Schronisko w Raciborzu nadal z PK. Wolontariusze zostają, gminy się dołożą
- Kontrowersje, które urosły wokół sprawy schroniska trzeba wyjaśnić - tak wytłumaczył potrzebę zwołania zdalnej konferencji prasowej prezydent Raciborza Dariusz Polowy. W placówce jest aktualnie zaledwie 9 psów i 7 pracowników.
Dla prezydenta - jak podkreślił - oczywistą sprawą i naczelną wartością jest dobro zwierząt. Musi być ono zgodne z przepisami regulującymi zaopiekowanie się zwierzętami bezdomnymi. - To smutne, że są lokatorzy schroniska, bo to wyrzucane przez ludzi zwierzęta. Ideałem byłoby, żeby schronisko było puste - nadmienił włodarz.
Zaznaczył, że powstało wiele niedomówień, nieścisłości, a niektóre osoby poruszają się w tym temacie w świecie mniemań i plotek.
- Kluczem do zrozumienia jest fakt, że zmieniło się prawo, nastąpiły zmiany w przepisach. Od 20 stycznia 2023 roku funkcjonujemy w innej rzeczywistości prawnej i inne są wymagania stawiane schronisku. To gmina ma obowiązek rozwiązać temat schroniska. Może tu zawrzeć umowę z podmiotem zewnętrznym, z inną gminą czy instytucją - tłumaczył prezydent.
Stwierdził, że mając doświadczenia z lat poprzednich, to Przedsiębiorstwo Komunalne prowadziło schronisko bardzo dobrze. Widać było zaangażowanie pracowników i wolontariuszy. Mało było zwierząt, krótki był czas oczekiwania na adopcję. To wszystko sprawiło, że z końcem stycznia znajdowało się w schronisku 9 psów i 8 kotów. Pracowało 7 osób, więc według włodarza zaopiekowanie było bardzo rzetelne.
- Chcemy jako Miasto prowadzić schronisko, ale trzeba dopełnić wymogów prawa zamówień publicznych. Dlatego ogłosiliśmy przetarg, ale nie zgłosił się nikt. Potem w kolejnym kroku odbyły się negocjacje z PK, aby w ten sam sposób jak dotąd prowadziło schronisko. Umowę przedłużyliśmy z nimi od 1 do 20 stycznia, jeszcze w okresie obowiązywania starego prawa. Cały czas mieliśmy pod kontrolą funkcjonowanie schroniska - zauważył D. Polowy.
Od 20 stycznia ma miejsce inna sytuacja prawna. Miasto mając pełne zabezpieczenie zadania i możliwość przekazania go dalej do PK, prowadziło inne procedury, żeby rozeznać rynek, czy są inne podmioty zainteresowane, takie, które są w stanie podołać wyzwaniu.
W tym czasie prezydent usłyszał na sesji (mówiła o tym radna Justyna Poznakowska - przyp. red.), że ma się pojawić jakiś nowy właściciel, że jakieś umowy chce podpisywać. Tymczasem do kolejnego przetargu zgłosiła się tylko jedna firma i to z dalekiego Mazowsza.
Na sesji w uchwale budżetowej radni opozycji wprowadzili zapis, że zadanie jest przypisane PK. Urząd działa w oparciu o ten zapis, choć prezydent czeka na decyzje Regionalnej Izby Obrachunkowej, bo według niego to zawężanie wyboru wykonawcy. - Po drodze unieważniliśmy postępowanie przetargowe i nie wchodziliśmy w relacje z firmą tak odległą od Raciborza. Bo chcemy kogoś bliżej Raciborza, by zadania były lepiej wykonywane. Z rozeznania wynika, że w okolicy Raciborza nie ma podmiotu zainteresowanego, który miałby potencjał wykonania zadania. Dlatego skupiliśmy się na kontynuacji współpracy z PK. Wiemy, że to aktualnie najlepsze z rozwiązań.
Nowe prawo narzuca warunki na wykonawcę. Wiele dodatkowych elementów jest teraz ściśle określonych. Wskazano w przepisach nawet konkretną liczbę wyprowadzeń psa na spacer, powierzchnię dla zwierzęcia, sposób prowadzenia ewidencji zabiegów. - Teraz wszystko jest zunifikowane. Są to usługi zlecane podmiotowi, za to płacimy. Dlatego musimy rozwiązać współpracę z wolontariuszami - wyjaśnił D. Polowy.
