Jeśli Polowy wyłączy lampy na 3 godziny, Racibórz zaoszczędzi prawie pół miliona
Włodarz sonduje, jak na pomysł oszczędności w oświetleniu ulicznym zareagują mieszkańcy. Gdy o rozwiązaniu opowiedział mieszkańcom Starej Wsi usłyszał komentarz: to będzie raj dla złodziei.
Według wstępnych wyliczeń, jakimi dysponuje prezydent, trzygodzinna przerwa w oświetleniu w godzinach między np. godz. 1.00 a godz. 4.00 w nocy dałaby Miastu oszczędność w kwocie ponad 400 tys. zł.
- Nie ma mowy, by takich wyłączeń dokonywać w tak strategicznych miejscach jak np. droga do szpitala, ale mówimy o mniejszych ulicach, czy rejonach na uboczu - tłumaczył D. Polowy w Strzesze, gdzie spotkał się 4 października z mieszkańcami na jednym ze swych corocznych spotkań.
Jak dodał, na razie tylko konsultuje ten pomysł i jeszcze nie przewiduje kiedy miałby zastosować takie rozwiązania.
Żeby sterować lampami, potrzebna jest jednak wymiana zainstalowanych w nich zegarów. Koszt jednej wymiany to 3000 zł. Prezydent wyjaśniał, że wpierw Miasto musiałoby ponieść spory koszt, by móc później oszczędzać.
- W tym roku te oszczędności „zjadłyby” te nowe zegary - przyznał.
Reakcja na redukcje w oświetleniu ulicznym nie spotkały się z przychylnym przyjęciem zebranych. - To będzie raj dla złodziei. Światło na głównych ulicach musi być - zaznaczył jeden z mężczyzn.
Wylaczyc iluminacje znanych nam obiektów budowlanych, urzędów również. Nie wywalac kasyna budowanie zbednych niby-tężni. Calkowita ciemność? To moglo sie sprawdzic w czasach zakazu wychodzenia! Kiepski pomysł. Wymiana zegarów za 3 tys. zł - do bani taka gospodarka finansami panowie prezydenci! Za dnia tez sami w urzedach zacznijcie gasic zbędne oswietlenie!
Uważam, że najlepiej byłoby w ogóle tych lamp nie włączać. Przynajmniej przez pół doby nie byłoby widać tego syfu i chaszczy szumnie nazywanymi łąkami kwietnymi.