Koło młyńskie obok Matki Polki. Jarmark 10 razy tańszy niż przed rokiem
Minął rok i znów na sesji powiatowej rozgorzała dyskusja na temat jarmarku świątecznego organizowanego na Zamku Piastowskim. Sfinansują go wspólnie marszałek, starosta i prezydent - swymi decyzjami, ale pieniędzmi podatników.
Temat rozpoczął się od zapytania radnej Elżbiety Biskup o zapis w planie wydatków zatwierdzanych na sesji - 110 tys. zł na potrzeby Zamku Piastowskiego. Starosta Grzegorz Swoboda wyjaśnił, że w tej kwocie jest zakup 10 ton węgla dla kotłowni ogrzewającej Zamek. Są tam też pieniądze pozyskane z urzędu marszałkowskiego na nasz tegoroczny, skromny jarmark. Robimy go, żeby mieszkańcy nie musieli wyjeżdżać na jarmarki. W tym roku wielu nie będzie na to stać - opowiadał włodarz na posiedzeniu rady powiatu 29 listopada.
Czerner i Klimaszka
Swoboda dodał, że dwudniowy jarmark jest odpowiedzią na oczekiwania radnych. Opozycja oczekiwała od starosty współpracy nad jarmarkiem Powiatu z Miastem. - Zaczęliśmy z panem prezydentem rozmawiać o tym w marcu. Chcemy taką imprezą ożywić lokalny rynek, a także gastronomię na rynku. Bo mają ciężej ci restauratorzy bez ogródków. Powiat wspiera inwestorów - kontynuował G. Swoboda.
Podkreślił też, że będzie można pokazać na scenie słynnych ostatnio wykonawców związanych z MDK i Mirażem - Alicję Czerner i Błażeja Klimaszkę, którzy wystąpili w muzycznych show w TVP. Przyjadą Koła Gospodyń Wiejskich, zaprezentują się podopieczni Warsztatów Terapii Zajęciowej. - Będą lokalni przedsiębiorcy, lokalne produkty - informował starosta Swoboda.
Wiadomo, że impreza będzie się nazywała Jarmark w Krainie Górnej Odry i zaplanowano ją na dni od 15 do 18 grudnia. Termin wybrano jako czas wyciszenia przed świętami.
Polityka wzmacniania
- Robimy jarmark, żeby Zamek, żeby to miejsce żyło. Są w to zaangażowane oprócz samorządu także Lasy Państwowe. Finansowy wkład samorządu jest niski. A dzięki temu wydarzeniu mieszkańcy nie będą musieli wyjeżdżać na koło młyńskie do innych miejscowości. Tak realizujemy politykę wzmacniania potencjału powiatu.
Po pytaniu Pawła Płonki włodarz sprecyzował, że 79 000 zł ze wpisanych w budżet 110 000 zł da marszałek województwa. Ustawienie i korzystanie z Koła Młyńskiego pokryje dotacja od Miasta Racibórz - 100 000 zł. Atrakcja ma być bezpłatna dla korzystających. Koło ma stanąć obok pomnika Matki Polki, o ile pozwolą na to warunki techniczne. Dzięki takiej lokalizacji będzie można podziwiać z góry bulwary i rynek.
Starosta Swoboda chce, by okres przedświąteczny kojarzył się w Raciborzu z jarmarkiem na Zamku, tak jak kojarzy się np. jarmark w Rudach u księdza Rośka.
Piec w Mechaniku
Ryszard Frączek poczuł się zagubiony tłumaczeniami włodarza i jakie jest źródło ogrzewania w Zamku Piastowskim? Dowiedział się, że to piec węglowy w kotłowni zlokalizowanej na terenie pobliskiej szkoły - Mechanika. - Jak pojawią się jakieś środki zewnętrzne, to pójdziemy w inne źródło ciepła dla Zamku - zapowiedział Swoboda.
Frączek chciał wiedzieć, ile Powiat zapłaci ze swego budżetu na jarmark zamkowy? Usłyszał, że trwa analiza kosztów, bo trzeba zabezpieczyć scenę, nagłośnienie; agregaty z prądem i inne rzeczy niezbędne. Zakładamy, że całość wyjdzie 85 000 zł. Z naszego budżetu będzie to 30 000 zł. Trzeba jeszcze opłacić transport dla orkiestry z Nędzy i chóru Bel Canto. Młodzi artyści też powinni dostać honoraria od 300 do 500 zł.
Czy wyjdą na zero?
Radny Frączek spytał o opłaty za stoiska jarmarkowe. Tu starosta Swoboda oznajmił, że ustalono stawkę 180 zł za dzień. - Czy jarmark nam wyjdzie na zero? - padło ze strony Frączka. - Nie zbilansuje się to. Opłata jest symboliczna. Ma być zarobek dla ludzi, dla tych co prowadzą działalności na ziemi raciborskiej. Chcemy, żeby coś zarobili u nas - oznajmił G. Swoboda.
Czy pan powiadomił o tym raciborskich przedsiębiorców? - dalej drążył radny z Oblicz. Tu włodarz wyjaśnił, że jarmarkiem zawiaduje dyrektor Krystyna Niklewicz. - Ja ręcznie wszystkich nie obdzwonię - odparł. Frączek przypomniał, że prosił przed rokiem o dbałość o relacje Powiatu z lokalnym biznesem. - Wiem, że jest zainteresowanie tych przedsiębiorców, co nie wystawią się na rynku - przekazał Swoboda.
