7 milionów dziury budżetowej w oświacie Powiatu Raciborskiego
Jeszcze parę lat wstecz w samorządzie dokładali do subwencji oświatowej ledwie 50 tys. zł. Skok kosztowy, jaki notowany jest obecnie, szokuje radnych i urzędników.
Informacja o galopującym wzroście wydatków na powiatową oświatę była prezentowana w czasie obrad komisji budżetowej Rady Powiatu Raciborskiego. Wicestarosta Marek Kurpis, który w zarządzie odpowiada za oświatę, przyznał, że widać wyraźne tąpnięcie w finansowaniu tej działki. - Musimy znacznie dopłacić, choć od strony merytorycznej, jeśli chodzi o godziny pracy i urlopy jest tak samo jak w poprzednim roku szkolnym. Analizujemy, z czego wynikają te znaczne różnice. Oczywiście swój wpływ mają podwyżki cen energii i ciepła - wyjaśniał radnym wicestarosta.
Sytuacja dynamiczna
Kurpis ma nadzieję, że kwoty ostateczne, na zakończenie budżetu na 2022 rok będą niższe, choć przyznaje, że sytuacja jest dynamiczna.
Skarbnik Powiatu Roman Nowak zauważył, że jeszcze w 2015 roku samorząd musiał dołożyć do rządowej subwencji oświatowej jedynie 50 tys. zł. W 2021 roku było to już 6,5 mln zł. Obecnie wiadomo, że będzie to kwota między 6 a 8 mln zł, prawdopodobnie dopłata sięgnie 7 mln zł. Dodatkowe nakłady dotyczą wydatków bieżących. R. Nowak prognozuje, że w 2023 roku na pewno poziom ten nie będzie niższy.
Szef komisji oświaty był ciekaw, czy nadzieje wicestarosty na zmniejszenie „dziury budżetowej” mają charakter życzeniowy, czy też opierają się jakichś konkretach. Marek Kurpis tłumaczył, że wykonanie planu wydatków jest różne w poszczególnych placówkach. - Złożyliśmy także do ministerstwa wnioski o zwiększenie subwencji oświatowej, bo mamy w naszych placówkach o 200 uczniów więcej i powinniśmy na nich otrzymać subwencję. Przyznam jednak, że w stosunku do realnego zapotrzebowania na pokrycie kosztów to nie będzie nawet 5% tej kwoty - stwierdził członek zarządu powiatu.
Starosta raciborski nazwał kwotę dopłaty olbrzymią. - Nasz powiat ma bardzo dobrze poukładaną oświatę, a te kwoty i tak są znaczące - skwitował.
Nie ma prostej odpowiedzi
Jeden z radnych o najdłuższym stażu w samorządzie powiatowym, emerytowany pracownik oświaty - Władysław Gumieniak był ciekaw, jak to się dzieje, że tak dużo trzeba dołożyć do budżetu placówek oświatowych. - Nie ma prostej odpowiedzi - przyznał M. Kurpis.
Powiat przygotowuje się do nowych zadań oświatowych, planuje etaty, układa siatkę godzin i wskazuje, że koszt wynosi np. 150 000 zł, tymczasem w subwencji przeznaczona jest na ten cel zaledwie połowa potrzebnych środków. - Podnosi się wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli, ale nie idą w ślad za tym środki na wysługę lat i pochodne. I tak te różnice się rozchodzą - tłumaczył wicestarosta.
Wspomniał też, że główna kwota na ucznia nie jest rewaloryzowana. Podwyżki dla nauczycieli to jedno, ale wyższe wynagrodzenia pracowników obsługi i administracji to drugie, a tego już nie ma w subwencji. - No to widać, gdzie nam brakuje - skomenował Gumieniak.
Złudzeń jeśli chodzi o poprawę sytuacji nie ma Andrzej Chroboczek z zarządu powiatu.
- Miłe wspomnienia z działalności naszej oświaty pozostały gdzieś z tyłu. Super już było. To przykre, że robi się wszystko, żeby dobrze ułożyć oświatę, a w międzyczasie zmieniają się zasady gry i nie ma to już znaczenia - narzekał doświadczony radny.
Kurpis zaznaczył, że Powiat i tak dostaje dodatkowe środki np. na prowadzenie nauki zawodów tzw. deficytowych, na czym zyskuje CKZiU nr 2 - Mechanik.
