13.00.
Wzięli w niej udział burmistrz Kietrza Dorota Przysiężna-Bator; jej zastępca Marceli Głogiewicz, radny miejski Damian Bosowski oraz przedstawiony jako mózg operacji i człowiek, który nakręcił to wszystko - Jacek Olejnik. Towarzyszył mu jego syn Tomasz. Obaj są zawodowowymi kierowcami driftingowymi.
Pewniejsza decyzji
Pani burmistrz przyznała, że niełatwo przyszło jej zdecydować przed rokiem o zgodzie na drifty na rynku. - Jednak to były wątpliwości przed rokiem, a teraz jestem o wiele, wiele pewniejsza co do podjęcia tej decyzji - mówiła.
Dodała, że to efekt zeszłorocznych driftów. Przed nimi bała się tak, jak boi się kobieta - o dzieci, które wbiegną pod koła rozpędzonych samochodów. - Nic podobnego się nie wydarzyło, bo odpowiedni poziom bezpieczeństwa był zapewniony. W tym roku podjęcie tej decyzji było czymś naturalnym - tłumaczyła pani burmistrz.
Doza bezpieczeństwa
Jej zastępca, o którym żartuje się, że w jego żyłach płynie benzyna, przypomniał, jak przed rokiem przyszedł do urzędu Jacek Olejnik. - Wpierw ponarzekał, że 7 lat prosił o takie zawody i nie wyszło, a od nas usłyszał, że zrobimy. Musieliśmy zapewnić maksymalnie możliwą dozę bezpieczeństwa. I jakie straty ponieśliśmy po driftach? Jeden znak kierowca przyhaczył - stwierdził wiceburmistrz Kietrza.
Marceli Głogiewicz poinformował, że Miasto właśnie oddało do użytku nowy parking przy ulicy Kościuszki. Pomieści około 70 samochodów. - Jeśli się uda, to zorganizujemy przy tej ulicy pole namiotowe. Problem parkowania był duży przed rokiem, a my nie spodziewaliśmy się takiego rozmachu imprezy. Przyznam, że zacząłem oddychać, jak ostatni samochód przejechał, bo błagałem opatrzność, żeby nic się nie stało - podsumował urzędnik.
Michał Fita zaznaczył, że wiceburmistrz jak trzeba było to zakładał kamizelkę i z miotłą pomagał sprzątać po imprezie.
W kwestii parkingów poinformowano też, że wielki parking stworzy na łące Kombinat Kietrz.
Wyprzedzone oczekiwania
Kierowca Jacek Olejnik dziękował Bogu i włodarzom, że Drift Open 2021 udało się dopiąć. - Wiedziałem, jak to ma wyglądać, ale to, co się wydarzyło, wyprzedziło moje oczekiwania - zaczął swoją wypowiedź.
Ze swego rozeznania w środowisku wie, że zawodnicy nie mogą się doczekać kietrzańskiej rundy. - Drift na rynku to ewenement, a ja mam marzenie o święcie motoryzacji w Kietrzu, które nie skończy się tylko na drifcie. Już zaprosiliśmy motocyklistów i ma się odbyć parada. W dalszych planach są jakieś zloty. W drugiej edycji idziemy dwa kroki dalej niż za pierwszym razem - zapewnił Olejnik.
Trybuny i zatyczki
Nowością będą profesjonalne trybuny dla kibiców. Żeby na nich zasiąść potrzebny będzie bilet. Ich przedsprzedaż ruszy wkrótce przez stronę internetową centrum kultury i sportu.
Kolejną nowinką jest nietypowy gadżet - zatyczki do uszu. - To dla mieszkańców, którzy mieszkają przy ulicach Matejki i Wojska Polskiego. Trafią do nich wraz z pismem informującym o drifcie i z prośbą o nieparkowanie na czas imprezy. Zatyczki prezentujemy na wypadek, gdyby hałas doskwierał im podczas zawodów - wyjaśnił Michał Fita.
Pasjonaci motosportu
Tomasz Olejnik podał, że kietrzańska rywalizacja to jedna z sześciu rund eliminacyjnych do Mistrzostw Europy. Impreza jest nazywana polskim Goodwood. - Nazywają tak Kietrz, miło to słyszeć, że jesteśmy stolicą driftu w Polsce. Goodwood to impreza w Anglii, gdzie spotyka się grono motosportowe, pasjonaci z różnych dziedzin motosportu, to już wydarzenie na skalę światową, organizowane od 1993 roku. Udowodnili tam, że na niedużym odcinku - 1,16 mili, można zrobić coś pięknego - mówił T. Olejnik, a jego ojciec dodał: jak Bozia da, to im dorównamy.
