Janusz Nowak z Raciborza otrzymał Nagrodę Literacką im. ks. Jana Twardowskiego
Wiersze Janusza Nowaka zadziwiają siłą tego, co kryje się pod powierzchnią słów. - Te wiersze są bowiem wielopiętrowe, mają swoje warstwy nie zawsze szczelnie przylegające do siebie i wewnętrzne – obramowane nawiasami – miejsca - czytamy w laudacji towarzyszącej przyznaniu głównej nagrody.
23 października, w Sali Koncertowej Muzeum Starożytnego Hutnictwa Mazowieckiego w Pruszkowie odbył się uroczysty finał kolejnej edycji Nagrody Literackiej im. ks. Jana Twardowskiego. Nagrodę główną otrzymał raciborzanin Janusz Nowak za tomik poezji "W nawiasie".
W skład Kapituły Nagrody Literackiej im. ks. Jana Twardowskiego wchodzą:
- Szymon Babuchowski – poeta, krytyk literacki,
- Barbara Gruszka-Zych – poetka, krytyk literacki,
- Wojciech Kaliszewski – poeta, krytyk literacki, pracownik Instytutu Badań Literackich, wykładowca akademicki
- ks. Janusz A. Kobierski – poeta, krytyk literacki, Przewodniczący Kapituły
- Jan Rodzim – wieloletni wydawca poezji ks. Jana Twardowskiego
- Grzegorz Zegadło – dyrektor Książnicy Pruszkowskiej
Oto laudacja, którą wygłoszono podczas uroczystości przyznania nagrody:
Niewielki, właściwie zaskakująco skromny zbiór wierszy Janusza Nowaka, już samym tytułem – W nawiasie – podkreślający nie tylko przestrzenne relacje między światem a światem przedstawionym, zadziwia siłą wierszy. A ściślej mówiąc siłą nie tyle ich retorycznych figur i konstrukcji, ale tym, co kryje się pod powierzchnią słów – siłą wewnątrztekstowych napięć. Te wiersze są bowiem wielopiętrowe, mają swoje warstwy nie zawsze szczelnie przylegające do siebie i wewnętrzne – obramowane nawiasami – miejsca.
w nawiasie
poza nawiasem
przed
po
gdzie się toczy
życie
Inicjalny wiersz tego zbioru – nawias – jest pytaniem, ale jest też orzeczeniem, ukazującym zmienność, proces, następstwa miejsca i czasu. Przyimkowe punkty zwrotne – „przed”, „po” tworzą układ odniesienia dla wszystkiego, co żyje. To są punkty graniczne, przez które człowiek przechodzi i wobec których musi się opowiedzieć.
Przytoczony wiersz to rozwinięcie tytułu zbioru, umieszczony na początku całości pełni rolę wprowadzenia podobnie jak wyimek pism bpa Bossueta, z których poeta wybrał słowa o życiu jako drodze „kończącej się straszną przepaścią”. Obraz katastrofy, poruszający wyobraźnię, prześladujący człowieka tak wymowie przedstawiony przez słynnego francuskiego teologa i myśliciela epoki Ludwika XIV, każe odczytywać tom Nowaka w kategoriach refleksji nie tylko lirycznych, ale i filozoficznych ze szczególnym podkreśleniem wagi moralnej ludzkich wyborów. Ku czemu – zdaje się pytać poeta, a powtarza to za Bossuetem – zmierzamy? Tak postawione pytanie ma zawsze niezmienny rdzeń uniwersalny, ale ma też barwę i wymowę ściśle powiązaną z konkretna chwilą. I tym pytaniem Janusz Nowak zadaje swoim czytelnikom ważną lekcję do odrobienia. Patrz, pytaj, zastanów się – powtarza poeta nieomal na każdej stronie swojego zbioru – pytaj samego siebie, otwieraj oczy szeroko, szukaj znaków, ufaj, ale pamiętaj o Bossuteowskiej przestrodze, O „strasznej przepaści”, która niewzruszona czeka na naszej drodze. Można ją ominąć, wybierając drogę dłuższą, ale bezpieczniejszą.
W nawiasie składa się z czterech zasadniczych części, z czterech pól tematycznych. Pierwsze to rozrzucone puzzle. A więc obraz zdeformowany, zburzony ład znaczeń i przerwana komunikacja. W tak zdekomponowanym świecie reguły współistnienia tworzy się na poczekaniu, doraźnie: „zwłaszcza Bóg/nie będzie wam/mówił/ co macie/ śpiewać”. Cytaty i krytptocytaty tworzą tutaj przestrzeń absolutnie skończonej i tym samym iluzyjnej wolności człowieka. I tak jest, powiada Nowak, z wieloma sferami naszego współczesnego życia. Staje się ono nieprzewidywalne, podlega eksperymentom odkształcającym dotychczasowe – tradycyjne – formy życia. Nic dzisiaj – powiada dalej – nie jest takie jak było. I nie chodzi przecież o klasyczny obraz dawnego wieku złotego górującego nad współczesnym żelaznym, ale o zasadę ciągłości, która w kulturze pełni funkcję żywotnej struktury. Każde jej naruszenie wyklucza autentyczność obrazu:
kup sobie Marilyn
złóż sobie Marilyn
zrób sobie Marilyn
rozłóż
złóż
rozkładaj
składaj.
Świat jako – przywołuję w tym miejscu pewien stary tytuł – staje się „modelem do składania”, a więc oznacza to fikcyjną spójność i faktyczny rozkład, działanie pozorne. Taki obraz ma wymowę co najmniej niepokojącą.
Rozkład to efekt ruchu często wywołanego sztucznie, sprowokowanego celowym dekonstrukcyjnym działaniem. W sztuce to nic nowego. Ale przedstawiona w neobarokowym sztafażu rzeczywistość – pewne analogie na poziomie estetycznym można przeprowadzić – czeka na swoją pointę. Nowak do tego zmierza i część druga zbioru nazwał de acuto et arguto, wydobywając z tradycji głos jednego z najciekawszych poetów polskiego baroku , Kazimierza Sarbiewskiego, znawcy i teoretyka wyjątkowych konceptów, radzących sobie z różnorodnością rzeczywistości. Świat ostrych sporów, polemik i kontr, owa jedność w wielości i wielość w jedności, nagłe zwroty, meandry i skoki dają przecież pojęcie o możliwościach sztuki i potędze poezji., która odkrywała pułapki czyhające na drodze ludzkiego życia. Ekspresja barokowych figur nie naruszyła ostatecznie fundamentów bytu, nie odkształciła etycznej podstawy ludzkich czynów : a zatem – powiada poeta – nie jest tak, że „ Bóg nas kocha/takimi jakimi/jesteśmy”, przyzwalając na wszystko – „Bóg miłuje nas/ takimi, jakimi/będziemy” dodaje za św. Augustynem. A dzisiaj, a współczesny „neobarok”? Zasadnicza różnica czasów to dwie perspektywy: jedna nakierowana na teraźniejszość, druga mierząca w nieskończoność, jedna oznacza postawę bierną, druga aktywną. Chodzi więc o rozumne, czasami paradoksalne przekraczanie granic, o wiarę w harmonię przeciwieństw, o paradoksalne poszukiwanie prawdy. Można ją dostrzec i poczuć jej pocieszające działanie, śledząc migawkowo okruchy życia. Tworzą one u Nowaka część zbioru zatytułowaną z nekrologium. To przywołanie osób, do których słowa przylegają już w sposób nierozerwalny i całkowity i ostateczny. To śmiertelne napisy, epitafia, ślady:
uratowali pana Tadeusza
z płonącego mieszkania po kilku tygodniach
nie uchronili go przed spopieleniem
w krematoryjnym palenisku.
Tragiczna ironia rządzi losem, ale Janusz Nowak umieszczając te zapiski w swoim zbiorze, układa przede wszystkim pewien wątek historii codziennej, zwykłej, bezbronnej wobec ciśnienia wielkich sił dziejowych. Nekrologium to rodzaj archiwum, zamykającego życie i otwierającego karty wieczności. To pamięć i przesłanie. Bo „Śmierć chciałoby się powiedzieć za Mikołajem Sępem Szarzyńskim – tuż za nami spore czyni kroki”. Czy tak manifestuje swoja siłę nicość? Ciążenie Nowaka ku poezji barokowej to coś znacznie więcej niż tylko wybór wzorca poetycko-językowego. Janusz Nowak to poeta współczesny, zderzający się z problemami naszych czasów, szukający języka w nowym słowniku. A tam nicość jest dialektycznie definiowana:
nic nie jest naprawdę
naprawdę jest
nic
Wszystko zależy zatem od przyjętego porządku. O co – pyta poeta – w tak opisywanym świecie chodzi? Podzielony, poszarpany na fragmenty, poprzecinany daje najwyżej chwilowy azyl i łudzi wolnością. Rzeczywistej wolności trzeba nie tylko więc szukać, ale i bronić. To nakaz, który wypełnia czwartą część zbioru: Ecclesia militans. A zatem kościół i do tego wojujący. Historyczne konotacje łączą się w poetyckim przedstawieniu Nowaka z obrazem współczesnego świata. Tak powstaje diagnoza kryzysu jego wspólnotowego wymiaru. Kościół to – jak pisał kiedyś Stanisław Brzozowski, przedstawiając filozofię polskiego romantyzmu – „ …wszystkie duchy zespolone w prawdzie, gdyż prawda jest jedna i gdy jeden ją znajduje, zabezpieczona jest dla wszystkich, gdy w kimś jednym jest zagrożona – zagrożona jest dla wszystkich.” Odczytywać tę część zbioru w tej perspektywie należy rozumieć jak wezwanie, ale także jako zachętę do działania, którą poeta jasno formułuje – to wybór życia aktywnego i drogi świadomie prowadzącej do celu. A jest nim prawda, której – powiada – nie można zmieniać, można ją natomiast pogłębiać i trzeba utrwalać.
„ W nawiasie” tylko pozornie zamyka się to, co poboczne i mniej znaczące. W jego polu ujawnia się rzeczywista waga wartości. Nawias to rama przestrzeni wolnej, przejrzystej, jasnej i prawdziwej. To głos – na tle wielu dzisiejszych krzykliwych głosów – „nawiasowo” i spokojnie wyartykułowany, ale w dykcji niezależnej, klarownej i poruszającej.
źródło: Biblioteka w Pruszkowie, oprac .ż
- Zobacz również:
przez Ciebie
dla Ciebie
w potrzebie
wchodziłem
dochodziłem
nie policzyłem
ile traciłem...
jak długo jeszcze
wyblakły frazes "takie jest życie"
jedynym usprawiedliwieniem ,
każdej bezsensownej śmierci?..
w nawiasie
poza nawiasem
przed
po
gdzie się toczy
życie
Całe sześć pięter. Dobrze policzyłem?