Czarne chmury nad MOW-em w Rudach. Trzeba znaleźć rozwiązanie na czas, by nie doszło do likwidacji ośrodka
- Nie jesteśmy cudotwórcami - mówił starosta Grzegorz Swoboda na komisji edukacji. Zwołano ją w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Rudach, gdzie dyskutowano o sytuacji jednostki. Problemem jest niedoszacowana subwencja oraz liczba wychowanków, którzy zamiast do publicznych trafiają do prywatnych ośrodków. - Trzeba znaleźć złoty środek - powtarzał szef powiatu. Pomóc ma specjalnie powołany zespół, złożony z samorządowców i pracowników ośrodka.
Pieniędzy nie wystarcza
Dyrektor MOW-u mówi wprost: „do dwóch lat przed pandemią wszystko było dobrze, nie było problemu z subwencją oświatową, co jest obecnie naszą największą bolączką”. Tłumaczy, że placówka podejmuje wiele działań, aby środków do ośrodka płynęło więcej, m.in. sprawa wybrzmiewa w Goniądzu, gdzie corocznie spotykają się dyrektorzy takich ośrodków; problem jest ogólnopolski.
MOW w Rudach ma 72 miejsca, obecnie na liście widnieje 45 wychowanków oraz 4 skierowanych. - Na to mamy tę magiczną subwencję przydzieloną na 30 września - przyznaje dyrektor Rafał Lazar. Magiczna, bo nie zwiększa się, kiedy do ośrodka przyjmowane są kolejne osoby; pieniędzy musi wystarczyć na cały kolejny rok.
- To niewystarczające, nawet jakbyśmy mieli pełny ośrodek. Na jednego wychowanka obecnie jest około 70 tys. zł na rok, co daje prawie 5 mln złotych. Budżet na sześć grup internatowych powinien być w granicach 7 mln zł, mając na myśli obecne ceny - wylicza.
Radny: to niewydolność państwa
- Sięgnąłem do historii - stwierdza szef komisji oświaty Adrian Plura, wskazując, w którym momencie ministrowie różnych ugrupowań partyjnych podejmowali decyzje na niekorzyść ośrodków w ich subwencjonowaniu.
Opierając się na informacjach, które wyczytał na stronie Ośrodka Rozwoju Edukacji w Warszawie, który dotąd zajmował się skierowaniami młodzieży do ośrodków (teraz robi to Ministerstwo Sprawiedliwości), mówi, że skuteczność w zakresie kierowania i egzekwowania postępowań sądowych jest poniżej 50 proc. osób. - My mamy w MOW-ach mniej niż 50 proc. tego, co powinno być. To moim zdaniem kuriozum - ocenia radny Plura. W efekcie, cierpi m.in. na tym rudzki ośrodek, który nie jest wykorzystywany w 100 procentach. Zdaniem Plury sytuacja pokazuje „niewydolność państwa”.
- Państwo reaguje tak, że skoro 50 proc. nie trafia, to obniżmy subwencje. Dla mnie to nie do pojęcia podobnie jak działalność ośrodków prywatnych, gdzie też trafiają te dzieci - wskazał.
Wicedyrektor MOW-u Janusz Klejny zauważa, że w przypadku prywatnych ośrodków subwencjonowanie przydzielane jest z miesiąca na miesiąc, a nie jak w przypadku publicznych na 30 września. - Po tym dniu, jeżeli wychowanek trafia do MOW-u, to ośrodek nie dostaje na niego subwencji. Nie jest to dofinansowane - mówi o sytuacji tych publicznych, dodając, że w ten sposób część wychowanków „ginie w systemie”.
Radny, ale i dyrektorstwo MOW-u, liczą na nowelizację przepisów, które będą sprzyjały takim ośrodkom jak ten zlokalizowany na terenie gminy Kuźnia Raciborska.
Ludzie
Radny Powiatu Raciborskiego.
Radny Powiatu Raciborskiego.
Radna powiatowa, wicestarosta powiatu raciborskiego, była Radna Sejmiku Województwa Śląskiego.
Starosta Raciborski
Etatowy Członek Zarządu Powiatu Raciborskiego
Czy Burmistrz na zebraniu w Rudach nie próbował kreślić planów przekształcenia tych budynków na przedszkole?