Ks. Łukasz Libowski pisze o Wielkanocy, która jest jak... kąpiel. Kąpiel paschalna
Ksiądz Łukasz Libowski analizuje utwór sekwencję wielkanocną autostwa Adama ze Świętego Wiktora. Dochodzi do wniosku, że wiosną człowieka jest Chrystus.
Poczyńmy zatem teraz, szanowni Czytelnicy, pewne obserwacje, luźne i niepretendujące wcale do stanowienia wyczerpującego wykładu treści przytoczonego utworu.
„Dolina nasza rozkwita”
Nie ulega wątpliwości, iż najwyraźniejszym z obrazów, jakie obecne są w zacytowanej sekwencji i jakie zostały tutaj teologicznie wykorzystane i obrobione, jest obraz nadejścia wiosny: czym wiosna jest dla świata, tym – stara się nam pokazać Adam – zmartwychwstanie Chrystusa jest dla człowieka; a mówiąc inaczej: co wiosna sprawia w świecie, Chrystus zmartwychwstający sprawia w człowieku, w każdym jednym człowieku z osobna i zarazem we wszystkich ludziach jednocześnie, w całym człowieczym rodzie.
Jasne, nie Adam pierwszy zestawił wiosnę z Pańskim zmartwychwstaniem: czynili to już inni autorzy, i to długo przed nim – Adam wpisuje się po prostu w tym względzie w wielusetletnią tradycję. Tradycja ta zaś uzasadnienie swoje znajduje w fakcie ustalenia w wiekach III i IV liturgicznego obchodu świąt wielkanocnych na początek wiosny – dokładniej: na pierwszą niedzielę po przesileniu wiosennym i po pierwszej wiosennej pełni Księżyca. A choć Adam, jak powiedzieliśmy, nie jest autorem rzeczonego zestawienia, to w sekwencji, która tu ma być przez nas uważniej czytana, przeprowadził je, jak mniemam, w sposób godny co najmniej chwili naszego namysłu i medytacji.
Zdecydowanie inaczej patrzy na rzeczywistość
Cóż takiego – trzeba nam więc spytać – czyni wiosna ze światem? Jak odpowiada na to pytanie Adam? Otóż wiosna świat odnawia, co jest powodem wesela: „Mundi renovatio nova parit gaudia” = „Odnowienie świata nowe rodzi radości”; wiosna świat „re-novat” = „od-nawia”, a zatem, jak podpowiada etymologia tego czasownika, po raz kolejny czyni go nowym. Jak odnowa ta przebiega? Adam daje jej następujący, z jednej strony prosty, nader zwięzły, co w przypadku poezji nie jest niczym zaskakującym, z drugiej natomiast strony bardzo plastyczny, sugestywny, opis: oto, „postquam ver intepuit” = „gdy przychodzi ciepła wiosna”, „caelum fit serenius” = „niebo się wypogadza”, „mare [fit] tranquillius” = „morze się uspokaja” i „spirat aura mitius” = „powiewa wiatr łagodniej”. W konsekwencji „gelu solvitur” = „lody topnieją”, a „frigida recalescunt” = „wszystko zimne się rozgrzewa” i „arida revirescunt” = „wszystko suche się zieleni”. I podsumowuje Adam swoją poetycką deskrypcję wiosny tak – dwojako i pięknie: „vita mortem superat” = „życie śmierć zwycięża”, „vallis nostra floruit” = „dolina nasza rozkwita” – mówi Adam o dolinie, wyjaśnijmy, bo tak przez wieki chrześcijanie myśleli o położeniu i przestrzeni, w której przyszło im żyć, w przeciwieństwie do gór, wzniesień i wyżyn, które uznawali za siedzibę Boga, a co za tym idzie i za miejsce spraw Boskich.
Dlaczego dokonuje się ta odnowa świata? Dlaczego następuje owo wiosenne zwycięstwo życia nas śmiercią? Dlaczego padół, kraina ludzi zakwita?
Dla nas, nowożytnych, myślących w paradygmacie naukowym, którym w kontekście sformułowanych pytań cisną się do głowy wyłącznie ustalenia przyrodoznawstwa, odpowiedź Adama na te pytania wydać się może co najmniej zaskakująca. Jest to bowiem odpowiedź teologa, który zdecydowanie inaczej niż fizjolog patrzy na rzeczywistość. Jak? – najlepiej rzec: teologicznie. Czyli tak, że ściśle wiąże ją, rzeczywistość, z Bogiem i Jego aktywnością. A choć odpowiedź ta sformułowana została dziewięć wieków temu – jeśli zaś, co uznać wypada za scenariusz bardzo możliwy, Adam przejął ją od innych autorów, to jest ona jeszcze starsza – to w dalszym ciągu pozostaje ona aktualna, wszak odpowiedzi tej nie może obalić czy odwołać żadne nowe ustalenie, żadna nowa fizyczna teoria: w tym sensie prawdy, jakie są przedmiotem teologii i do których w ramach refleksji teologicznej się dochodzi – i to jest fascynujące – są wieczne.
