Poznajcie ich. Ukraińcy na Śląsku. Olga, Polina, Jan i Lilia
Jestem Tatiana. Tworzę dla Was cykl krótkich reportaży. To historie moich rodaków, którzy tak jak ja, uciekając przed wojną, znaleźli schronienie w Polsce. Osobiste opowieści, w których dzielimy się tym kim jesteśmy, gdzie teraz mieszkamy, jak przeżywamy rozłąkę z naszym domem. Każdy ma swoją unikalną historię do opowiedzenia, ale wszyscy dzielimy wspólny los uchodźców wojennych.
Cześć :)
Spieszę do Was z kolejną historią :) Na zdjęciu Olga z dziećmi, Poliną i Janem oraz ich babcią, Lilią. Rodzina mieszka w urokliwym miejscu, w leśniczówce w Rudach. Spotkałam ich w Rybniku, gdzie przyjechali na spacer.
Pochodzą z Dniepru, do Polski dojechali samochodem. "Musiałam jechać cały czas przez 30 godzin" - wspomina Olga męczącą podróż. W drodze auto się zepsuło, udało się wynająć samochód, by kontynuować jazdę. Koleżanka Olgi, która jest w ciąży, również w tym samym czasie zmierzała do Polski. Mąż dał jej swojego jeepa, by mogła się ratować przed wojną. Teraz Olga z rodziną i jej koleżanka są razem, w Rudach.
Olga ciepło wspomina troskę, jaką zostali otoczeni przez Polaków. "Dostaliśmy wszystko, od pościeli przez ubrania. Nawet ugotowane już jedzenie! Jesteśmy niezwykle wdzięczni za tak ciepłe przyjęcie!"
Dom, w którym teraz mieszkają jest ogrzewany węglem. Polacy nawet to zapewnili rodzinie, dostarczyli im dwie tony opału.
Teraz dzieci chodzą do przedszkola. Olga pracuje dla ukraińskiej firmy jako digital marketer i jednocześnie studiuje programowanie w Polsce. "Polska firma zaprosiła mnie na staż, chociaż nie znam języka i wiele jeszcze muszę się nauczyć" - dziewczyna cieszy się z niezwykłej hojności i życzliwości, jaką otrzymuje od Polaków. "Czuję się bardzo dobrze również dlatego, że mama jest ze mną, że mam ją w pobliżu" - dodaje.
Ale właśnie jej mama, Lilia ma nieco inne odczucia. Narzeka, że już cztery razy pakowała walizki, by wrócić do kraju. Kobiecie zostały tylko trzy lata pracy do uzyskania ustawowej emerytury, ale teraz jej zakład pracy został zamknięty.
Aby się czymś zająć, kobieta wykonała kilka lekkich napraw na drugim piętrze leśniczówki. Do zamieszkania nadaje się tylko parter budynku. Wnuki się nie poddają. "Jan jest bardzo aktywny, nie usiądzie ani na chwilę" - mówi kobieta, która bardzo chciałaby wrócić do normalnego życia. "Bardzo trudno jest zacząć wszystko od nowa w moim wieku" - dodaje z bólem w głosie.
I tutaj nie możemy się nie zgodzić. Ci, którzy rozpoczęli krwawą, brutalną wojnę w naszym kraju, zapomnieli zapytać nas, czy chcemy zrezygnować z naszego szczęśliwego życia…
Привiтик
А в мене є для Вас ще одна історія. На фото - Ольга з дітками, Полею та Яном, а також їхня бабуся Лілія. Живе родина в будиночку лісника в м. Руди. А до Рибника, де я їх і зустріла, приїздили на прогулянку.
Взагалі, сім‘я з Дніпра. Добиралися до Польші машиною. «Тридцять годин поспіль за кермом довелося їхати», - пригадує Ольга. Ще й на орендованій машині, бо авто жінки зламалося. Одночасно з Ольгою її вагітну подругу вивозив до кордону чоловік. Він віддав дівчатам свій джип і вони далі поїхали вже без нього. Зупинилися в Рудах.
Оля з теплотою пригадує, з якою турботою поляки подбали про них. «Нам дали все: від постільної білизни до одягу. Навіть, приготували їжу! Ми дуже вдячні за такий теплий прийом!». До того ж, будинок треба опалювати вуглем. І поляки забезпечили родину навіть цим. Завезли дві тони про запас.
Зараз дітки ходять в садочок, Оля працює на українську фірму діджитал-маркетологом, а паралельно вивчає програмування з поляками. «Польська фірма взяла мене до себе на стажування, хоч я не знаю мови і мені ще треба багато чому навчитися!»- радіє дівчина такій поблажливості та доброті з боку поляків. « І мені дуже зручно, що мама поряд», - зауважує жінка.
Проте, мама трохи іншої думки на цей рахунок. «Я вже чотири рази збирала валізи», - жаліється Лілія. Жінці лишилося допрацювати всього три роки до законної пенсії. Але нині її роботу закрили(.
Аби чимось себе зайняти, жінка зробила косметичний ремонт на другому поверсі будинка лісника. Для житла був обладнаний лише перший. Сумувати не дають і онуки. «Ян дуже активний. Ні хвилини спокою», - говорить жінка. Тому, Лілії хочеться повернутися до звичного, розміренного життя. «Дуже важко починати все спочатку у моєму віці», - з болем говорить жінка.
І тут не можна не погодитись. Ті, хто розпочав криваву війну в нашій країні, забули запитати в нас, чи хочемо ми, щоб нам звільнили від нашого щасливого життя».
Tetiana Sytnychenko urzekła nas swoim fotograficznym spojrzeniem, skromnością i pracowitością. Nie chce jałmużny, chce pracować. Może wykonać dla Was piękne sesje zdjęciowe. Zachęcamy do kontaktu: https://www.instagram.com/boudoir__photographer