Wójt uspokaja, ale obawy rosną. Czy w Rudniku grozi niedobór wody?
Trochę wody dla ochłody? Nierzadko w upał wyciągamy z piwnic baseny ogrodowe, chcąc w ten sposób, choć na chwilę znaleźć ukojenie, kiedy słońce bezlitośnie praży. Odkręcamy kurek i wlewamy wodę..., ale ta nie zawsze chce lecieć. Co gorsza, brakuje jej także do celów bytowych. Z takim problem już po raz drugi spotkali się mieszkańcy gminy Rudnik. Zaniepokojeni tą sytuacją pytają, czy wody może tam wkrótce zabraknąć.
Wójt uspokaja
Po tym jak Urząd Gminy w Rudniku po raz drugi wystosował do mieszkańców apel, o racjonalne używanie wody wśród mieszkańców coraz częściej zaczęło padać pytanie, o to, czy jej zabraknie. - Mamy się czegoś obawiać? - usłyszeliśmy kilkukrotnie. Pytanie powtórzyliśmy włodarzowi, mimo że wcześniej padały zapewniania, że takiego problemu nie ma. Wójt Piotr Rybka nadal uspokaja: nie ma takiej obawy.
- Należy jednak tę wodę wykorzystywać rozsądnie - podkreśla.
O tym, o czym mówi wójt, poinformowano zresztą w komunikacie, który opublikowała gmina w mediach społecznościowych. Podano w nim, że ze względu na ogromny pobór wody z sieci dochodzi do opróżnienia zbiorników magazynujących, zaś pompy, mimo iż pracują w 100%, nie są w stanie przy kilkukrotnie wyższym poborze niż zazwyczaj i w tak krótkim czasie ponownie je zapełnić. W efekcie Zakład Wodociągów i Usług Komunalnych w Rudniku zaapelował do mieszkańców całej gminy o racjonalne podlewanie ogródków i nienapełnianie basenów. - Z tego powodu zaczynają występować przerwy w dostawach wody w poszczególnych sołectwach. Zapewniamy, iż stale monitorujemy sytuację - dodano.
Pobór wzrasta nawet o 300 procent
W gminie, jak mówi Nowinom wójt Rybka, zaobserwowano, że problem z wodą pojawia się, gdy temperatura na zewnątrz zbliża się do 30 stopni Celsjusza. Wówczas pobór wzrasta nawet o 300 procent. - Zbiorniki mają ograniczoną objętość, a przy takiej temperaturze oprócz bieżącego wykorzystywania wody dochodzi jeszcze do napełniania basenów - mówi.
Wójt rozumie mieszkańców chcących skorzystać z przydomowych basenów, zaleca jednak, aby napełniać je w nocy, kiedy pobór wody jest znacznie mniejszy. W gminie zresztą zastanawiają się nad skoordynowaniem tej czynności. Pojawił się pomysł, aby regulaminem zobowiązać mieszkańców do kontaktu z Zakładem Wodociągów i Usług Komunalnych w Rudniku, którzy zamierzają napełnić basen.
- Musimy to jakoś uregulować, żeby nie było takich problemów, jakie są obecnie - argumentuje włodarz.
Rada zdecydowała
Na pierwszy rzut oka pomysł lokalnych decydentów może wydawać się zaskakujący, ale nie ma w nim nic dziwnego. Są gminy w Polsce, które nawet zakazują mieszkańcom napełniania basenów czy nawadniania upraw. Zdecydowano się na to m.in. w gminie Wejherowo w województwie pomorskim, gdzie tamtejsza rada gminy uchwałą zatwierdziła zarządzenie wójta Przemysława Kiedrowskiego, który wprowadził zmiany od 7.00 do 22.00 i mają obowiązywać do 30 września. - Sytuacja jest spowodowana obecnie trwającym w całym kraju okresem suszy hydrologicznej oraz brakiem regularnych i wystarczających opadów deszczu - tłumaczy wójt.
Osoby, które nie zastosują się do tej decyzji, mogą być, jak argumentuje tamtejszy włodarz, pociągnięte do odpowiedzialności karnej. Wójt powołuje się na Art. 54. Kodeksu wykroczeń, który brzmi: „Kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany”.
Wodociąg unieruchomiony
W rozmowie z mieszkańcami gminy Rudnik słyszymy, że w poprzednich latach nie było takich problemów, jak w tym roku. Co na to wójt? - Też były, może nie tak często jak w tym roku, bo to już drugi raz - odpowiada. Nadmienia, że jak cała woda ze zbiorników zejdzie i zassane zostanie powietrze, to są potrzebne 2-4 godziny na odpowietrzenie sieci. - W efekcie unieruchomiony jest wodociąg na pewien czas - puentuje wójt Rybka.
Skąd różnica?
O wodzie w gminie Rudnik dyskutowano także na ostatniej sesji rady gminy, ale w innym kontekście. Temat zagaił radny Mirosław Golijasz przy dyskusji nad raportem o stanie gminy. Pytał o różnice pomiędzy wodą wydobytą a sprzedaną. - Z czego to wynika, czy były prowadzone jakieś wyjaśnienia - dociekał. Dane, o których mówił radny, znajdują się właśnie w raporcie. W dokumencie czytamy, że w 2022 roku wyprodukowano 283.260 metrów sześciennych wody, zaś dostarczono z tego 251.041 metrów sześciennych.
Wójt Rybka mówił, że sprawdzano, jak na tle Rudnika wypadają inne gminy, i jak przekonywał, samorząd, którym kieruje, mieści się w normie. Z tą sytuacją ma jednak zmierzyć się Tomasz Kostka, nowy kierownik Zakładu Wodociągów i Usług Komunalnych w Rudniku (ma 13-letnie doświadczenie w branży Wod-Kan, wcześniej był związany m.in. z kuźniańskimi wodociągami), który wraz z lipcem zastąpił Mirosława Roeslera (złożył wypowiedzenie).
W ocenie kierownika straty do 20 proc. to „praktycznie norma”. - Co na to wpływa? Jest szereg zmiennych - podkreśla. Dodaje, że głównie chodzi o awarie i obowiązkowe płukanie sieci związane z utrzymaniem sanitarnym. Ocenia, że w pierwszej kolejności należy wymienić starą sieć, do której wykorzystywano stal, a takie prace, jak argumentuje, trwają właśnie w Gamowie. To, zdaniem kierownika ograniczy liczbę awarii i nieszczelność. - Będę się starał, żeby te straty minimalizować - deklaruje. Zaś radny Golijasz zapowiada, że będzie pytał o efekty.
Ludzie
Sołtys Strzybnika, były radny gminy Rudnik.
Wójt gminy Rudnik.