PZW chce zachowania karty wędkarskiej. Wody Polskie mówią, że to przeżytek
Każda osoba wędkująca na polskich wodach śródlądowych, z wyjątkiem młodzieży poniżej 14 lat i cudzoziemców czasowo przebywających w Polsce, ma ustawowy obowiązek posiadania karty wędkarskiej. Jest to dokument wydawanym jednorazowo, dożywotnio, przez starostwo powiatowe właściwe dla miejsca zamieszkania wędkarza, po zdaniu odpowiedniego egzaminu ze znajomości przepisów dotyczących dozwolonych metod połowu i ochrony ryb.
Kto wydaje karty wędkarskie?
Kartę wędkarską wydaje starosta powiatowy, po przedstawieniu zaświadczenia o zdanym egzaminie. Wydanie karty kosztuje obecnie 10 zł. Egzamin jest przeprowadzany przez uprawnioną organizację społeczną, która liczy co najmniej 200 pełnoletnich członków. Organizowaniem i przeprowadzaniem egzaminów na kartę wędkarska zajmują się głównie koła Polskiego Związku Wędkarskiego (PZW). W Polskim Związku Wędkarskim wysokość opłaty za egzamin ustalają właściwe zarządy okręgów PZW, natomiast dla młodzieży szkolnej egzaminy są nieodpłatne.
Na egzaminie sprawdzana jest podstawowa wiedza kandydata na wędkarza dotycząca gatunków ryb bytujących w polskich wodach śródlądowych, wymiarów i okresów ochronnych ryb, metod, technik i sprzętu do połowu ryb na wędkę oraz aktów prawnych służących ochronie ryb, do których każdy wędkarz musi się stosować. Niestosowanie się do obowiązujących przepisów może zostać ukarane przez sąd odebraniem uprawnień.
PZW: to pomysł całkowicie chybiony
- Egzamin na kartę wędkarską wymaga od każdego kandydata na wędkarza zapoznania się z elementarną wiedzą dotyczącą obchodzenia się z rybami i ich ochrony, dozwolonych metod łowienia i sprzętu, rodzajów łowisk oraz związanych z tym przepisów prawa. Bez tej wiedzy wędkarz może nieświadomie poczynić szkody w środowisku i łatwo wejść w kolizję z prawem. Dlatego lansowany przez PGW Wody Polskie pomysł zniesienia kart wędkarskich jest całkowicie chybiony - powiedziała Beata Olejarz, prezes zarządu głównego Polskiego Związku Wędkarskiego.
Wody Polskie: to przeżytek
Tymczasem dyrektor Departamentu Rybactwa w Wodach Polskich wskazuje, że karta wędkarska to przeżytek. - Po pierwsze, mówiąc obrazowo, przecież nie ma karty pieszego, a wiemy, że na czerwonych światłach musimy stać, a na zielonych możemy przechodzić. Drugą bardzo istotną rzeczą, jest to że egzaminy często są prowadzone niewłaściwie bo np. pytania dotyczą regulaminu Polskiego Związku Wędkarskiego, a tak naprawdę powinny dotyczyć ustawy, która reguluje sprawy okresów ochronnych, czy wymiarów ochronnych ryb, bo karta jest wydawana w imieniu starostwa, a nie w imieniu PZW. Po trzecie, metody zdawania egzaminu i otrzymywanie karty zdewaluowały się - to są rozwiązania z poprzedniej epoki -powiedział Janusz Wrona w wywiadzie opublikowanym na stronie internetowej Wód Polskich.
Dyrektor Wrona dodał, że młody człowiek ma bardzo mało czasu na wędkowanie, często wraca do domu rodzinnego, gdzie ma jakąś rzeczkę albo zbiornik, chciałby spędzić parę dni na wędkowaniu. - Okazuje się jednak, że wymaga to zdania jakichś egzaminów, podczas gdy tak naprawdę dostęp do tej wiedzy jest powszechny. Wystarczy poszukać w internecie i w szybki sposób zdobędziemy wiedzę o wszystkich wymogach dotyczących wędkowania, okresów, czy wymiarów ochronnych. To nie są skomplikowane przepisy. Zresztą jeśli popatrzymy na coraz bardziej modne łowiska „no kill”, to w ogóle już nie widzę żadnego problemu. Dlatego uważamy, że karta wędkarska to dokument do niczego niepotrzebny - podkreślił.
Jedna opłata
PGW Wody Polskie zainicjowały w 2022 projekt „Nasze Łowiska”. Jego sztandarowym hasłem jest wprowadzenie jednego zezwolenia na wędkowanie na łowiskach usytuowanych na obwodach rybackich, których użytkownikiem są Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej PGW WP. Od 1 stycznia 2023 roku cena zezwolenia umożliwiająca wędkowanie również ze środków pływających wynosi 300 zł, natomiast ulgowa 175 zł + (dla młodzieży do 18. roku życia).
- Zainicjowany przez PGW Wody Polskie program „Nasze Łowiska” obejmuje obecnie 94 obwody rybackie, na których Wody Polskie nie wyłoniły użytkownika rybackiego w drodze konkursu ofert (przez co nie spełniły swego ustawowego obowiązku). Natomiast Polski Związek Wędkarski jest obecnie gospodarzem na ok. 1100 obwodach (z puli wszystkich ok. 2200 ustanowionych w Polsce), gdzie ceny zezwoleń na wędkowanie ustalane są na podstawie ponoszonych kosztów na ich utrzymanie i uwzgledniających specyfikę tych akwenów. W związku z tym powstaje pytanie, kto skorzysta na nowych regulacjach lansowanych przez Wody Polskie. Patrząc na powyższe dane jasne jest, że nie będą nimi wędkarze - powiedziała Beata Olejarz.
Wody Polskie przekonują z kolei, że to zmiany mające „za zadanie ułatwić dostęp do jeszcze większej liczby łowisk wędkarskich”. - Zezwolenie w ramach Programu Opłata Krajowa może wykupić każdy wędkarz posiadający kartę wędkarską. Wędkarze muszą przestrzegać regulaminu amatorskiego połowu ryb, obowiązującego na danym łowisku - czytamy w komunikacie prasowym.
Efekt tej przepychanki będzie taki, że wędkarze aby w miarę swobodnie łowić będą płacili 2 lub nawet 3 razy. Najpierw na PZW, które istnieje od 70 lat i przecież nie zniknie i ma kontrolę mimo wszystko nad większością akwenów, potem na rzecz Wód Polskich a na końcu za łowienie na łowiskach licencyjnych, które mnożą się na potęgę...i tyle w temacie.
Obawiam się, że na tej całej wojence stracą wyłącznie wędkarze...
PZW poszło na wojnę z rządem w sprawie Odry powielając w mediach różne nieprawdziwe informacje np. piesek wpadł do wody i trzy tygodnie miał biegunkę. Pani prezes słowo mniej a wszyscy zyskają.
PZW dawno się skompromitowały..nie wszystkie ale są na youtube o tym artykuły jak wykonywały swoje obowiązki wynikające z umów zarybiania etc... w końcu monopol będzie przerwany i dzieciaki będą mogły łowic na wodach by załapac zajadki a nie kasa, pieczateczki, składeczki, prezesiki i koła wzajemnej adoracji