Jak być w związku i się dogadać?
– Warto zadbać o komunikację. W gabinecie pracuję z parami w ten sposób, że pomagam im się usłyszeć, to jest pierwszy etap – mówi Magdalena Kleczyńska, psychoterapeutka z Fundacji Nasze Dzieci.
– Agata Paszek: Od czego warto zacząć naprawianie relacji?
– Magdalena Kleczyńska: Małżeństwa, które zgłaszają się do nas, przychodzą z potrzebą pracy nad komunikacją. Bardzo często się kłócą, narastają między nimi konflikty, a oni nie wiedzą, jak je rozwiązywać. W momencie, kiedy zmienia się komunikacja, zmienia się relacja.
– A.P.: Komu poleciłaby Pani swoją książkę „Obdarowani sobą. Sztuka budowania więzi”?
– M.K.: Napisałam tę książkę z myślą o parach. To miał być przewodnik po budowaniu relacji dla par, które traktują swój związek poważnie. Zdecydowanie nie jest to książka dla kogoś, kto tylko „zalicza” kolejne relacje, lub nie zależy mu na trwałej więzi.
– A.P.: Na których rozdziałach warto się skoncentrować?
– M.K.: Docierają do mnie głosy mówiące, że rozdział o komunikacji, różnicach płciowych, miłości intymnej to ważne elementy budowania więzi małżeńskiej i między ludźmi w trwałym związku. Fajnym rozdziałem jest ten o randkach i o tym, aby doceniać czas, który sobie poświęcamy. Czytelnicy znajdą tam też pomysły na twórcze randki. Nawet wybór gry planszowej ma znaczenie.
– A.P.: Czyli wieczór z serialem to niekoniecznie dobry pomysł na randkę?
– M.K.: Taka forma spędzania czasu może pomagać w budowaniu więzi, ale należy to traktować jako jeden z wielu elementów. Jeśli skupiamy się tylko na takich randkach, nie mamy czasu na poznawanie się. Siedząc obok siebie i oglądając serial czy film nie za bardzo mamy możliwość zbliżenia się do siebie, spotkania się z tą drugą osobą.
– A.P.: Czy pracując w gabinecie, zauważa Pani problemy pojawiające się już na tym początkowym etapie budowania więzi?
– M.K.: Tak, i to bardzo często. Ludzie mają zaburzone fundamenty, np. dotyczące wierności, odpowiedzialności za siebie nawzajem czy zaangażowania. Od samego początku zakładają, że jak będzie źle to poszukają sobie kogoś innego. Jest też dużo większe przyzwolenie na rozstania i rozwody.
– A.P.: Umiejętność słuchania jest konieczna do budowania relacji?
– M.K.: Tak, ale słuchanie jest bardzo trudne, trzeba się go nauczyć. Często niby słuchamy, ale od razu dajemy rady, wskazówki. Słuchając kogoś, w głowie już przygotowujemy odpowiedź. Mówimy sobie bardzo mało dobrych rzeczy i zapominamy o tym, jak nasza relacja wyglądała w czasach, kiedy byliśmy w sobie zakochani.
– A.P.: W jaki sposób postrzegamy miłość?
– M.K.: Jako uczucie. Wtedy mówimy, że kochamy. Ale jeśli to uczucie przygasa i staje się mniej intensywne, pojawia się codzienność, przestajemy dbać o związek i zaczynamy się od siebie oddalać. Ludzie mówią w pewnym momencie, że już się nie kochają, ale czym jest miłość? Jeśli miłość utożsamiamy tylko z uczuciem, to niedobrze, bo na uczuciu nie da się budować.
– A.P.: Czyli miłość jest wyborem?
– M.K.: Na pewno, ale jest w niej też intymność i zaangażowanie. Intymność to spotkanie, podczas którego ja tego drugiego człowieka poznaję tak, jak nikt inny na świecie i chcę go poznać nie po to, by nim manipulować i go wykorzystać, ale po to, aby od niego czegoś się nauczyć, wspierać go tak, jak on tego potrzebuje, rozumieć i przyjaźnić się z nim. No i ten element zaangażowania, o którym często się zapomina.
– A.P.: Podstawą zmiany jest refleksja nad sobą. Jak dostrzec, że błędnie postrzegamy budowanie więzi i związku?
– M.K.: Ta refleksja rozpoczyna się wtedy, gdy człowiek doświadcza jakiegoś braku. Nie da się nikomu powiedzieć, że robi coś źle i wskazać mu obszaru, nad którym powinien się zastanowić, jeśli sam tego nie chce i nie jest gotowy, by to przyjąć. Refleksyjność i zobaczenie tego, że w jakimś obszarze brakuje mi więzi, miłości i że jednak w tej sytuacji chciałbym mieć kogoś blisko siebie, pojawia się wtedy, gdy zaczynam odczuwać ból z tego powodu.
– A.P.: Skąd to się bierze?
– M.K.: Mamy teraz bardzo wiele źródeł pseudorelacji, czyli internetowe rozmowy, zabijanie czasu dużą ilością pracy i angażowanie się w nią na tyle głęboko, że zapominamy o zewnętrznym świecie, który daje nasycenie naszej duszy i sercu. Ważne jest także rozwijanie w sobie duchowości, aby nie była tylko tradycyjnym chodzeniem do kościoła bez więzi z Bogiem, ale żeby była nastawiona na życie z Nim w codzienności. Bez duchowości nie jesteśmy w stanie pójść dalej.
– A.P.: A kiedy już jest się w związku, nad czym warto pracować?
– M.K.: Warto zadbać o komunikację. W gabinecie pracuję z parami w ten sposób, że pomagam im się usłyszeć, to jest pierwszy etap. Oni do siebie mówią, a ja zadaję pytania, które otwierają na wzajemne słuchanie się. Podaję reguły i zalecam ćwiczenie ich w domu. Jedną z nich jest reguła dobrego stopu, która polega na tym, aby w momencie konfliktu, nie reagować w emocjach i od razu, bo wtedy wchodzimy w obszar kłótni, co nie doprowadza do rozwiązania, a jest tylko szukaniem winnego, odbijaniem piłeczki i kręceniem się w kółko bez konstruktywnego rozwiązania i jednocześnie ranieniem osoby, którą się kocha bez intencji zranienia jej.