Odbył 13 lutego spotkanie z przedstawicielami OTOZ i Stowarzyszenia Przyjaciół Schroniska w Raciborzu. Wytłumaczył im, dlaczego samorząd tak proceduje tą sprawę. Dotychczasowe porozumienia ze schroniskiem muszą oni podpisać z Miastem, bo to będzie strona w aktualnych relacjach z wolontariuszami. W ciągu najbliższych tygodni takie porozumienia powstaną w formie prawnej. - Ubieramy to w formułę prawną - stwierdził Polowy.
Jego zdaniem wolontariat pomógł w tym, by zwierzęta krótko przebywały w schronisku i szybko trafiły do ludzi.
Współpraca z gminami też ma nową formułę prawną. Stroną podpisującą porozumienie z innymi gminami jest Miasto Racibórz. - Z trzema gminami już rozmawiamy, one zgłosiły się same. Nasze oczekiwanie to partycypacja w kosztach utrzymania schroniska, niezależnie od liczby skierowanych tam zwierząt. Dla 40 psów i 60 kotów. Koszty nie są zależne od ilości zwierząt, ale od tego ile mamy miejsc dla nich i jaki jest poziom zabezpieczenia - stwierdził prezydent.
Dodał, że teraz Miasto dzieli się kosztami z tymi, którzy chcą wykorzystywać potencjał placówki w Raciborzu. Te relacje cechuje otwartość podmiotów samorządowych i zdaniem włodarza teraz są one prawidłowo ustawione. - My chcemy pomóc tym gminom - zaznaczył Dariusz Polowy.
Tłumaczył, że wszystkie wcześniejsze działania podjęto, żeby nie mówiło się, że za mało jest zwierząt, żeby nie pytano, po co tyle wydawać na schronisko. - My pieniądze wydamy racjonalnie, zaopiekujemy się zwierzętami spoza Raciborza, a wolontariusze nadal będą pomagać. Schronisko zostanie przy PK, niższe będą koszty zadania dla gminy, bo 3 inne samorządy się dołożą - podkreślił D. Polowy.
Na koniec dokonał podsumowania swego wystąpienia w punktach.
1
Nie było zagrożenia, żeby schronisko nie funkcjonowało. Miasto miało wciąż kilka rozwiązań w grze i zachowało ciągłość opieki.
2
Jedynym podmiotem, który wyraził chęć opieki, jaka odpowiadała Miastu, była spółka Przedsiębiorstwo Komunalne.
3
Do współpracy zgłosiły się 3 gminy.
4
Stowarzyszenia nadal są ujęte jako partnerzy schroniska tylko w innej formule prawnej, choć na podobnych zasadach jak dotąd.
Ludzie
Radny, były prezydent Raciborza
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
prawda jest taka, że gdyby jeden doktorek nie podpowiedział radnym jak powstrzymać prezydenta i prezesa przed oddaniem schroniska, to dziś już by było w zewnętrznych łapach pewnego hycla.Środki jakie miasto pakuje w PK za opiekę nad 9 psami są gigantyczne..a PK sobie bimba i nie przyjmowało bezdomnych psiaków ,za to kasę chętnie brało. co na to kieszonkowa opozycja ?dalej tylko o zielonych płucach ?
"W znajdowało się w schronisku 9 psów i 8 kotów. Pracowało 7 osób" i za to PK kasowało 60 tysięcy miesięcznie!!! Chyba jednak Labus miał rację na komisji budżetu kiedy mówił, że w schronisku było ok 10 psów potem Fiołka kłamał ,że psów było 40.
Miasto płaci do PK 60 tysia miesięcznie za opiekę nad 9 psami i 8kotami, miasto płaci 40 tysia do PK za postawienie kilku koszmarnych doniczek na Długiej, miasto płaci PK ponad 5 mln za prowadzenie PSZOKa..na tak to prezes PK potrafi..to perła jest przecież..
Sukces Polowego! Nie zamknął schroniska. W zeszłym roku zlecił nawet koszenie trawników! Da się? Da się!
Brawo panie Polowy. Tak trzymać.
Kolejna hamulcowa afera spaliła na panewce