Śląski patrol: Zderzenie lexusa i audi. Obaj kierowcy twierdzą, że mieli zielone światło [ZDJĘCIA]
Nieletni uciekinierzy z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego napadli na 18-latka. To jeden z tematów kolejnego wydania śląskiego patrolu. Czytaj także o 35-latku, który podpalił samochody, a później obserwował pożar i akcję służb.
Bytom - Napadli na 18-latka - odpowiedzą przed sądem dla nieletnich
Do zdarzenia doszło w piątek około 17:30 w Bytomiu na ulicy Siemianowickiej. Dwóch nastolatków podeszło do 18-latka i grożąc pobiciem, skradli mu telefon komórkowy i sto złotych. Poszkodowany mężczyzna przyszedł na komisariat i powiadomił o zdarzeniu policjantów. Sprawą zajęli się kryminalni z bytomskiej komendy, którzy podczas prowadzonych czynności operacyjnych ustalili sprawców rozboju. W niedzielę w ręce policjantów wpadł pierwszy z młodocianych napastników. 14-latka zauważył przy fontannie przed Urzędem Miejskim w Bytomiu i zatrzymał policjant Wydziału Kryminalnego, który wraz z żoną w czasie wolnym od służby wybrał się na spacer. Drugi ze sprawców rozboju został zatrzymany zaraz następnego dnia i jak się okazało, 13-latek kilka dni wcześniej uciekł z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego. Obaj nieletni trafili do policyjnej izby dziecka, a teraz o ich losie zdecyduje sąd rodzinny.
Mysłowice - Po kłótni do... aresztu
Mysłowiccy policjanci otrzymali zgłoszenie od kobiety, która obawiała się swojego konkubenta, który wszczął z nią awanturę. Jak się okazało, 34-latek, którego dotyczyło zgłoszenie, był poszukiwany przez katowicki sąd w celu ustalenia miejsca pobytu. Mężczyzna miał również do odbycia zaległą karę 4 miesięcy więzienia. To jednak nie koniec problemów 34-latka. Policjanci znaleźli przy nim bowiem prawie 450 działek amfetaminy. Mężczyzna usłyszał już zarzut posiadania narkotyków i przebywa obecnie w areszcie, gdzie odbywa zaległą karę. O jego dalszym losie zdecyduje sąd
Myszków - Okradała pracodawcę
W poniedziałek mężczyzna powiadomił policję, że jego pracownica go okrada. Z jego relacji wynikało, że od jakiegoś czasu z jego domu giną znaczne ilości pieniędzy. Mężczyzna w trakcie rozmowy wskazał, iż na podstawie monitoringu, sprawcą przestępstwa jest jedna z jego pracownic. Jeszcze tego samego dnia myszkowscy funkcjonariusze zatrzymali kobietę. Podczas przeszukania znaleźli przy niej gotówkę. Łącznie policjanci zabezpieczyli ponad 20000 zł, 440 euro i 11000 koron islandzkich. Kobieta przyznała się do popełnianych kradzieży.
Teraz grozi jej kara nawet 5 lat pozbawienia wolności.
Gliwice - Wrócił, by obserwować wywołany przez siebie pożar...
Mieszkańcy ulic Poniatowskiego i Chorzowskiej w Gliwicach byli świadkami akcji gaszenia płonących samochodów. Zniszczeniu uległy trzy osobówki, zaparkowane w okolicach dwóch kościołów. Zbieżność czasu i miejsca pożarów od razu sugerowała, że doszło do celowych podpaleń. Policjanci zatrzymali mężczyznę, który był bardzo zainteresowany akcją i szybko okazało się, że nie bez powodu...
Na miejsce, oprócz straży pożarnej, przyjechali policjanci, którzy przeprowadzili oględziny i zajęli się ustalaniem okoliczności zdarzenia oraz ewentualnych świadków. Postanowili również przejrzeć zapisy wszelkich dostępnych kamer monitoringu, które mogły coś zarejestrować Praca śledczych szybko przyniosła pozytywne rezultaty.
Kilka minut po 22:00 kryminalni zatrzymali mężczyznę, który bardzo interesował się akcją gaśniczą. Policjanci wytypowali go na podstawie zebranych informacji w trakcie prowadzenia śledztwa. W chwili zatrzymania miał w organizmie prawie 2 promile alkoholu.
35-latek przyznał się do podpaleń, nie potrafiąc jednak wyjaśnić motywów swojego działania. Do tej pory miał "czystą kartotekę". Został zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu. W najbliższym czasie o jego losie zdecyduje prokurator i sąd.
Przypominamy, że kodeks karny przewiduje za zniszczenie cudzego mienia karę do 5 lat więzienia.
Mikołów - Obaj kierowcy twierdzą, że mieli zielone światło. Lexus i audi zderzyły się na skrzyżowaniu
Do kolizji doszło we wtorek (22 sierpnia) około 21:20 w Mikołowie na skrzyżowaniu DK 81 oraz DK 44 tuż przy centrum handlowym Auchan. Wstępne ustalenia policjantów drogówki, w tym zeznania świadka, wskazują, że kierujący audi 34-latek, mając zielone światło i jadąc od centrum miasta w kierunku Gliwic, uderzył w bok poruszającego się od strony Wisły lexusa. 19-letni kierowca twierdzi jednak, że również wjechał na zielonym. Sprawę wyjaśniają teraz policjanci Referatu ds. Wykroczeń. Po przeprowadzonych czynnościach materiały trafią do sądu.
Wjazd na skrzyżowanie na czerwonym świetle to jedno z najbardziej ryzykowanych zachowań, jakie wciąż wśród kierujacych odnotowują policjanci drogówki. Następstwa mogą być tragiczne w skutkach.
Jeśli w wyniku tego wykroczenia zmotoryzowany doprowadzi do kolizji lub wypadku drogowego może otrzymać mandat minimum 2 500 złotych oraz 15 punktów karnych.