Jak wyjść z alkoholizmu? Rozmowa z terapeutką uzależnień
– Zmiana zacznie się wtedy, kiedy pacjent zyska świadomość, że musi coś zrobić ze swoim piciem. Jeżeli ktoś przyznaje, że pije za dużo, nie panuje nad tym i że z tego powodu gorzej dzieje się w jego życiu, wtedy zaczyna się praca – mówi Małgorzata Matusik-Belik, psycholog w Fundacji Nasze Dzieci.
– Z jakimi problemami najczęściej zgłaszają się do Pani pacjenci?
– Problemy, z którymi ludzie zwracają się do mnie, mogę podzielić na trzy grupy. Jedna z nich to problematyka alkoholowa i są to zarówno osoby z problemem alkoholowym, jak i niektóre z tzw. interwencji. Takie, które z powodu alkoholu złamały dyscyplinę pracy i są kierowane przez zakład pracy na spotkanie ze mną. Zgłaszają się też osoby uzależnione od alkoholu, które zakończyły podstawowe leczenie i szukają możliwości kontynuacji terapii, bo jak wiadomo, o proces zdrowienia trzeba dbać i on cały czas trwa.
– Leczenie dotyczy tylko osoby uzależnionej?
– Problematyka alkoholowa dotyczy też rodziny. Uzależnienie od alkoholu dotyka nie tylko samego uzależnionego, ale i jego środowisko. Najczęściej zgłaszają się do mnie partnerki, czasem partnerzy. Problem alkoholowy jest bardzo powszechny w naszym społeczeństwie. Nie jest zarezerwowany dla konkretnej grupy społecznej. Członkowie rodzin osób uzależnionych też coraz częściej zgłaszają się po pomoc, borykają się z bardzo silnymi objawami stresu, poczuciem bezradności, czasami doświadczają różnego rodzaju przemocy. Osoby z rodzin z problemem alkoholowym również potrzebują profesjonalnej pomocy.
– Coraz więcej mówi się też o DDA.
– Tak, to jeszcze jeden wątek dotyczący problematyki alkoholowej, który ostatnio jest coraz częściej poruszany. Chodzi o osoby z tzw. syndromem DDA, czyli Dorosłe Dzieci Alkoholików. Takie osoby do przychodni zgłaszają się z różnymi problemami. Często radzą sobie dobrze w swoim dorosłym życiu, ale z powodu bolesnych wspomnień z dzieciństwa doświadczają różnego rodzaju problemów emocjonalnych. Deficyty emocjonalne z biegiem czasu narastają. Jak wiemy, nierozwiązane problemy nie starzeją się a czas nie leczy ran.
– Jaką jeszcze problematyką się Pani zajmuje?
– Druga grupa osób zgłaszających się po pomoc to te, które doświadczają trudności związanych ze stratą i żałobą. Nie jesteśmy dobrze przygotowani na życiowe sytuacje związane z przeżywaniem straty, które są przecież wpisane w ludzki los. Często w takich sytuacjach słyszymy, żeby wziąć się w garść, znaleźć sobie jakieś zajęcie i nie rozczulać się nad sobą, bo to przecież niczego nie zmieni. Człowiek doświadczony stratą kogoś bliskiego lub czegoś ważnego w swoim życiu, musi przede wszystkim uporządkować swoje myśli i uczucia, aby przygotować się do kolejnego etapu swojego życia, a to wymaga czasu. Jeśli tego nie zrobi, zacznie doświadczać różnego rodzaju problemów życiowych. Trzecia grupa osób zgłaszających się to osoby, które oczekują lub wymagają konkretnej pomocy związanej z sytuacją zawodową. Mogą to być, np. konflikty interpersonalne.
– Wracając do tematyki uzależnień, w mediach coraz więcej mówi się o osobach współuzależnionych. Na czym to polega?
– Współuzależnienie to rodzaj zaburzenia, które jest trudne do zdiagnozowania i autodiagnozy. Tak jak alkoholikowi jest się trudno przyznać do tego, że ma problem z alkoholem, tak samo osobie współuzależnionej trudno jest się przyznać, że ona sama również potrzebuje pomocy. Jest tak bardzo skupiona na osobie, która z powodu picia, brania narkotyków czy też innego problemu źle postępuje, że może sama zacząć popełniać różnego rodzaju błędy, które przynoszą efekt odwrotny do zamierzonego.
