Jak pisać by nas czytali
Prestiż, dalekie podróże, zaproszenia na eventy, możliwość spotkania wielu VIP-ów i zastrzyk adrenaliny. Z tym wszystkim kojarzą się dziennikarze, którzy uprawiają zawód elitarny i cieszą się sporym zaufaniem społeczeństwa. Co zrobić, by dołączyć do tego grona?
Być jak Monika Olejnik
Żeby wykonywać zawód prawnika, czy lekarza trzeba skończyć odpowiednie studia, ale żeby być dziennikarzem wystarczą chęci i odrobina talentu do łatwego formułowania myśli i ich zapisywania. Reszta to pozyskiwanie wiedzy i doskonalenie umiejętności.
Wśród znanych żurnalistów trudno znaleźć absolwentów szkół dziennikarskich. Anita Werner jest z wykształcenia kulturoznawcą, Piotr Najsztub grafikiem, Przemysław Babiarz aktorem, a Monika Olejnik zootechnikiem. Nie przeszkodziło im to jednak w realizowaniu własnych marzeń i rozwijaniu pasji. Jak zostać najbardziej wpływową kobietą w mediach lub najpopularniejszym komentatorem sportowym?
Można zacząć od czytania poradników, albo sprawdzić kurs online ABC dziennikarstwa, który daje wiele odpowiedzi na pytanie jak pisać by inni chcieli nas czytać. Dlaczego ABC? Bo w tych trzech literach zawiera się cała kwintesencja przygotowywania tekstów: Accuracy (dokładność), Brevity (zwięzłość) i Clarity (przejrzystość). Gdyby dziennikarze o tej zasadzie pamiętali, czytelnicy nie mieliby poczucia, że choć ktoś napisał tekst po polsku, to niczego w nim nie zrozumieli.
Dobry tekst leży w lodówce
Złota maksyma dziennikarstwa mówi o tym, że trzeba wiedzieć co się pisze, a nie pisać co się wie, ale gdyby to było takie proste, to w gazetach nie mielibyśmy żadnych sprostowań, nie mówiąc już o sprawach sądowych. Jaki więc powinien być idealny artykuł?
Recepta jest prosta. Musi mieć zachęcający do przeczytania tytuł, mocny lead i atrakcyjny tekst napisany dokładnie, zwięzłym i jasnym językiem. Doświadczony dziennikarz wie, co oznacza, że tekst powinno się włożyć do lodówki i czym jest zasada odwróconej piramidy. Potrafi odróżnić zwykłą informację od reportażu, artykułu publicystycznego i wywiadu. W praktyce początkujący dziennikarze często wybierają ten ostatni gatunek dziennikarski, bo myślą, że jest najłatwiejszy. Przygotowanie pytań i dopisanie do nich usłyszanych odpowiedzi nie wydaje się rzeczą trudną. Ale asem wywiadu może zostać tylko ten, kto wie jak się do niego przygotować, odróżnia pytania otwarte od pytań zamkniętych i umie sprawnie prowadzić rozmowę. Jeśli tego nie potrafi, zamiast wywiadu może dostarczyć co najwyżej wypełnioną odpowiedziami TAK i NIE ankietę.
Miałem pożar w spodniach
Taki tytuł nosił jeden z artykułów w dzienniku „SuperEkspres”, którego autor dodawał w leadzie, że „Sprawę tajemniczych płomieni bada lubelska policja”. Kreatywność dziennikarzy tabloidów nie zna granic, a tytuły „Pobił matkę kiełbasą krakowską”, „Odebrał żelazko zamiast telefonu” „Wrabiał krowę w morderstwo cioci” czy wreszcie „Antoś, przepraszam, że cię uprałam” (o zwierzątku, które przez 15 minut kotłowało się w 40 stopniach Celsjusza) przeszły już do historii najzabawniejszych tytułów prasowych.
Dobry tytuł powinien wzbudzać emocje: nieraz bawić, innym razem intrygować, albo pobudzać do myślenia. To od niego zależy, czy ktoś zdecyduje się przeczytać coś więcej. Ale w ślad za tytułem musi iść jeszcze chwytliwy lead i dobry tekst. I wracamy do początku, czyli do wiedzy, która pozwoli nam odpowiedzieć na pytanie jak pisać, by inni chcieli nas czytać.
Materiał partnera
Tekst dla tekstu, nic z niego nie wynika.