Wodzisławski rynek sprzed lat w miniaturze. W Muzeum powstaje wyjątkowa diorama [ZDJĘCIA]
Pomysł z odtworzeniem wodzisławskiego Rynku nie jest nowy. Zrodził się on grubo ponad 5 lat temu. Teraz, dzięki pracy muzealników i możliwościom ekspozycyjnym Pałacu Dietrichsteinów, powstają niezwykłe kamienice, które za kilka miesięcy będzie staną się częścią wystawy.
Wodzisławski rynek sprzed lat w miniaturze. W Muzeum powstaje wyjątkowa diorama [ZDJĘCIA]
Mozolna praca z wykonaniem miniatur kamienic oraz malowaniem ich elewacji i detali trwa w Muzeum w Wodzisławiu Śląskim. - Wielu ludzi już wcześniej przychodziło do Muzeum i pytało nas, jak wyglądało kiedyś serce naszego miasta, kto tam mieszkał, jak żyli jego mieszkańcy. Mało zachowanych dokumentów sprawiło, że z odpowiedziami mieliśmy nieraz trudności, ale dzięki badaniom systematycznie tę wiedzę gromadziliśmy – zapewnia Sławomir Kulpa, dyrektor Muzeum w Wodzisławiu Śląskim.
Ponad 760-letnia historia miasta znaczona była nie tylko naturalnym procesem odchodzenia w przeszłość ludzi, budynków i tradycji, lecz także konfliktami które przyśpieszały zacieranie pamięci. Zmiany demograficzne, szczególnie te na początku XX wieku, zniszczenie archiwaliów miejskich w 1920 r., a następnie zrujnowanie Wodzisławia w czasie II wojny światowej, niemal kompletnie unicestwiły historyczne dziedzictwo naszego miasta.
- Pamiętać należy, że spacerując dziś po wodzisławskiej starówce i konfrontując współczesny widok z kadrami przeszłości, szybko dostrzegamy, że większości kamienic oraz innych budynków stojących przy rynku i uliczkach już nie ma. Z historycznej substancji miasta zostało tak niewiele, głównie ze względu na bombardowania, które Wodzisław przeżył w lutym i marcu 1945 r. Zbombardowane, zrujnowane i wypalone miasto to zawsze ofiary mieszkańców, pamięć, która utrwalona zostaje we fragmentach ścian, resztkach fundamentów – podkreśla dyrektor muzeum. Zaledwie część budynków przetrwała i chociaż została gruntownie przebudowana, nadal niesie przesłanie sprzed wieków. Historia samego centrum miasta to przekaz o dawnych mieszkańcach, którzy niezależnie od obywatelstwa, języka czy wyznania, pozostaną naszymi współuczestnikami w tworzeniu Wodzisławia. Pamiętać należy, że miasto ze względu na swe położenie było wielokulturowe i wielowyznaniowe, gdzie obok katolików mieszkali zgodnie ewangelicy oraz Żydzi.
- Osobiście zajmuję się socjotopografią starówki wodzisławskiej. Jest to dyscyplina historii, zajmująca się lokalizacją domostw poszczególnych grup społeczno-zawodowych na obszarach miejskich. Aby tą wiedzę zdobyć, jeżdżę od ponad 20 lat do archiwów i badam księgi własnościowe, gruntowe, metryki żyjących niegdyś tu mieszkańców, gdzie wymienione są nie tylko daty, ale zawody, wyznania, przyczyny śmierci. To pozwala nakreślić obraz żyjących tu ludzi, a nie jest to prosta sprawa, ponieważ wiedza ta jest rozproszona w archiwach polskich i zagranicznych – stwierdza Sławomir Kulpa.
Jak już wspomnieliśmy, los sprawił, że Wodzisław ma najgorszą bazę źródłową ze wszystkich miast śląskich. To sprawia, że badanie historii miasta staje się pracą bardzo żmudną, ale równocześnie daje dużą satysfakcję. - W końcu zgromadziliśmy tyle materiałów, że pięć lat temu dojrzeliśmy do projektu, który nazwaliśmy roboczo „Historia wodzisławskiego Rynku na przełomie XIX i XX w.”. To dzięki pocztówkom, zdjęciom, źródłom kartograficznym udało się zrekonstruować rynek wodzisławski, który nakreśliliśmy kamienica po kamienicy wykorzystując źródła kartograficzne – tłumaczą muzealnicy.