– Jakie to błędy?
– Nadkontrola, nadodpowiedzialność, odbieranie komuś sprawczości. Osoba uzależniona bardzo chętnie z tego korzysta, bo dobrze jest mieć obok siebie kogoś, kto likwiduje konsekwencje jej picia lub brania. Uzależniony potrafi nawet wytrzymywać krzyki i awantury tylko po to, by mieć to zaplecze i żeby w razie czego matka, żona czy inna bliska współuzależniona osoba go uratowała przed więzieniem, zadłużeniem alimentacyjnym czy utratą pracy. Tak właśnie tworzy się współuzależnienie. Osoby zaczynają brać na siebie konsekwencje czyjegoś picia lub odurzania się. Robią to w dobrej wierze, co jest też efektem manipulacji osoby uzależnionej, która obiecuje, że to już ostatni raz, że zmieni się tylko potrzebuje pomocy ten ostatni raz.
– I tak to trwa?
– Efekt jest taki, że osoba współuzależniona ufa, wierzy, kolejny raz pomaga, a potem i tak nic się nie zmienia. W Raciborzu działa grupa samopomocowa Al.-Anon, gdzie spotykają się kobiety, które radzą sobie ze swoim współuzależnieniem. Rozmowa ze specjalistą jest potrzebna, ale spotkanie kogoś, kto ma podobne doświadczenia nieraz bardzo silnie oddziałuje. Część osób bardzo ceni sobie również tę formę pomocy i chętnie z niej korzysta.
– Na czym polega pomoc osobie, która jest uzależniona od alkoholu?
– Podstawą jest, aby osoba z problemem alkoholowym miała świadomość tego, że ma problem z piciem. Często uzależnieni przychodzą i mówią nie o swoim piciu, wspominają o tym na drugim planie, ale o tym, że ktoś w pracy się na nich uwziął albo że żona go nie rozumie, a alkoholu pije tylko trochę i że przecież to nie stanowi problemu. Cechą uzależnienia od alkoholu jest pomniejszanie i minimalizowanie ilości i konsekwencji swojego picia. Dlatego pierwszą i podstawową sprawą jest właściwa diagnoza, czyli określenie problemu, od którego trzeba zacząć naprawianie całej sytuacji.
– To się udaje?
– Często mówię pacjentom, że widzę, że mają problem z piciem, ale jak ja im o tym powiem, to z tego jeszcze nic nie wyniknie. Zmiana zacznie się wtedy, kiedy pacjent zyska świadomość, że musi coś zrobić ze swoim piciem. Jeżeli ktoś przyznaje, że pije za dużo, nie panuje nad tym i że z tego powodu gorzej dzieje się w jego życiu, wtedy zaczyna się praca. Istotą uzależnienia jest uszkodzona kontrola picia. Alkoholik, jeżeli chce zacząć lepiej żyć, musi przestać pić.
– Trzeba to zrobić radykalnie?
Tak. To nie jest łatwa decyzja. Jednak to najlepsza i najbardziej bezpieczna droga dla osoby uzależnionej. Mamy dzisiaj w Polsce sporo bardzo dobrych placówek odwykowych, istnieje też dużo samopomocowych grup Anonimowych Alkoholików. Jako ciekawostkę mogę dodać, że coraz bardziej popularne w Polsce są Programy Ograniczania Picia. To profesjonalnie opracowany kilkutygodniowy program terapeutyczny, podczas którego osoba przygląda się i sprawdza, czy jest możliwe, aby mogła zacząć pić w kontrolowany sposób. Jednak kiedy rozmawiam z pacjentami o takiej alternatywie, często słyszę, że szkoda na to czasu. Spożywanie mniejszej ilość alkoholu przez osobę uzależnioną jest trudniejsze niż abstynencja, a na dłuższą metę niemożliwe.
Rozmawiała Agata Paszek