Rybnicki klub zamyka się po 23 latach. "To nie była łatwa decyzja"
Klub Imperium poinformował na swoim profilu na Facebooku, że ostatniego marca odbędzie się ostatnia impreza. W komentarzach pojawiły się pytania, czy to aby nie primaaprilisowy żart. Okazuje się, że nie. "To naprawdę koniec" - powiedział nam Edward Panek, właściciel Imperium.
"Po 23 latach nadszedł czas na ostatni taniec w Imperium Rybnik" - tak zaczyna się post opublikowany na fanpage klubu, w którym właściciele przekazują informację o zamknięciu działalności. Ostatnią imprezę zaplanowali na dziś, ostatni dzień marca.
Kiedy pytamy właściciela o powody decyzji, przyznaje, że ubywa klientów. "Zmieniła się mentalność, ludzie już mniej chętnie wychodzą do klubów" - mówi Edward Panek. Potwierdza to część komentarzy pod postem. Osoby dzielą się swoimi wspomnieniami związanymi z Imperium i dodają, że dziś już inaczej spędzają weekendy. Sam właściciel wyjaśnia, że ma już 56 lat i czas najwyższy na zmiany.
Kiedy pytamy, jakie były początki Imperium, przyznaje, że zarówno klienci, jak i atmosfera były niepowtarzalne. "To była moja trzecia dyskoteka, pierwszą miałem w Nowej Wsi - Mini Max 2, później miałem Żyletę na osiedlu Północ i później Imperium. Później jeszcze Cytadelę, w Raciborzu miałem Diablo, ale je wszystkie szybciej zamknąłem. Teraz zapadła decyzja w sprawie Imperium" - wylicza Edward Panek.
Jak komuś się nie chce jechać do Katowic to najwięcej nowoczesnych miejsc oferuje Rybnik. Klub w Plazie, Noc, Ambrozja i jeden z największych na Śląsku Face to Face. Latem największą dyskoteka pod gołym niebem Mitotito. Ja bym powiedział że Rybnik ma wyjątkowo dużo miejsc do zabawy jak na miasto tej wielkości. Pytanie czemu okolica Rybnika jest taka bezbarwna i nudna? Jastrzębie czy Żory zero miejsc dla młodych. Wodzisław tylko Amadeus i nic poza tym.
Rybnik od lat nurkuje w dół i to nie jedyne miejsce, które padnie w Rybniku w najbliższym czasie. Rybnik to taki sztucznie napompowany balonik przez rybnickie lobby. Czas prawdy nastał.
pis wszystkich wykończy
To nic dziwnego, młodzi ludzie wyjeżdżają z Rybnika i nie ma kto chodzić do średniej jakości klubów. A ponad to, bardziej ambitni rybniczanie jeżdżą się bawić do "Pomarańczy" w Bielsku lub Katowicach, oraz bardzo dobrych klubów w Gliwicach.
To było do przewidzenia, tak jak ledwo zipi rybnicka "Plaza" w której hula wiatr.