Włodarz dodał, że kwestię dotacji marszałkowskiej do jarmarku na Zamku „dograno z poprzednim zarządem województwa i nie wiadomo było czy nowi rządzący w Katowicach podtrzymają te ustalenia.
Węgiel nie jest tani
W dyskusji przytomnie zwrócił uwagę Paweł Płonka, zaznaczając, że starosta mówi, że za 10 tys. zł kupi 10 ton węgla dla Zamku. - Gdzie jest taki tani węgiel? - spytał radny z Płoni. Grzegorz Swoboda precyzował, że to kwota, jaką Powiat dołoży Zamkowi, aby węgiel, a nie wyliczona suma na konkretny tonaż opału. - Część środków ma pani dyrektor - mówił. Z jego orientacji wynika, że cena tego węgla wyniesie 2000 zł za tonę. Pawła Płonkę poinstruował, by nie manipulował i nie robił zamieszania.
Tomasz Kusy zapytał starostę, czy ten wie, ile będzie kosztował jarmark? Swoboda zaczął wyliczać, że 20 000 zł weźmie obsługa elektryczna, będą wydatki na dźwięk, na choinkę, na wywóz śmieci, zabezpieczenie karetki na miejscu, na honoraria, przejazdy i poczęstunek.
Starosta przypomniał Kusemu, że przed rokiem opozycja zmanipulowała jarmark, na co Kusy stwierdził, że włodarz przesadził. - Ja nikogo nie obrażam, ja poruszam się w sferze rzetelnych informacji. Była wtedy informacja, że jarmark będzie kosztował milion, a to był fake news. Na tegoroczny jest przeznaczonych 110 000 zł, z czego 85 000 zł jest pozyskane. Liczymy, że impreza zamknie się w kwocie 100 000 zł. Szczegółowe rozliczenie dopiero po jarmarku będzie - stwierdził starosta raciborski.
Swoboda przeprosił Kusego, jeśli poczuł się urażony jego słowami o manipulowaniu. Radny zauważył, że finansowo Powiat notuje postęp, bo za samą karuzelę przed rokiem płacił 100 000 zł, a tu są to koszty całej imprezy. W wypowiedzi przeszkadzał mu przewodniczący Adam Wajda i Kusy zapytał go, czy dlatego jest taki aktywny i wrażliwy, że zeszłorocznym jarmarkiem promowały się Eko-Okna, w których pracuje szef rady. Wajda zarzucił rajcy, że urządza sobie prywatne wycieczki pod jego adresem. - Prowadzę sesje nie od wczoraj. Każdy ma swoje emocje, to element ludzki. Prywatne wycieczki nie są potrzebne, a ja nikomu nie wyliczam czasu na dyskusje - stwierdził Wajda.
Tani jarmark
Radny Frączek oznajmił, że wypowiedź starosty o fake newsach obraża media, które podały przed rokiem informację o milionie na jarmark. Przywołał słowa prałata Pieczki: nie mylą się tylko ci, co nic nie robią. - Dobry starosta, a za takiego pana uważam, cechuje się tym, że słucha - zaznaczył. Frączek przypomniał, że to on pisał artykuł publikowany w internecie, gdzie krytykował wydawanie miliona złotych na imprezę. - Słyszałem, że pan żałuje, że to Wisła ma w tym roku ten wojewódzki jarmark, ale my nie chcemy marnować pieniędzy i niech pan nie myśli, że Racibórz to będzie robił ciągle. - Zrobił pan teraz tani jarmark, promując naszą raciborską kulturę. Dogadał się pan z prezydentem w sprawie jarmarku, o co prosiliśmy. To nie nasza robota te fake newsy, my tylko dbamy o budżet - podkreśliłl R. Frączek.
Swoboda odparł, że nie obraża mediów, a słowa o milionie wyszły z grona radnych opozycyjnych.
Pretensje do marszałka
Swego koalicjanta wsparł Piotr Olender. - Jarmark z ubiegłego roku był udany. Nie rozumiem, że wracamy do wysokości sum wtedy wydanych. 70 procent środków na jarmark było od marszałka. Gdyby nie my, to ktoś inny by je pozyskał. Jak ktoś uważa, że to zmarnowane pieniądze to pretensje proszę kierować do marszałka. Na Boga miejmy jakąś… - tu Olender zawiesił głos. - Znajmy proporcje, zachowajmy się poważnie - zakończył.
Frączek uznał wypowiedź Olendra za nieporozumienie. - My tylko pytamy, a ja nie zmienię zdania, że pieniądze wydane na jarmark, te 800 000 zł od marszałka to bzdura - oznajmił na koniec dyskusji rajca ze Studziennej.
W głosowaniu nad wydawaniem z budżetu pieniędzy na tegoroczny jarmark na Zamku radni opozycji z PiS wstrzymali się.
Koło młyńskie przy pomniku Matki Polki ?! TO CHYBA JAKIEŚ JAJA .
Czyli ile ten jarmark bedzie kosztował samorząd powiatowy który tworzą mieszkańcy powiatu? Najpierw wydadzą a potem policzą ile te kosztowało? Z prywatnego portfela ludzie oglądają każda gotówkę teraz, najpierw ustalają ile wydadzą. Czyli może okazać się ze główne finansowanie to miasto i będzie to miejski jarmark?
Jakim cudem jarmark na zamku ma wyjść 85 czy 100 000 zł, skoro tylko taką kwotę przeznaczył na dorzucenie się do jarmarku prezydent?