Co dalej z kopalnią Paruszowiec w Rybniku? 4 lipca sąd zadecyduje
Rada Miejska Rybnika nie uwzględniła w planie miejscowym budowy kopalni. Zainteresowana eksploatacją złoża spółka Bapro zaskarżyła tę decyzję do sądu.
W poniedziałek 4 lipca odbędzie się rozprawa przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym (WSA) w Gliwicach w sprawie złoża węgla kamiennego "Paruszowiec". Sąd postanowi o dalszych losach planu miejscowego, w którym rybnicka rada miejska nie uwzględniła budowy kopalni. Przeciwni otwarciu nowej kopalni w Rybniku są także mieszkańcy i lokalny biznes.
Spółka Bapro, która chce uruchomić w Rybniku kopalnię eksploatującą złoże Paruszowiec, oceniała wcześniej, że inwestycja o wartości ok. 3 mld zł przyniosłaby korzyści miastu* i całej polskiej gospodarce. Według założeń, kopalnia miałaby zatrudniać bezpośrednio ok. 2,5 tys. osób. Władze Rybnika wykazały jednak, że funkcjonowanie takiego zakładu spowodowałoby ogromne szkody w przyrodzie i infrastrukturze miasta.
Od rozprawy do rozprawy
Przypomnijmy, spółka Bapro, która planuje otwarcie kopalni "Paruszowiec", zaskarżyła przyjęty w kwietniu 2020 r. przez radę miasta plan miejscowy zakazujący lokalizacji podobnych przedsięwzięć na tym obszarze. WSA skargę inwestora już raz odrzucił, ale musi zająć się nią ponownie po tym, jak Naczelny Sąd Administracyjny (NSA) nakazał mu uwzględnienie wcześniej pominiętych okoliczności.
– Naszym zdaniem rozstrzygnięcie powinno być takie same jako poprzednio, sąd powinien odrzucić skargę. Skarżący inwestor nie jest w stanie wykazać, że plan miejscowy dotyczy jego interesu prawnego, a tym bardziej, że go narusza. Inwestor nie jest właścicielem działek położonych w obszarze objętym planem miejscowym. Nie ma też jeszcze decyzji wymaganych do tego, aby prowadzić działalność górniczą. Budowa kopalni to jedynie jego dalekosiężny zamysł
– komentuje Miłosz Jakubowski, radca prawny z Frank Bold, organizacji, która w postępowaniu bierze udział po stronie społecznej.
Sprawa ciągnie się od sześciu lat
Bapro stara się o budowę kopalni w Rybniku od 2016 r. Wtedy też protestować zaczęli mieszkańcy, zwracając uwagę na negatywne skutki środowiskowe, stojące w sprzeczności z koniecznością ochrony klimatu i realiami ekonomicznymi oraz na możliwość uszkodzenia domów i budynków użyteczności publicznej.
– Nie da się zaprzeczyć, że nasze miasto rozwinęło się wokół górnictwa, ale to jest przeszłość, na którą nie powinniśmy się oglądać, tylko wymyślić, jaki ma być Rybnik w przyszłości. Świat szuka rozwiązań w związku z kryzysem klimatycznym, a nasze państwo przesypia temat transformacji. Nowa kopalnia to zły pomysł prywatnej spółki, który przyniesie miastu tylko szkody – mówi Michał Mroszczak, mieszkaniec Rybnika.
Skarga Bapro nie jest pierwszą próbą podważenia planu miejscowego, w którym władze Rybnika – zaniepokojone perspektywą szkód górniczych i dodatkowych zanieczyszczeń powietrza – opowiedziały się przeciwko kopalni na swoim terenie. Plan próbował unieważnić wcześniej wojewoda śląski, wydając tzw. rozstrzygnięcie nadzorcze, które miało usunąć z drogi inwestora poważną przeszkodę. Jednak miasto skutecznie zaskarżyło decyzję wojewody. We wrześniu 2021 r. NSA orzekł, że plan obowiązuje w uchwalonym przez radę miasta kształcie.
Nie straszę, ale takie są realia
Co znamienne, przeciwni kopalni są również niektórzy przedsiębiorcy. Na posiedzeniu rady miasta w 2019 r. Tomasz Tarabura, prezes produkującej grzejniki spółki Rettig Heating (Purmo), zwracał uwagę, że jego firma zainwestowała w Rybniku 316 mln złotych i podkreślał, że 100 metrów linii produkcyjnej firmy potrzebuje precyzyjnego ustawienia. – Tąpnięcia, opadnięcia terenu będą powodowały zatrzymanie produkcji. Jeden dzień – 2 mln złotych strat. Jeżeli kopalnia „Paruszowiec” powstanie, a sytuacja pogorszy się, firma będzie zmuszona opuścić Rybnik. Nie straszę, ale takie są realia – mówił wtedy Tomasz Tarabura.
– W Rybniku panuje powszechna zgoda co do tego, że miasto nowej kopalni nie potrzebuje. Rzadko zdarza mi się widzieć taką jednomyślność wśród samorządowców ze wszystkich opcji politycznych. Europejska gospodarka odchodzi od węgla, planowanie kolejnych kopalni to ryzyko utraty unijnych środków z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, które są regionowi śląskiemu niezwykle potrzebne – twierdzi radca Miłosz Jakubowski.
źródło: Frank Bold, oprac. ż
* Bapro informowała m.in. o palanch uruchomienia funduszu w wysokości 5 mln zł rocznie, który byłby przeznaczony na ograniczenie niskiej emisji w Rybniku (budowa instalacji ciepła systemowego i przyłączenie do niej nieruchomości w Rybniku oraz pokrycie kosztów wymiany przestarzały kotłów węglowych na piece 5. generacji). Więcej na ten temat: projektparuszowiec.pl
Zobacz również:
Skoro Rybnik nie chce niech inwestor wybuduje nowa kopalnie w Wodzisławiu albo Żorach albo Czerwionce. Tam na kolanach i po prośbie przyjęliby takiego inwestora. A Rybnik sobie przebiera bo może bo ma pełno zakładów i miejsc pracy.
Europa w tym Niemcy Austria wraca do węgla, wiec ta kopalnia powstanie na 100%.