Celtowie przybyli na Śląsk, bo przebiegała tędy autostrada starożytności [WYWIAD]
O tym skąd Celtowie wzięli się na terenie dzisiejszych Samborowic w powiecie raciborskim, jak prowadzone są poszukiwania starożytnej osady oraz o tajemniczym zniknięciu tego ludu rozmawiamy z doktorem Przemysławem Dulębą z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego, który kieruje projektem Celtycka Polska.
- Co jedli Celtowie?
- Wśród kości zwierząt dominuje bydło. Krowa w tradycji celtyckiej była oznaką dobrego statusu, majątku. Grzywny płaciło się w krowach. Celtowie słynęli również z produkcji wieprzowiny. Do tego natrafiliśmy na szczątki dzikich zwierząt, a także kóz, konia, psa. Warto podkreślić, że myślistwo było dla nich zajęciem uzupełniającym. Ci ludzie jedli głównie zwierzęta hodowlane. Zwierzyna łowna stanowi bardzo niewielki procent znalezisk kostnych. Jeśli już, to częściej znajduje się kości ptaków wodnych niż saren czy dzików. Te doliny były w przeszłości mocno zabagnione - poziom wody był wyższy, żyło tu mnóstwo ptactwa. Celtowie rzadko się zapuszczali w głęboki las na polowania.
- Gdy myślimy o tak dawnych czasach, wydaje nam się, że wszędzie rósł las. Tutaj tak nie było?
- Pierwsi rolnicy przybyli tu w epoce kamienia. Oni bardzo skutecznie odlesili ten teren. Oczywiście, lasów było więcej niż dzisiaj, ale nie za wiele.
- Jeśli ludzie gdzieś żyją, to również umierają. Czy odnaleźliście ślady pochówków, cmentarzysk ludności celtyckiej?
- Do tej pory nie, ale jesteśmy na tropie tego typu pochówków. W 1927 roku na tym polu funkcjonowała piaśnica (miejsce, w którym wydobywano piasek). Jeden z mieszkańców Samborowic - nazywał się Antoni Trojański - kopiąc piasek na swoim polu natrafił na zniszczone naczynia z grobów kultury łużyckiej. W pobliżu znajdowało się bardzo duże cmentarzysko kultury łużyckiej. Zostało ono przebadane przez archeologów z Raciborza. Obok tych zniszczonych urn z ciałopalnych grobów Trojański natrafił na grób szkieletowy kobiety, która miała na ręku typowo celtycki naramiennik. Bardzo chcielibyśmy odnaleźć celtyckie cmentarzysko. Problem w tym, że cmentarzyska Celtów z tego okresu są bardzo niewielkie, szczątki nie leżą blisko siebie, ale w dość dużej odległości, co dodatkowo utrudnia identyfikację takiego miejsca.
- Czy to była duża populacja?
- Tutaj było ich stosunkowo niewielu. Największe celtyckie cmentarzysko odnaleziono w Kietrzu. To było wielokulturowe miejsce pochówku, wykorzystywane przez tysiąclecia. Tam znaleziono 37 celtyckich grobów ciałopalnych i szkieletowych.
- Celtowie grzebali zmarłych na dwa sposoby? Czy to dotyczyło różnych okresów (zmienił się obrzęd), czy też było jakieś inne rozróżnienie?
- Niemalże przez cały czas funkcjonował podwójny obrządek pogrzebowy. Nie wiemy dlaczego. Być może wpływ na to miały okoliczności śmierci. Różnice dotyczą jedynie natężenia - w okresie wcześniejszym jest więcej grobów szkieletowych, w okresie późniejszym jest więcej grobów ciałopalnych. Natomiast w końcowym okresie funkcjonowania tej osady Celtowie zaczęli stosować obrządek pogrzebowy, który jest niewykrywalny dla archeologów.
- Jak to?
- Zaczęli robić ze zwłokami coś, co nie pozostawiło śladów. Na olbrzymim obszarze Europy zaobserwowano zanik cmentarzysk celtyckich przy jednoczesnym wzroście liczby osad. Tak więc doszło do sytuacji, w której ludności było więcej niż wcześniej, ale nie mamy śladów pochówków. Musiało nastąpić coś w rodzaju rewolucji duchowo-obrzędowej. Być może palili zwłoki, a resztki pozostawiali na powierzchni lub wsypywali je do rzek? W niektórych częściach świata celtyckiego społeczność była bardziej konserwatywna i zachowała poprzedni obrządek pogrzebowy, ale takie przypadki są rzadsze.
- Śmierć bardzo często wiąże się ze sferą wierzeń.
- Często jest tak, że gdy archeolodzy znajdują przedmiot o niewiadomym przeznaczeniu, określają go jako kultowy.
- W takim razie czy znaleźliście coś niewiadomego przeznaczenia?
- Na Dolnym Śląsku znalazłem figurkę - specyficzne przedstawienie człowieka, które mogło mieć taką funkcję. Natomiast tutaj niczego podobnego nie odkryliśmy. Nie mamy tutaj żadnych pozostałości związanych ze sferą duchową. Dominują pozostałości gospodarcze, bo te znajduje się najczęściej. To jednak nie znaczy, że tej sfery duchowej nie było. Odwiedziliśmy w tym roku naszych kolegów na Morawach, którzy prowadzili badania w Němčicach nad Hanou. Funkcjonowało tam wielkie osiedle o charakterze centrum produkcyjno-handlowego. Archeolodzy wykopali tam świątynię otoczoną fosą. Przyjmuje się, że fosa oddzielała sacrum od profanum. Deponowano w niej szczątki ofiar.
- Czy Celtowie składali ofiary ze zwierząt czy z ludzi?
- Znane są i takie i takie przypadki. Podobne stanowisko jak na Morawach jest w Dolnej Austrii. Tam, m in. w podobnej świątyni natrafiono na szczątki człowieka złożonego w ofierze.