Cóż zatem mówi Adam? Ano że całe stworzenie po to się odnawia, żeby uczestniczyć w zmartwychwstaniu swego Stworzyciela, żeby Panu swemu w powstawaniu spośród martwych towarzyszyć: „resurgenti Domino conresurgunt omnia” = „ze zmartwychwstającym Panem współzmartwychwstaje wszystko”. Czemu stworzenie ma mieć udział w wydarzeniu, w cudzie zmartwychwstania? Bo ono podporządkowane jest całkowicie swojemu Stwórcy, bo ono Odeń, absolutnego swojego władcy, jest zawisłe, zależne – oznajmia Adam: „elementa [ei = Domino] serviunt” = „żywioły [mu = Panu] służą”; i jeszcze, co w tym kontekście jeszcze może ważniejsze, znamienniejsze: „[elementa] sentiunt, quanta sit potentia [eorum] auctoris” = „[żywioły] czują, jak wielka jest moc [ich] Stworzyciela”.
Zwycięstwo życia nad śmiercią duchowe
Najciekawsze w analizowanym utworze jest jednak to, iż wiosenne zmartwychwstanie wszystkiego, czyli konkretna rzeczywistość widzialna, materialna, rozumiane jest w nim jako obraz określonej rzeczywistości niewidzialnej, tego, co dokonuje się niematerialnie, duchowo – tym samym zaś ujawnia się tu specyfika tego, jak względem rzeczy rozgrywających się „visibiliter” = widzialnie ustosunkowywali się ludzie średniowiecza: otóż czytali je oni, jak się okazuje – oni, którzy mieli znacznie bogatszą niż my wyobraźnię i których fantazja była też od naszej niepomiernie żywotniejsza – symbolicznie, a więc jako wielką opowieść o tym, co dzieje się „invisibiliter”, w taki sposób, że żadną miarą dostrzec tego się nie da.
Cóż przeto z rzeczywistości niewidzialnej odsłania zdaniem Adama nadejście wiosny? Wiktoryn konstatuje, że zwycięstwo życia nad śmiercią wiosenne oznacza zwycięstwo życia nad śmiercią duchowe; inaczej: że zmartwychwstanie świata oznacza zmartwychwstanie wewnętrzne człowieka. Kto odnosi to zwycięstwo duchowe? Kto sprawia, iż człowiek wewnętrznie zmartwychwstaje? Chrystus – oto kapitalna intuicja Adama. Toż czytamy w sekwencji: „Christus caelos reserat et captivos liberat” = „Chrystus niebiosa otwiera i jeńców uwalnia”. Tak, to Chrystus jest podmiotem każdego duchowego zwycięstwa życia nad śmiercią, nawet jeśli dokonuje się ono w człowieku: istotnie, nie człowiek duchowo zmartwychwstaje, ale Chrystus w człowieku – człowiek dzieła tego w żadnym razie nie jest w stanie własnymi siłami dokonać, albowiem radykalnie go ono przerasta.
Kogo zaś rozumieć należy przez owych jeńców, pojmanych? Adam dopowiada w następującym zaraz po tym właśnie zacytowanym zdaniu względnym: pojmanymi są ci, „quos culpa ligaverat sub mortis interitu” = „których wina zniewoliła, którzy podlegali śmierci”. A zatem stan duchowego obumarcia człowieka opisuje wiktoryn jako trwanie – raz – w niewoli grzechu i – dwa – pod jarzmem śmierci, w unicestwieniu, jakie na człowieka sprowadza śmierć, śmierć fizyczna. Stwierdza ponadto, iż stan ów jest „imperium in nobis principis mundi” = „panowaniem w nas władcy świata” – władcy świata, czyli szatana, diabła. Zarazem obrazem duchowej śmierci człowieka jest dla Adama zima, mówi wszak on, choć krótko, obraz ten właściwie tylko wzmiankując, o „gelu mortis” = „lodzie śmierci” – warto to uwypuklić, ponieważ rzecz ta doskonale koresponduje z głównym wątkiem utworu, w ów wątek zasadniczy znakomicie się wpisuje, wpasowuje.
Wiosną człowieka jest Chrystus
Jaka tedy jest wizja Adamowa? Otóż zima śmierci w dolinie życia człowieczego ustępuje, kiedy pojawia się tam Chrystus-wiosna; ciepło wiosny-Chrystusa roztapia lud śmierci, którym skute jest serce ludzkie, który unieruchamia i usztywnia jakże przecież ze swej natury ruchliwą i żywotną, jakże przecież roztańczoną człowieczą duszę. Nastaje wówczas szczęśliwy finał: „gaudium paradisi” = „radość raju”. Historia zatacza wtenczas koło: koniec okazuje się powrotem do początku, szczęśliwego początku, który człowiek przez swoje zapętlenie w zło, poprzez swoje nieposłuszeństwo Bogu, poprzez swój grzech był utracił.
Szanowni Państwo, w trzydziestopięciowersowym utworze „Mundi renovatio” = „Odnowienie świata” Adam ze Świętego Wiktora stara się uświadomić odbiorcom swojej poezji, że wiosną każdego i każdej z nas, że wiosną człowieka jest Chrystus, że nikt inny, lecz wyłącznie Chrystus wydobywa z człowieka – dokładnie tak, jak właśnie wiosna ze świata – co w nim najlepsze, że to Chrystus czyni, że padół, jakim każdy z nas jest, zieleni się, złoci się w blasku opromieniającego go słońca, napełnia śpiewem ptaków, wypuszcza pąki i w końcu kolorowo zakwita, pokrywa się barwnym kwieciem. W nadchodzące dni paschalne zastanówmy się więc może, ile z tej wiosną, którą Chrystus dla nas stanowi, już w nas jest. I życzmy sobie, by doświadczyć i wciąż, każdego dnia naszego doczesnego pielgrzymowania, doświadczać jej jak najwięcej i jak najgłębiej.
ks. Łukasz Libowski
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu