Mieszkaniec Kuźni Raciborskiej miał wypłynąć w dziewiczy rejs Titanicem, ale ostatecznie do tego nie doszło. Tajemnica krzyża przy Strażackiej
W południe 10 kwietnia 1912 roku w angielskim porcie Southampton padł rozkaz „Cała naprzód” i rozpoczął się pierwszy i jak się okazało ostatni rejs Titanica. Na statku miał popłynąć również mieszkaniec Kuźni Raciborskiej, ale ostatecznie do tego nie doszło. W 25. rocznicę premiery kultowego filmy „Titanic” Jamesa Camerona, a także niedługo przed 111. rocznicą tej tragedii przypominamy historię mającą związek także z Raciborszczyzną.
Titanic był luksusowym brytyjskim transatlantykiem, który zatonął 15 kwietnia 1912 roku w czasie swojego dziewiczego rejsu na trasie Southampton – Nowy Jork. Miał na pokładzie ponad 2200 osób, w tym około 1300 pasażerów i ponad 800 członków załogi. I wśród tej załogi miał znaleźć się marynarz z Kuźni Raciborskiej. Historię przypomina licząca prawie 300 stron monografia Kuźni Raciborskiej, będąca efektem pracy ludzi związanych z miejscowym kołem Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej.
Urlop okazał się ocaleniem
Historię utrwaliła Michalina Kowol. W rozdziale monografii, poświęconym krzyżom i kapliczkom przydrożnym, o krzyżu na ul. Strażackiej pisze: Na trzystopniowym postumencie znajduje się figurka Matki Bożej. Nad figurką umieszczono betonowy krzyż. Na trzecim stopniu napis „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus 1936”. Z tyłu zaś „Fundatorzy: Rodzina Piechnitzek”. Pani Łucja Antonik, wnuczka fundatorów (ostatni opiekun krzyża), zmarła w 2016 r. Krzyż ufundowany jako podziękowanie za ocalenie życia Roberta Piechniczka - marynarza, który nie wypłynął w dziewiczy rejs statkiem Titanic z powodu skierowania na urlop.
Zachował się krzyż
To mało znane dzieje w regionie, również w Kuźni Raciborskiej. Zachował się jednak krzyż będący wotum dziękczynnym. Stojąca na czele kuźniańskiego TMZR-u Rita Serafin w rozmowie z Nowinami rozwija tę historię.
- Z informacji, do których dotarliśmy, wynika, że Robert Piechniczek znajdował się już na statku, ale nagle został urlopowany i nie wypłynął. Dzięki temu ocalał - opowiada.
Zwraca uwagę, że 111 lat temu Kuźnia Raciborska była wioską mającą charakter przemysłowy, bez jakichkolwiek więzi z morzem. Ale, jak się okazuje, los lub życiowe wybory powodują, że ludzie znajdują się czasami w nieoczywistych, wręcz historycznych sytuacjach.
Zwraca uwagę, że monografie wydawane przez lokalne społeczności mają ogromne znaczenie dokumentacyjne i historyczne. Zachowują fakty, o których z czasem, jeśli są tylko przekazywane ustnie z pokolenia na pokolenie, po prostu się zapomina. - Nasza publikacja nie ma charakteru naukowego. To zbiór różnorodnych tematycznie opracowań, które dokumentują formy aktywności mieszkańców, rozwój gospodarczy i społeczny Kuźni Raciborskiej na przestrzeni wieków. Pokazują, jak Kuźnia przeobrażała się z osady, później wsi, w osiedle fabryczne, by w 1967 roku uzyskać prawa miejskie - mówi. Podkreśla, że zawarte w niej informacje, przytaczane fakty i wydarzenia pokazują, jak ogromny potencjał i możliwości tkwiły i nadal istnieją w Kuźni Raciborskiej. - To niewielkie miasteczko może poszczycić się wieloma sukcesami i osiągnięciami. W latach 50. miało dwukrotne mistrzostwo Polski w piłce ręcznej, młodzież z kuźniańskiej szkoły zawodowej zdobywała czołowe lokaty w kraju w konkursach z przedmiotów zawodowych, to w Kuźni Raciborskiej znajduje się czołowy, światowy producent obrabiarek dla potrzeb kolejnictwa i supernowoczesny zakład przetwórstwa mięsnego. Dzisiaj mamy świetną bazę sportową, edukacyjną i bardzo dobre warunki do prowadzenia działalności kulturalnej, a wielu kuźnian ma indywidualne sukcesy w wielu dziedzinach. Jest wiele elementów, które tworzą obecną Kuźnię Raciborską, którymi można się pochwalić - dodaje.
Ludzie
Były burmistrz Kuźni Raciborskiej.
Była burmistrz Kuźni Raciborskiej, od maja 2014 r. do stycznia 2018 r. sekretarz Urzędu Miejskiego w Krzanowicach, radna powiatu raciborskiego, członek zarządu powiatu raciborskiego