Sytuacja jest niewesoła. Problem z dostępnością pielęgniarek nie omija także Krzanowic
Na jednej z ostatnich sesji rady miejskiej dyrektor Zakładu Pielęgnacyjno-Opiekuńczego w Krzanowicach mówił, że trudna sytuacja z dostępnością pielęgniarek na rynku pracy nie omija również zakładu, którym kieruje. - Sytuacja jest niewesoła - stwierdził Marek Mruszczyk.
Sektor opieki zdrowotnej cierpi na wyraźny niedobór kadr medycznych. Polska jest jednym z krajów UE, który ma najniższe wskaźniki lekarzy i pielęgniarek przypadających na 1 tysiąc mieszkańców – wynika z raportu Branżowego Bilansu Kapitału Ludzkiego zrealizowanego przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP). Ale chociaż deficyt kadr medycznych jest wysoki, to - jak wskazują eksperci - stan zatrudnienia na poziomie placówek jest stabilny.
Najtrudniej z lekarzami i pielęgniarkami
Z raportu wynika, że niewiele placówek poszukuje pracowników, a te, które to robią, mają istotne trudności z ich znalezieniem (w skali ubiegłego roku 16% placówek szukało pracowników, z czego 80% miało z tym problem). Zdecydowanie najtrudniej jest pozyskać lekarzy i pielęgniarki, znacznie mniej problemów sprawia zatrudnienie innej kadry medycznej: fizjoterapeutów, położnych, ratowników medycznych.
- Lekarze i pielęgniarki są obecnie najbardziej poszukiwanymi pracownikami w sektorze (te zawody wymieniła około 1/3 pracodawców, a następnego w kolejności fizjoterapeutę – około 1/10). Wszystko wskazuje na to, że tak też pozostanie w przyszłości. Ci pracodawcy, którzy przewidują wzrost zapotrzebowania na pracowników w ciągu najbliższych pięciu lat, a także ci, którzy rozważają zatrudnienie pracowników w ciągu kolejnych 12 miesięcy, najczęściej czynią to w odniesieniu do lekarzy i pielęgniarek - podano. Dane sugerują więc, że kryzys kadrowy można rozumieć w dwojaki sposób: popytowy jak i podażowy, ale to wiąże się z innym problemem, o którym wspomniano w dokumencie.
- Eksperci, wskazując przyczyny kryzysu kadrowego, mówili o zbyt niskich limitach kształcenia na studiach medycznych oraz o odpływie pracowników, zwłaszcza za granicę lub też poza sektor zdrowotny. Jednak podkreślali także, że placówki nie mają pieniędzy na zatrudnienie większej liczby pracowników, co jest związane z wyceną świadczeń i poziomem ich kontraktowania przez NFZ - czytamy w raporcie.
Opiekunowie zamiast pielęgniarek
Eksperci stwierdzili, że jednym z możliwych rodzajów odpowiedzi na braki kadrowe jest przekazanie uprawnień do wykonywania części prostszych zadań, dotychczas przypisanych lekarzom oraz pielęgniarkom, innym zawodom medycznym. I do takiego też rozwiązania nawiązał dyrektor Marek Mruszczyk.
W przypadku Zakładu Pielęgnacyjno-Opiekuńczego w Krzanowicach chodzi o problem z dostępnością pielęgniarek i opiekunów. Jak wylicza dyrektor, w 2021 roku z pracy w zakładzie odeszły trzy pielęgniarki, a w ich miejsce została przyjęta jedna opiekunka i pielęgniarka na pół etatu. M. Mruszczyk liczy, że teraz, czyli po zakończeniu roku akademickiego, jak i różnego rodzaju szkoleń w zakresie opiekunów medycznych problem z dostępnością chętnych do pracy będzie mniejszy.
- Sytuacja jest niewesoła. Dlatego naszym celem jest na chwilę obecną przekształcenie się ze struktury zatrudnienia pielęgniarek, by zwiększyć liczbę opiekunów medycznych. Wiąże się to z dwoma aspektami. Pierwszy: pielęgniarek nie ma na rynku. Drugi: opiekunowie medyczni zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia będą mieli zwiększony zakres obowiązków, chociażby jeśli chodzi o podawanie leków, które dotychczas było zastrzeżone dla pielęgniarek - powiedział na obradach krzanowickiej rady miejskiej.
A co ze specjalistami z Ukrainy?
Radny Andrzej Woźniak pytał dyrektora, czy ten nie może zatrudnić specjalistów z Ukrainy, którzy osiedlają się w Polsce w związku z trwającą u nich wojną wywołaną przez Putina. Marek Mruszczyk powiedział, że nie ma problemów z zatrudnieniem specjalistów za wschodniej granicy, ale nie ma chętnych, którzy chcieliby pracować w krzanowickim zakładzie. Dyrektor wskazał, że chodzi o pieniądze, bo pielęgniarki czy pielęgniarze więcej mogą zarobić w szpitalach.
Ludzie
Radny gminy Krzanowice
Widać, że presja ma sens - to dobrze, ze ogród pokosili. Ciekawe, czy wyprowadzają podopiecznych na ogród ?
Gdyby radnych cokolwiek interesowało co się w Gminie dzieje to by wiedzieli jak żyje się w Zolu. Tam nikt nie narzeka bo rodziny są zadowolone że ktoś się opiekuje starymi ludźmi a starzy i chorzy głosu nie mają.
Byłam tam i widziałam jak wygląda ośrodek. Ogród zaniedbany? Raczej nie. Trawa skoszona ławki czyste, stolik też. Pacjenci sa zadbani, skąd pretensje?
Nie dlugo także Czekaj zmiany na nowego dyrektora dps w krzanowcach gdy będzie nowy burmistrz
Potwierdzam, ogród piekny ale zaniedbany, nawet jest przygotowany rampa do zjazdu wózków z budynku bezpośrednio na ogród. Dlaczego tych biednych ludzi nie wyprowadza się na zewnątrz? Odpowiadam, bo z tym jest robota, tych ludzi trzeba przygotowac, zawieść na zewnątrz, pilnować. Lepiej podopiecznych pozamykać w budynku.
Dlaczego młody personel do leżących starych chorych ludzi zwraca się na Ty? Według mnie to brak szacunku!!!
Podopieczni nie mają możliwości wyjścia na świeże powietrze chociaż ośrodek ma duży, aczkolwiek zaniedbany ogród. O tym miejscu zapomniała cała Gmina. To jest przykre jak się odwiedza kogoś w tym ZOL-u.