Naczelnik Żychski: zaplanowałem podwyżki w oświacie. W szkołach ich nie dostali, bo Miasto Racibórz nie ma budżetu 2023
Zatrudnieni w szkołach, którzy zarabiają tam najmniej, zwrócili się do radnych z prośbą o poruszenie tematu spłaszczenia wynagrodzeń po podwyższeniu płacy minimalnej. Poziom płac pracowników gospodarczych i administracyjnych wyrównał się, co budzi niezadowolenie tych drugich. Oczekują podwyżek. Naczelnik miejskiej edukacji wskazuje na radnych, że oni pośrednio blokują nowe regulacje płac.
O sprawie rozmawiano na posiedzeniu komisji oświatowej w raciborskim magistracie 11 stycznia. Temat spłaszczenia siatki płac w placówkach oświatowych przypomniała radna Ludmiła Nowacka, która ten wątek wskazywała urzędnikom od dłuższego czasu. Szef komisji Michał Kuliga zażądał wyjaśnień od szefa miejskiej edukacji.
Podwyżki dopasowane do możliwości
Szef edukacji mówił, że nowe regulacje przewidują podwyżki w oświacie. Ich poziom pozwala zachować zróżnicowanie płac, jakie występowało między grupami pracowników na koniec grudnia, przed podwyżką płacy minimalnej. - Dopasowano je do możliwości finansowych gminy. Taki poziom zostanie utrzymany, jak będzie przyjęty budżet zaproponowany przez pana prezydenta - dodał Krzysztof Żychski.
Wspomniał jeszcze o informacji z ministerstwa pracy, które podało, że stawki minimalne dla pracowników administracji samorządowej zostaną ogłoszone w marcu i wtedy Miasto będzie mogło podjąć konkretne ruchy, aby zachować proporcje w płacach pracowników, żeby uniknąć ich spłaszczenia.
Na ile mogą liczyć pracownicy?
Wyjaśnienia naczelnika podirytowały byłego szefa komisji oświaty Pawła Ryckę. - To są pieniądze na podwyżki, ale pan nie powie nam, ile wyniosą? I dopiero jak przyjmiemy budżet, to się dowiemy? Przecież prezydent już coś zaakceptował i te pieniądze są już w budżecie. Na jakie podwyżki mogą liczyć ci pracownicy? - dociskał Żychskiego radny z klubu Razem dla Raciborza. Wsparł go w tym Michał Kuliga.
Żychski stwierdził, że projekt budżetu przewiduje z automatu regulacje płacowe wymuszone przez podwyżkę ustawową płacy minimalnej. Wydział edukacji przedstawił prezydentowi wariant pesymistyczny takich regulacji, gdzie wskazano niezbędne minimum. - Jednak ja będę walczył, by zachować dotychczasowe proporcje z ostatnich 2-3 lat. Chodzi o administrację i obsługę, czyli pracowników gospodarczych, sprzątaczki, intendentki, opiekunki i sekretarki - nadmienił szef miejskiej oświaty.
Przewodniczący komisji podkreślił, że nie chce, aby z komisji wyszedł przekaz, że to radni nie dają podwyżek, bo nie uchwalili wcześniej budżetu. - To zostało niezabezpieczone gdzie indziej. Jak tak dalej pójdzie, to w szkołach i przedszkolach nikt nie będzie chciał pracować, bo obowiązków dużo, a wypłata mizerna - podsumował Michał Kuliga.
Żychski ..co chciał spółdzielnią kierować
Opozycja w radzie miasta musiała wiedzieć jakie są konsekwencje nie uchwalenia budżetu. Chyba że są niekompetętnymi matołami?
Szukalska obiecała urzędnikom po 1000 zł podwyżki. Powinna zabezpieczyć nie tylko ich, ale i sekretarki w szkołach! Ciekawe, czy wywiąże się z obietnicy
Tu nie chodzi o nauczycieli tylko pracowników obsługi i administracji. Wszyscy w placówkach oświatowych są potrzebni ale zakres obowiązków tych dwóch grup znacząco się różni. Płace zasadnicze tych pracowników są poniżej najniższej krajowej, dobijają do tej kwoty dodatkami, a dodatki raz są a raz ich nie ma. Dodatkowo grupa pracowników najmniej zarabiających dostała ponad 400zł podwyżki z racji podniesienia najniższej krajowej, a pozostali zostali w miejscu. Stąd to niezadowolenie. Jak pan naczelnik coś zaplanował to czemu nie przedstawi kwotowo tak by wszyscy jasno wiedzieli na czym stoją.
Ale budżet nie jest w żaden sposób zablokowany.
Nauczyciele mogą podziękować hamulcowym. Co trzeba mieć w głowie żeby zablokować budżet????
Znów te dziady od Lenka i Szukalskiej skrzywdzili ludzi. Wstyd.