Ten wątek podchwycił radny Roman Wałach, zauważając, że w subwencji gdzieś są niedopłaty, ale z kolei gdzie indziej są dodatkowe środki. - Subwencja oświatowa nigdy w 100% nie pokrywała ogółu wydatków. Mechanizm dopłat dla samorządów ma charakter bata, byśmy to sobie uporządkowali - stwierdził Wałach.
Wicestarosta Kurpis odparł, że dopiero ostatnie 2 lata w wydatkach na oświatę to istny skok do potęgi, liczony w milionach.
Sporo się porobiło
Starosta raciborski mówił, że młodzież szkolna to przyszłość ziemi raciborskiej i w ostatnich latach Powiat wydał wiele na poprawę bazy, wyposażenia i kwalifikacje kadry. - To było z dotacji rządowych, ze środków unijnych. Sporo się porobiło. Mamy i tak jedną z lepszych sytuacji na Śląsku jeśli chodzi o powiatową oświatę. Ja bardzo chętnie będę dalej ją wspierał, można dopłacać do niej i dziesiątki milionów, ale musimy mieć z czego - zaznaczył włodarz.
Przypomniał, że Powiat ma niższe udziały w podatku, jaki płacą mieszkańcy Raciborszczyzny, co przekłada się na mniej kasy w budżecie samorządu. - Tymczasem wszystko idzie do góry, a my nie mamy swoich wpływów jak gminy. Nie przejadamy tu niczego. Po prostu na pewne rzeczy nie mamy wpływu - oznajmił.
Za przykład podał sytuację Młodzieżowego Ośrodka Wychowaczego w Rudach, który wcześniej był na finansowym plusie, a teraz jego sytuacja ekonomiczna jest nienajlepsza. Trudna młodzież trafia do prywatnych ośrodków, tańszych w utrzymaniu.
Koszty się rozjechały
Nowy rok szkolny ruszył w Powiecie z trzema dodatkowymi oddziałami, co oznacza 300 godzin zajęć więcej, ale mniej jest np. urlopów na poratowanie zdrowia. Tu jak twierdzą w starostwie potrzeba innych przeliczników, wskaźników. Niepokoi też konieczność podwyżek wynagrodzeń minimalnych, na co nie ma pieniędzy. -Trzeba przy tym pamiętać, że prawie jedna czwarta uczniów w naszych szkołach pochodzi z powiatów ościennych: ziemi kędzierzyńskiej, głubczyckiej czy wodzisławskiej - zaznaczył G. Swoboda.
Starosta liczy, że oświacie pomoże utworzenie Centrum Usług Wspólnych, nad którego uruchomieniem trwają prace i jego start planowany jest z początkiem nowego roku.
- Koszty nam się rozjechały, więc trudno cokolwiek planować - mówił przewodniczący A. Wierzbicki. Dodał z przekąsem, że samorząd wskoczył w studnię z czarną wodą. - Jeśli nie powiedzieć tego dobitniej - dodał.
Siatka i nauczyciele
Roman Wałach mówił, że rząd wysyła sygnał, aby iść z oświatą w określonym kierunku i stawiać na naukę zawodów deficytowych. Starosta Swoboda wyjaśnił, że nie da się nagle otworzyć dodatkowych oddziałów informatycznych, bo potrzebna jest przecież siatka godzin i dodatkowi nauczyciele, a tych po prostu brakuje.
Łukasz Mura zauważył, że w szkołach powiatowych można kształcić kadry dla Eko-Okien.
Marek Kurpis wrócił do swojej rozmowy sprzed paru lat, jaką przeprowadził z właścicielem Eko-Okien Mateuszem Kłoskiem. Proponował utworzenie w szkołach powiatu klas patronackich, według modelu sprawdzonego np. z Rafako. - Nie było jednak takiej woli, usłyszałem, że wolą szkolić u siebie, w fabryce - zauważył Kurpis. Andrzej Chroboczek przypomniał, że Eko-Okna deklarowały swego czasu budowę własnej szkoły w Raciborzu, na placu Długosza, ale z planów nic nie wyszło.
