Szlachetna Paczka łzy rozpaczy zamienia w łzy szczęścia
Wzruszenia, emocje, wspaniałe chwile. Darczyńcy dostarczają paczki do magazynów, wolontariusze przekazują je rodzinom. Tak Szlachetna Paczka tworzy niesamowite historie.
Prawie 15,5 tys. rodzin w potrzebie, ponad 12 tys. dzielnych wolontariuszy i około 500 tys. niesamowitych darczyńców. 10 i 11 grudnia trwał Weekend Cudów, czyli jedno z najpiękniejszych świąt dobroczynności w Polsce. Szlachetna Paczka tradycyjnie została także zorganizowana na terenie powiatu wodzisławskiego. Wśród 51 obdarowanych rodzin znalazła się pani Marta z dziećmi. - Tych świąt Bożego Narodzenia nasza rodzina nigdy nie zapomni - mówiła wzruszona kiedy wolontariusze wnosili do jej domu pięknie zapakowane prezenty.
Dwie próby na znalezienie szczęścia
Wodzisław Śl. W jednym z bloków w dzielnicy Nowe Miasto mieszka 31-letnia pani Marta wraz z piątką swoich dzieci - 14-letnią Otylią, 13-letnim Franciszkiem, 11-letnim Kacprem, 10-letnim Stanisławem i 7-letnią Laurą. Mimo wczesnego wieku założenia rodziny, poświęciła się całkowicie wychowaniu dzieci. Początkowo nic nie zwiastowało kłopotów, do czasu. Mąż pani Marty wpadł w złe towarzystwo i popadł w długi. Kobieta rozwiodła się z nim i pozbawiła praw do dzieci, aby zobowiązania finansowe ich nie obciążyły. Ponownie wyszła za mąż. Lecz i tym razem nie zaznała szczęścia. W domu dochodziło do częstych kłótni i przemocy wobec dzieci. Kobieta postanowiła wyprowadzić się od męża. Od roku mieszka sama z dziećmi w Wodzisławiu Śl.
To łzy szczęścia. Szczęścia, jakie dziś do nas dotarło. Jak mogę za to podziękować? - mówiła wzruszona pani Marta.
Między pracą, a domem
Pani Marta chciałaby pójść do pracy na cały etat, ale w tym czasie nie zapewniłaby opieki młodszym dzieciom. Dlatego podejmuje się prac dorywczych. Rodzina żyje skromnie. Utrzymuje się głównie z alimentów, dodatków, świadczeń na dzieci oraz wynagrodzeń pani Marty. Czasami brakuje im pieniędzy i zmuszeni są prosić znajomych o zakup żywności. Mimo wszystko są bardzo z sobą zżyci. Dzielnie zmagają się z trudną sytuacją, stawiając na uczciwość i miłość. Lubią spędzać razem czas np. oglądać wspólnie telewizję, chodzić na spacery, grać w gry planszowe i rozmawiać.
Łzy szczęścia i niedowierzania
Wśród kluczowych potrzeb rodziny znalazły się m.in.: żywność długoterminowa, środki czystości oraz ubrania, zwłaszcza na okres zimowy. W paczkach przygotowanych przez darczyńców znalazło się jednak o wiele więcej. Pani Marta wraz z dziećmi przecierała oczy ze zdumienia, kiedy wolontariusze wnosili prezenty do ich domu. - Nie mogę w to uwierzyć. Nie wierzę, że dzieje się to naprawdę - powtarzała kobieta z niedowierzaniem. - Coraz to więcej paczek się tutaj pojawia - mówiła. Już po wniesieniu pierwszych prezentów pani Marta nie kryła swoich emocji, a z jej oczu wylał się potok łez. - To łzy szczęścia. Szczęścia, jakie dziś do nas dotarło. Jak mogę za to podziękować? - mówiła wzruszona kobieta, kiedy wraz z dziećmi otwierała paczki. Znalazły się wśród nich nie tylko najpilniejsze produkty, ale również upominki, których się nie spodziewali. Wśród nich były np. artykuły artystyczne dla Laury, czy strój piłkarski dla Kacpra. Pani Marta była bardzo wzruszona bezinteresowną pomocą darczyńców i wolontariuszy. Dlatego ma nadzieje, że dobro, które otrzymała od obcych sobie ludzi, będzie mogła kiedyś oddać. - Chciałabym w przyszłości również pomóc ludziom, którzy znaleźli się w trudniej sytuacji życiowej. Chciałabym oddać z nawiązką dobro i nadzieję, które otrzymała moja rodzina - mówiła.
Od niedowierzania do łez
Wzruszenia, emocje, wspaniałe chwile - m.in. tego doświadczyli darczyńcy, wolontariusze i potrzebujący z całego kraju, ale także z powiatu wodzisławskiego. Jedno jest pewne: taki weekend powtórzy się dopiero za rok. - Każdego roku Weekend Cudów to ogromne emocje. Dużo się wtedy dzieje, od przygotowania magazynu, ułożenia planu, według którego rozwozimy paczki. To 3 dni intensywnej pracy - mówi nam tegoroczna liderka Szlachetnej Paczki działającej w Wodzisławiu Śl. i obejmującą powiat wodzisławski Agata Baranska. Paczki do magazynu, który tradycyjnie zlokalizowany został w Wodzisławskim Centrum Kultury, przywozili darczyńcy. Niczym święty Mikołaj kompletowali je ściśle według listy potrzeb zgłoszonych do akcji rodzin. - W tym roku przez ręce 25 naszych wolontariuszy trafiły one do 51 rodzin - mówi nam liderka. Dodaje, że czas, kiedy paczki są dostarczane do rodzin, jest jednym z najpiękniejszych. - Ludzie różnie reagują. Od skrępowania, niedowierzania do radości, a nawet łez. Ich reakcjie uświadamiły mi, że to, co robimy i to, co robią darczyńcy, ma sens. Myślę, że w tym roku wszystko się udało bardzo dobrze, dzięki wspaniałym wolontariuszom. Jako lider jestem z nich bardzo dumna - dodaje na koniec. W sumie do potrzebujących rodzin trafiło 853 paczek o łącznej wartości wynoszącej 230 250 zł, w których przygotowanie było zaangażowanych 2 866 osób.
Fo cioteczna 25 nie rozumiem piszesz Monika a w artykule jest Marta a tak swoją drogą żal w dupie ci ściska????
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem