Suczka przywiązana do drzewa w lesie. Znalazł ją przypadkowy mieszkaniec [ZDJĘCIE]
O bulwersującej sprawie informuje rybnicka Straż Miejska. W lesie, w dzielnicy Orzepowice, jeden z mieszkańców zauważył psa przywiązanego do drzewa. Jak się okazało, adoptowanego zaledwie dzień wcześniej.
Niedzielny spacer po lesie przybrał nieoczekiwany obrót dla mieszkańca Rybnika, który w pewnej chwili zauważył psa przywiązanego do drzewa linką alpinistyczną. Rybniczanin przeciął sznur, a kiedy skierował się do domu, pies poszedł za nim. Pies był bardzo łagodny i szukał kontaktu z człowiekiem.
Po powrocie mężczyzna zawiadomił o sprawie Straż Miejską, która podjęła czynności. Funkcjonariusze zawieźli psa do schroniska dla bezdomnych zwierząt w Rybniku. Tam ustalono, że zwierzę, zaledwie dzień wcześniej, zostało zaczipowane przez pracowników fundacji działającej na terenie Kielc.
Jak przekazują strażnicy, sprawa jest rozwojowa, prowadzone są działania zmierzające do ustalenia sprawcy.
Tego typu działanie jest przestępstwem, a pozostawienie psa bez pokarmu i dostępu do wody, może zostać potraktowane jako znęcanie się.
Pies trafił do rybnickiego schroniska
To terrier niemiecki, mały myśliwski pies, suczka. Jak powiedział nam kierownik schroniska w Rybniku, Przemysław Plucik, jest bardzo przyjaźnie nastawiona do ludzi, energiczna i w dobrej formie. Lubi spacery i potrzebuje dużo ruchu.
- To był przykład adopcji na odległość, niestety, nowa właścicielka wcześniej nie widziała tego psa na żywo - mówi Przemysław Plucik, od ponad 20 lat związany z rybnickim schroniskiem. Wskazuje, że już sam sposób przeprowadzenia adopcji jest bulwersujący, "to nie są zakupy przez internet", dodaje kierownik schroniska. Z psem należy się wcześniej zapoznać, by jego temperament i charakter były dopasowane do właściciela i jego możliwości.
Według jednej z wersji wydarzeń, jaką udało nam się ustalić, pies miał wydostać się z posesji, zaraz po tym, jak trafił na miejsce, przywieziony przez przewoźnika ze strony fundacji. Jak to się stało, że kolejnego dnia znaleziono go przywiązanego do drzewa w lesie? Funkcjonariusze straży miejskiej prowadzą działania w sprawie.
Suczka pozostanie na miejscu jeszcze kilka dni, do momentu, kiedy nie odbierze go ktoś z fundacji, która przeprowadziła adopcję. Być może jednak wcześniej znajdzie się osoba, która zechce przyjąć suczkę pod swój dach. Wiadomo na pewno, że terrierka nie lubi kotów.
Co za ludzie tak robią? Mam nadzieję, że redakcja będzie śledzić co dalej z tą sprawą i się dowiemy.