Wspólny front
Starościna Ewa Lewandowska zaproponowała, aby temat problemów z finansowaniem oświaty przegadać z innymi włodarzami i wystosować do rządu wspólne stanowisko w tej sprawie. Jej zdaniem inna musi być standaryzacja działalności oświatowej, analogicznie jak z kryzysem energetycznym. Wcześniej rządzący stawiali na ekologię, a teraz dopuszczają paliwa już zakazane. - Skoro można było pozmieniać standardy z opałem i dopuścić do użytku ten zakazany. to nad problemami oświaty też nie da się przejść do porządku dziennego. My ręcznie tego nie rozwiążemy i potrzeba zmian systemowych - podsumowała Ewa Lewandowska, wskazując na rolę Związku Powiatów Polskich.
Pogadali i nie ma sprawy, 7 milionów w tą czy w tamtą. Ludzie! Przecież to są pieniądze, które przejedzą w szkołach, a mogłoby coś za to trwałego powstać w powiecie. Skoro tyle milionów brakuje, to może jakaś propozycja planu naprawczego? Może połączyć licea w jedno? Może pójść w te zawody deficytowe i uczyć tego co jest faktycznie na rynku pracy potrzebne? Przeanalizować czy oświata jest dla rynku pracy, czy oświatowy rynek pracy jest ważniejszy? Dopóki w zarządzie powiatu nie będzie przedsiębiorców tylko sami nauczyciele, będzie to przejadanie kasy w szkołach.
No tak. Jak remontują drogi czyli po prostu płaca pieniędzmi mieszkańców za zlecenie remontu drogi firmie to ich sukces, jak zapłacą za koncert pieniędzmi mieszkańców i ktos śpiewa to ich sukces itd. Ale jak nie styka im pieniędzy mieszkańców gdy to oni zarządzają pieniedzmi i decydują na co wydają to powodem jest rząd, przepisy, wojna. Covid itd... w takim razie po co ten powiat, zarzad powiatu i rada?
To czysta matematyka (tu masz rację) ale w stabilnych czasach,których teraz nie mamy.
Na cały ten syf złożyły się 3 czynniki ( 3 nieszczęścia)
-pandemia
-wojna
-pis
Pieniądze to matematyka. To proste do ustalenia i dawno powinno być ustalone o ile na bieżąco ktoś analizuje budżet. I to jest powód by w zarządzie zasiadali ekonomiści a nie wiadomo. I też wizjonerzy i społecznicy. Zarząd przecież może być mniejszy, zawsze można dla przykładu obniżyć sobie wynagrodzenia itd. Tutaj nie ma co gadać bo liczby wszystko mówią tylko trzeba być ekonomistą. Każdy kto zarządza pieniędzmi wie że to czysta matematyka. Radni powinni bardziej przyglądać się podwyżkom i nagrodom jak wynika z tekstu.
Dziura w finansach oświatowych to efekt inflacji, systematycznego obniżania dochodów samorządów (obniżki podatków) i zwiększania kosztów (np. płace) bez rekompensaty finansowej ze strony rządu. Przy takiej fatalnej polityce budżetowej i gospodarczej władz centralnych muszą być problemy. A będzie jeszcze gorzej. Zresztą, nie tylko samorządom. Ktoś próbował nam wmówić, że pieniądze zawsze były, wielu (głupców) w to uwierzyło, i jest to co jest. Pieniędzy nigdy nie było i nadal ich nie ma. A będzie jeszcze mniej bo już co się dało to pożyczyliśmy i wydaliśmy na głupoty.
Co ma pomoc Cuw. To po prostu wypadałoby policzyć. Niedawno remontowane archiwum było też wydatkiem związanym z remontem . Teraz to remontują od nowa na biura i zanowy wydatki. Jakie to koszty tych dwóch remontów. Księgowe w szkołach zarabiały i ponoć nie maja mieć obniżone pensje. Dyrektor i jego wynagrodzenie to nowy wydatek. Sekretarka może i może kadrowa może ktoś od zamówień tl nowe wydatki. Radni gdzie te oszczędności? Bo widać że są wydatki. Za ile lat to się zwróci. Ile mniej etatów w szkołach bo przecież kadrowe i sekretarki tam zostaną i dobrze.
dziura w finansach powiatu się dopiero zrobi, kiedy trzeba będzie finansować SOR w szpitalu i umarzać pożyczki jakie szpital w powiecie zaciągnął.;