Dyrektor Anna Kijek: kąpielisko "Wodnik" może być perełką ziemi raciborskiej [WYWIAD]
Z Anną Kijek, szefową Miejskiego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Kuźni Raciborskiej rozmawiamy o 40-leciu domu kultury, jej dyrektorowaniu oraz o miejscowym kąpielisku. - Jeżeli nam się tylko uda, to "Wodnik" będzie perełką ziemi raciborskiej. To miejsce z ogromnym potencjałem - zapowiada dyrektor rewitalizację, na którą poszukiwane są środki. Rozmawia Dawid Machecki.
- Coraz częściej wychodzicie z kulturą do ludzi, m.in. na Plac Zwycięstwa. Udaje się ożywianie centrum?
- Myślę, że tak. Na pewno w miarę naszych możliwości będziemy robić to coraz częściej, bo widzimy, że przynosi to wspaniałe efekty. Plac Zwycięstwa zaczyna żyć, to miejsce integracji naszej całej kuźniańskiej społeczności. W tym roku rysują się jeszcze dwa wydarzenia, które na pewno tam zorganizujemy. To spotkanie z Mikołajem i jarmark bożonarodzeniowy. Mam nadzieję, że spotkamy się tam z wieloma mieszkańcami naszej gminy.
- Pandemia koronawirusa zmieniła wiele, w tym waszą pracę. Ale zatrzymała sporo wydarzeń w regionie, które jeszcze nie powróciły, w tym m.in. Dni Kuźni Raciborskiej (dawniej pożegnanie lata). Powrócą?
- „Nigdy nie mów nigdy” (śmiech).
Zobaczymy, to zależy od naszych finansów, a wiemy, że obecne czasy nie są łatwe; czasami mam wrażenie, że są szczególnie trudne dla kultury.
Chciałabym, żeby to wydarzenie powróciło, bo bardzo dobrze je wspominam. Ale wiąże się z ogromem pracy oraz kosztuje niemało w porównaniu do innych naszych inicjatyw.
- Jako dyrektor zarządza pani wieloma obiektami, także kąpieliskiem „Wodnik”. Jaki był tegoroczny sezon?
- Bardzo dobry. Kończąc poprzedni, udało nam się wyczyścić obiekt. Spuściliśmy m.in. wodę, dzięki czemu poszerzyliśmy miejsce do bezpiecznej kąpieli. Na ten sezon miała wpływ pogoda, wymarzona dla takich miejsc. Odwiedzali nas stali bywalcy, wśród których są ludzie z: Gliwic, Knurowa i Rybnika, co jest niezmiernie miłe. Zawitali też nowi goście. Dużo osób skusiło się na pole namiotowe. Dla mnie wielkim sukcesem jest to, że udało nam się zorganizować kilka wydarzeń niezwiązanych z wodą. Mam tutaj na myśli m.in. kino plenerowe i dyskotekę na plaży. Bo Ośrodek Wodno-Rekreacyjny „Wodnik” to nie tylko kąpiel, ale również miejsce integracji, rekreacji i sportowych wyzwań.
- Wielu mieszkańców Kuźni Raciborskiej wspomina to miejsce z sentymentem.
- Tak, to prawda. Sentyment tych ludzi przyciąga ich do tego miejsca.
- „Wodnik” świętuje w tym roku 50-lecie. Wiem, że macie plany na jego rewitalizację. Zdradzi je pani?
- Zawsze mówię, że nie mamy problemów a kolejne wyzwania. W realizacji planów, których mamy mnóstwo, wyzwaniem są finanse, które staramy się pozyskiwać z różnych źródeł.
Jeżeli nam się tylko uda, to „Wodnik” będzie perełką ziemi raciborskiej. To miejsce z ogromnym potencjałem.
- Czyli?
- Marzy mi się tyrolka nad wodą, poprzedzona parkiem linowym. Chcemy też poszerzyć strefę z parasolkami, które z końcem sezonu zaczęły zdobić „Wodnik”, dzięki czemu to miejsce wygląda bardzo urokliwie. Oczywiście musimy dbać o wodę. Myślimy również o domkach letniskowych, żeby przyciągnąć ludzi nie tylko na samą kąpiel, ale też po to, aby przyjechali do nas na kilka dni i w cudownych okolicznościach przyrody się zrelaksowali.
- „40 lat minęło, jak jeden dzień” – słyszymy w serialu o przygodach inżyniera Karwowskiego. Tyle też świętuje Miejski Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji w Kuźni Raciborskiej. To kawał historii. Jaki to był czas dla tego miejsca?
- 40 lat to szmat czasu. Wyjątkowy jubileusz. Przez ten okres przewinęło się przez to miejsce wiele osób. Myślę, że to czas, kiedy powinniśmy się na moment zatrzymać, powspominać i przede wszystkim podziękować. I te podziękowania właśnie popłyną w najbliższą sobotę 22 października prosto ze sceny Kuźni Kultury. A komu będziemy dziękować? Lokalnej władzy, która przyczyniła się do tego, że ten ośrodek w ogóle powstał i przez lata mógł tak dobrze funkcjonować. Podziękujemy pracownikom, bo praca w gminnej kulturze nie należy do łatwej – wymaga wyjątkowego zaangażowania, pasji i poświęcenia czasu. To wszystko nie wyglądałoby tak jak teraz, gdyby nie ludzie, którzy tutaj przez te 40 lat pracowali. Podziękujemy również naszym partnerom, sponsorom, całej lokalnej społeczności za to, że nas wspierają i tak licznie korzystają z naszej oferty.
- A czego życzyć temu miejscu?
- Tego, aby pasja, energia i kreatywność, która tutaj buzuje wśród pracowników, nigdy nie zgasła.
Ludzie
Dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Kuźni Raciborskiej
jakaś kpina
Jeszcze kosze na śmieci, bo po tych gościach na wodniku niestety w lasach i okolicy brudno jest a koszy brak.