Układ rynku pozostał
Środek miasta lokacyjnego stanowi rynek. Od tego miejsca zapewne rozpoczęto organizację przestrzeni miejskiej. W Wodzisławiu ma on formę kwadratowego placu o wymiarach 20 x 20 prętów (96 x 96 m). Rynek stanowił nie tylko centrum przestrzenne miasta, ale również administracyjne, komunikacyjne, społeczne i gospodarcze. W świadomości mieszkańców odgrywał i odgrywa rolę symboliczną i kultową. W centrum rynku, najprawdopodobniej wraz z ukonstytuowaniem się rady miejskiej, powstał ratusz, będący siedzibą władz miejskich o charakterze administracyjnym i sądowniczym. Początkowo ratusz był zapewne drewniany.
Obok ratusza najprawdopodobniej znajdował się pręgierz, gdzie rozgrywał się dramat wyroków sądowych. Wydawane w ratuszu wyroki kończyły się często karami cielesnymi, z karą śmierci włącznie, a ich egzekucja miała charakter publiczny. Był to obok odbywających się targów, jarmarków i odpustów ważny element życia codziennego.
Diorama wodzisławskiego Rynku będzie jednak przedstawiać późniejsze czasy. - Za symboliczny „rok początkowy” obraliśmy datę 1900. Dlaczego właśnie ten rok? Przede wszystkim, z początku XX wieku posiadamy już bogaty materiał ikonograficzny, w postaci pocztówek i zdjęć. Dodatkowo, był to czas prosperity naszego miasta, powstawały wtedy lawinowo kolejne sklepy i zakłady, a budynki miejskie były odnawiane i upiększane. Powstają wtedy takie perełki architektoniczne, jak kamienica rodziny Loewe albo tzw. dom Prokopa (w rzeczywistości zbudowany przez rodzinę Cohn). Na Rynku pojawiają się szpalery drzewek, zaczyna zwracać się większą uwagę na estetykę miasta. Park przypałacowy, dotychczas odgrodzony murem, zostaje udostępniony mieszkańcom Wodzisławia. W jednej z kamienic działa teatr, pojawiają się pierwsze projekcje „ruchomych obrazów”, czyli kinematografu, w lesie na Wilchwach zaczyna działać Sanatorium Chorób Płucnych, do którego zjeżdżają kuracjusze z całego państwa pruskiego. Dla nich powstaje oferta unikatowych wodzisławskich pamiątek, z których kilka znajduje się w muzealnych zbiorach. Działa kolej, zapewniając stały przepływ ludzi i idei. Bez kozery możemy powiedzieć, że właśnie na początku XX wieku Wodzisław z sennego, prowincjonalnego miasteczka ewoluuje w ludny i prężny, nowoczesny ośrodek miejski! - podkreśla Sławomir Kulpa.
Kamienice będą mówić
Muzealna diorama ma bardzo ambitne zadanie – chce przedstawić ten czas przemian na jednej, ograniczonej ścianami pomieszczenia powierzchni. Muzealnicy chcą, aby zwiedzający przenieśli się w czasie i znaleźli się na wodzisławskim Rynku. To unikatowe i awangardowe przedsięwzięcie, gdyż każda z przyrynkowych kamienic będzie mogła opowiedzieć o sobie i o jego mieszkańcach i wielu opowieści historycznych z miasta. Powrócą ludzie, sklepy, zakłady, instytucje publiczne. Diorama ma ożywać i przenosić zwiedzających 120 lat wstecz.
Do realizacji tego zadania muzeum zebrało profesjonalny zespół: inżyniera architekta Jerzego Pociska-Dobrowolskiego, który wykonał bryły poszczególnych kamienic ze szczegółami architektury. - Mamy też wyjątkowe szczęście, gdyż jedna z pracownic naszego Muzeum Elżbieta Zarzecka ma wyjątkowe zdolności artystyczne i pięknie maluje, nakłada tynk na kamienice, przez co obiekty stają się realistyczne, jakby wyjęte z tej epoki. Za kamienicami będą specjalnie domalowane tła (nieboskłon) wraz z architekturą, aby osiągnąć efekt trójwymiaru. Tego zadania podjął się Marcin Uliarczyk. Nad wieloma szczegółami i korektami pracuje Kinga Kłosińska, a Jacek Mamos zajął się przygotowaniem elektroniki. Ja odpowiadam za część historyczną. To są bardzo żmudne prace. Proszę zauważyć, że nie są to zwykłe szablonowe rzeczy. Nie spotkałem się z taką ekspozycją gdziekolwiek indziej. Potrzeba jeszcze trochę cierpliwości – podsumowuje Sławomir Kulpa. Według zapowiedzi, wodzisławski rynek będziemy mogli podziwiać w miniaturze od lutego przyszłego roku.
Ciesze sie i zycze powodzenia!
na głupoty tak jak na skrzaty zawsze jest kasa
Świetny pomysł.Czekam tylko kiedy będzie finał...