- Wnioski sprzed roku wyciągnięte, sugestie przyjęte. Zmiany zrobiliśmy, słuchając kibiców z Gdańska, Warszawy czy Wrocławia. Będzie namiot, prysznic, to za orlikiem, na pływalni i w szkole. Zeszłoroczna impreza była rewelacyjna, a teraz będzie jeszcze lepiej - przekonywał J. Olejnik.
Sponsorzy się garną
Burmistrz Dorota Przysiężna-Bator stwierdziła, że tego typu wydarzenia to praca większej grupy. - Wiedzieliśmy, że za drifty trzeba się zabrać dość szybko, a całość musi mieć wymiar organizacyjny. Powstał zespół w składzie: wiceburmistrz Marceli Głogiewicz, ekipa z CKiS Tkalnia - Michał Fita, Agnieszka Gogolewska i Dagmara Kusztubajda, a także Jacek Olejnik oraz wydelegowani przez radę miejską - Agata Mormul i Damian Bosowski - wymieniła pani burmistrz.
Radny Bosowski pozyskiwał sponsorów do imprezy. Przyznał, że firmy same się zgłaszały, bo dobrze wiedzą, że w stolicy driftu mogą zarobić. - Poziom tegoroczny podniesiemy o dwie poprzeczki wyżej. Bo Drift Open to jest święto miasta - powiedział Damian Bosowski.
Topowi zawodnicy
Michał Fita pytał kierowców - Olejników, na kogo się szykują w rywalizacji sportowej.
Olejnik senior zapewniał, że widowisko na żywo będzie wyjątkowe. - To są rozgrywki, generalka i zbieranie punktów. Zawodnicy widzą to z innej perspektywy, bo kierowca często nie widzi tej otoczki, skupia się na wytycznych sędziów - wyjaśniał.
Oficjalnie lista uczestników nie była jeszcze podana 15 czerwca, ale nieoficjalnie wiadomo, że przyjadą m.in. zwycięzcy z poprzednich edycji - Tobiasz Puścian i Kuba Budek, a także Piotr Kozłowski, który przed rokiem "zrobił niezłe łał". - Teraz jeździ w ME, ale do Kietrza musi przyjechać, bo to jest najgrubsza runda w Polsce. Polska jest liderem driftu w Europie, bo mamy najwięcej zawodników oblegających te zawody, zawodników, którzy stają na podium - mówił T. Olejnik. Na pewno przyjedzie też Karolina Pilarczyk - gwiazda polskiego driftu. Panowie zapewnili, że chętnie fotografowana kobieta-drifterka pojawi się z nowym sprzętem, z nowym "fighterem". - Którego chyba trochę się boi - uśmiechał się J. Olejnik.
Przyznał przy okazji, że pozyskał sponsora na sezon i doszło do tego, dzięki imprezie w Kietrzu. - Gdyby nie to wydarzenie, pewnie by go nie było. Dziękuję firmie Agronova z Kietrza - podkreślił.
Olejnik dodał, że nie ma w Polsce innej ligi, żeby można się było z niej dostać do ME, a w Kietrzu są właśnie takie eliminacje. - Tu może jeździć tylko mistrz albo wicemistrz danego kraju. Te punkty są ważne. Jesteśmy wpisani do kalendarza driftingowego, czyli jest to topowa impreza dla topowych zawodników - zaznaczył kierowca.
Przy okazji padło, że topowe "driftwozy" są bardzo drogie. - Niejedna osobówka znanych, topowych marek kosztuje mniej niż taki pojazd. My przez lata ciułaliśmy części, żeby zbudować nasz samochód - oznajmił bohater wydarzenia.
Wygrał organizacją
Dziennikarze usłyszeli, że trasa w Kietrzu nie jest łatwa, a wymagająca. Gospodarze często słyszą od miejscowych, że ci liczą na zwycięstwo. - Wygrałeś organizacją tego wydarzenia w tamtym roku - mówili Olejnikowi samorządowcy.
Pomysłodawca imprezy zakończył konferencję prośbą do mieszkańców. - Jeśli nasza druga impreza się uda, o czym jestem przekonany, a sądzę, że przybędzie do nas dwa raz więcej osób niż przed rokiem (wedle sondaży policji mogło być wtedy 10 tys. kibiców) to proszę przekazywać urzędowi pochlebne opinie - podsumował Jacek Olejnik.
Ludzie
Dyrektor Centrum Kultury i Sportu w Kietrzu - TKALNIA, były wiceprezydent Raciborza, radny Raciborza