PiS chce skrócić okres kasowania punktów karnych dla kierowców
Według badań społecznych, którymi posłużyła się partia, kierowcy byli niezadowoleni z ubiegłorocznego zaostrzenia przepisów. Ich poprawkę zgłosił teraz poseł PiS Jerzy Polaczek, były minister transportu. To PiS wcześniej wydłużył okres kasowania punktów karnych z roku do dwóch lat.
Ówczesna zmiana prawa, przy podniesieniu taryfikatora punktów karnych, naraża większą grupę kierowców na utratę prawa jazdy.
Poprawka Polaczka uzyskała jednogłośne poparcie sejmowej komisji infrastruktury.
Przyjęta w pierwszym czytaniu do ustawy o kierujących pojazdami przywraca sytuację sprzed 2022 roku. Wedle niej informacje o otrzymanej liczbie punktów zgromadzone w centralnej ewidencji mają być usuwane po roku.
Jeżeli ustawa wejdzie w życie, kierowcy maksymalnie raz na pół roku będą mogli wziąć udział w odpłatnym szkoleniu, które pozwoli zredukować 6 punktów karnych.
Z takiej możliwości nie będą mogli skorzystać tylko nowi kierowcy - w ciągu roku od wydania prawa jazdy po raz pierwszy.
Kursy doszkalające mają organizować dyrektorzy wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego. Zaświadczenia potwierdzające zakończenie kursu trafią do komendanta wojewódzkiego policji.
Proponowane przez PiS zmiany miałyby wejść w życie trzy miesiące po dniu jej ogłoszenia, najprawdopodobniej jesienią.
W uzasadnieniu PiS tłumaczy, że złagodzenie zasad dotyczących kasowania punktów karnych ma służyć dalszej poprawie bezpieczeństwa na drogach.
Dlaczego partia wycofuje się z przepisów, które sama wprowadziła? Uznano, że nie każdy z wprowadzonych instrumentów jest niezbędny do zapewnienia bezpieczeństwa ruchu drogowego. W PiS wzięto pod uwagę badania opinii publicznej - raport Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych IBRIS "Opinie na temat bezpieczeństwa ruchu drogowego i zaostrzenia kar".
- Codzienni kierowcy (w tym zawodowi) znacznie częściej niż pozostali uważają, że wydłużenie do dwóch lat czasu obowiązywania punktów karnych nie wpływa na bezpieczeństwo ruchu drogowego. 55 proc. jest zdania, że powinno się skrócić czas obowiązywania punktów karnych z 2 lat do 1 roku. Ponad połowa badanych opowiada się za przywróceniem kierowcom możliwości redukcji liczby punktów karnych poprzez uczestnictwo w szkoleniu reedukacyjnym z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego" – napisano w uzasadnieniu nowelizacji przepisów.
Celem tych szkoleń było uświadomienie skutków naruszania przepisów ruchu drogowego, zwłaszcza przepisów kształtujących zasady bezpiecznego zachowania się w tym ruchu, dlatego też ich przywrócenie należy uznać za w pełni zasadne - argumentuje autor poprawki.
Według PiS zmiana będzie miała istotny wpływ na kierowców zawodowych, którzy rocznie pokonują setki tysięcy kilometrów. Dotychczas obowiązujące przepisy są szczególnie uciążliwe i dotkliwe dla kierowców realizujących przewozy krajowe. W aktualnym stanie prawnym podmioty te są narażone na ryzyko szybszej utraty uprawnień do kierowania pojazdem, ponieważ wraz z liczbą pokonanych kilometrów zwiększa się prawdopodobieństwo popełnienia wykroczenia.
Nowela wprowadzi też automatyczny zwrot elektronicznego prawa jazdy po okresie zatrzymania. Obecnie po trzech miesiącach e-dokument jest zwracany dopiero po uiszczeniu opłaty ewidencyjnej w wysokości 50 groszy.
Źródło:
https://wiadomosci.wp.pl/pis-puszcza-oko-do-piratow-drogowych-przed-wyborami-szykuja-wazne-zmiany-dla-kierowcow-6886586279480256a
ile punktów karnych ma Dariusz Narcyz Chwalipięta ? od nas dostał już czerwoną kartkę.
Wprowadzić punkty karne dla pieszych! - po przekroczeniu których będzie miał zakaz poruszania się po drogach publicznych.
co się tak gorączkujecie
toż to kiełbasa wyborcza
@ amant
Taaa, jasne, to może wprowadzić: limit 10-15 punktów, punkty kasujące się po 100 latach, a za złe parkowanie 10 punktów i 1000 zł mandatu. Czy to podniesie bezpieczeństwo? - raczej nie. Najpierw trzeba odebrać pierwszeństwo pieszym - wprowadzić NAKAZ ZATRZYMANIA się przed przejściem i NAKAZ ROZEJRZENIA - za złamanie każdego z zakazów - PO 500 zł (a nie pouczenie). Przejście na czerwonym - to ma kosztować 1000 zł - a w przypadku zdarzenia - to pieszy ma zapłacić kierowcy za uszkodzenia auta (szyba, błotnik, maska, zderak, lampa) - masz to samo jakby tobie inny kierowca wjechał na czerwonym - ty mu masz płacić? Odblaski - obowiązkowo przy gorszej widoczności. Rowerzyści (sorry - pedalarze (kupi sobie rower i strój w Decat...nie i mysli że jest już rowerzytą) - bo obraziłbym prawdziwych rowerzystów) - nie są lepsi... Wychowałem się w "komunistycznej" szkole - tam w podstawówce od najmłodszych lat uczyliśmy się znaków drogowych - nawet 3-4 razy w roku przychodził(a) milicjant(ka) i była pogadanka. W 4 klasie WSZYSCY (!) mieli karty rowerowe, 7-8 klasa - dużo miało karty motorowerowe. A dziś - moje dziecko przez 5 lat (!) miało TRZY pogadanki o znakach i przepisach ruchu drogowego - rozumiesz? - przez PIĘĆ LAT ! - czy to nie chore? (ale za to ma więcej religii...)
to po co go zwiększyli ? Ja chcę więcej musztardy w musztardzie !
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
2/2 Czym się różni wejście pieszego na czerwonym od wjazdu kierowcy na czerwonym - czy zagrożenie jest inne / różne - jest TAKIE SAMO - tylko że skutki wypadku dla pieszego czy rowerzysty będą dużo gorsze (statystyki są dramatyczne - piesi czy rowerzyści na czerwonym są sprawcami 15 % wypadków - ALE te 15% odpowiada za 60 % ŚMIERTELNYCH!!!). W regionie jest masa przejść gdzie piesi czy rowerzyści nagminnie łamią przepisy - a jakie kary? mandat 100 zł? (i bez punktów karnych!) pouczenie? - tak! śmiech na sali (a kierowca za to samo ma 6 pkt i 500 zł). Co z tego że policja robi akcje NURD w okolicach przejść - ale za mało karzą pieszych a skupiają się na kierowcach na których nałożono obowiązek myślenia ZA PIESZYCH... Za rządów pisu - już 2 razy wymieniono (po cichu) flotę rządowych limuzyn (każde auto zaliczyło kolizję lub dzwona - nawet z innym autem sopu...).
1/2 W większości krajów okres kasowania punktów wynosi rok - tylko u nas musieli się wyłamać. A znając życie sprawa ma drugie dno - kierowcy służbowych aut (ale nie funkcjonariusze SOP) wożąc posłów nabrali tyle punktów że musieli oddać PJ i trzeba było zatrudniać nowych... (sama miałam styczność z wariacką jazdą sopu jak wieźli prezydenta do Wisły - gdzie zepchnęli tira na barierki) Każdemu kierowcy zdarzy się jakiś błąd który jest kosztowny w punkty (najczęściej prędkość) i przez to szybko straciłby PJ - a i najczęściej pracę (tu też jest drugie dno - szef goni, terminy gonią i trzeba zasuwać). Zresztą - zobaczcie jak jeździ SOP - tam każdy kierowca straciłby PJ w mniej niż dzień i 5 km ich jazdy (tam normą jest jazda całą szerokością drogi, permanentne przekraczanie prędkości, wyprzedzanie na podwójnej ciągłej, jazda na czerwonym, spychanie innych - a pislicja zamiast ich temperować to jeszcze pomaga...). Może zauważyli, że wzrosła ilość kierowców którzy nie mając innej możliwości np dojazdu do pracy (bo polikwidowało kursy komunikacji publicznej) poruszali się bez PJ. Czy zaostrzenie kar wpłynęło na bezpieczeństwo? Raczej nie. Ponadto zwiększono kary tylko dla jednej grupy - właśnie kierowców (bo ich można zidentyfikować po numerach rejestracyjnych) a zapomniano o pieszych i rowerzystach - tu kar nie podniesiono.