Poznajcie ich. Ukraińcy na Śląsku. Ludmiła, Tania i Adrianka
Jestem Tatiana. Tworzę dla Was cykl krótkich reportaży. To historie moich rodaków, którzy tak jak ja, uciekając przed wojną, znaleźli schronienie w Polsce. Osobiste opowieści, w których dzielimy się tym kim jesteśmy, gdzie teraz mieszkamy, jak przeżywamy rozłąkę z naszym domem. Każdy ma swoją unikalną historię do opowiedzenia, ale wszyscy dzielimy wspólny los uchodźców wojennych.
Zobaczcie jak wspaniałą rodzinę spotkałam niedaleko Bazyliki w Rybniku. To pani Ludmiła, jej córka Tania i wnuczka Adrianka. Dziewczyny z miasta Varash (Kuznetsovsk) w obwodzie rówieńskim.
Do Polski przeprowadziły się na początku marca. Mała Adriana bardzo bała się alarmów lotniczych. Ponadto w obwodzie rowieńskim znajduje się elektrownia jądrowa. "Do niedawna nie wierzyliśmy, że wojna wybuchnie" - mówi Ludmiła. Ale kiedy okupanci zdobyli Zaporoże, rodzina zdecydowała, że lepiej nie igrać z ogniem i przeniosła się do Polski. Przez pierwsze pięć dni mieszkali w hotelu, potem mieli szczęście i przenieśli się do prywatnego domu w Rybniku. Mieszka tu łącznie 14 uchodźców z Ukrainy, połowa z nich to dzieci. Na pytanie, jak sprawdza się taka forma, pani Ludmiła odpowiada "Adriana powiedziała, że nie chce wracać do domu, ponieważ ma tu dużo zabaw. Żyjemy w przyjaźni z innymi. Niektórzy już znaleźli zatrudnienie, inni są zarejestrowani w urzędzie pracy.”
Co do najbliższej przyszłości, kobieta rozważa przez jakiś czas pozostać i pracować w Polsce, dopóki sytuacja na Ukrainie nie zmieni się na lepsze. Jednak wkrótce córka będzie musiała wrócić do domu. Tatiana pracuje bowiem jako nauczycielka i niektóre z jej obowiązków wymagają osobistej obecności w pracy. Do tej pory Tatiana prowadzi z ukraińskimi dziećmi zajęcia online.
Generalnie, wszystkich nas łączy poczucie niepewności co do naszej przyszłości. Nie wiemy, co będzie dalej. Ale mamy nadzieję na lepsze.
PS. Pogoda na zewnątrz jest coraz lepsza, zapraszam wszystkich na sesje zdjęciowe. Zrobimy Ci wspaniałe zdjęcia. Pozytywna energia nikomu nie zaszkodzi. Poza tym zdjęcie to również bezcenne wspomnienie. Aby zamówić sesję, napisz na priv.
I знову привiт
Зовсiм забула Вам показати, яку чудову сiм’ю зустрiла неподалiк вiд Рибницького Собору. Це панi Людмила, її донька Таня та онучка Адріанка. Дівчата із міста Вараш (Кузнецовск) Рівненської області.
Переїхали до Польші на початку березня. Маленька Адріанка дуже боялася сигналу повітряної тривоги. До того ж, на території Рівненської області розташована атомна електростанція. «Ми до останнього не вірили, що почнеться війна», - каже пані Людмила. Але коли окупанти захопили Запоріжжя, сім‘я вирішила, що краще не грати з вогнем і переїхала до Польші. Перші п‘ять днів жили в готелі, потім пощастило переїхати до приватного будинку в Рибнику. Щоправда, в будинку загалом мешкає 14 біженців з України, з них - семеро дітей. На питання, як вживаються такою компанією, пані Людмила відповідає: «Адріанка сказала, що додому не хоче, бо тут їй дуже весело. Живемо досить дружньо. Дехто знайшов роботу. Інші стоять в центрі зайнятості на обліку». Щодо подальших планів, жінка розглядає можливість залишитися і працювати якийсь час в Польші, якщо ситуація в Україні не зміниться на краще. Щоправда, доньці доведеться їхати додому найближчим часом. Тетяна працює вчителем і певні робочі моменти вимагають безпосередньої присутності на роботі. Поки що, Таня займається з українськими дітьми онлайн.
Загалом, усіх об‘єднує почуття невизначеності і абсолютне нерозуміння, що буде далі. Але поки так...Сподіваємося на краще!
P.S. Ви помітили, що на дворі чудова погода. Запрошую всіх охочих на фотосесі. Зробимо Вам чудові яскраві знімки! Позитив зараз нікому не завадить. До того ж, фото - то безцінна пам‘ять. Для замовлення фотосесії пишіть у приват
Tetiana Sytnychenko urzekła nas swoim fotograficznym spojrzeniem, skromnością i pracowitością. Nie chce jałmużny, chce pracować. Może wykonać dla Was piękne sesje zdjęciowe. Zachęcamy do kontaktu: https://www.instagram.com/boudoir__photographer