Śląski patrol: Dramat! Jedna pijana matka ukryła niemowlę w zaroślach, druga z 3,5 promila opiekowała się 2-latkiem
Bił i dusił matkę, by oddała mu swój telefon. Czytaj więcej w dzisiejszym śląskim patrolu. Piszemy więcej także m.in. o sprawcach rozbojów, kobiecie, która zdemolowała poczekalnię na komendzie i pijanych matkach, które odpowiedzą za swoje czyny przed sądem.
Tarnowskie Góry - Niebezpieczna kolizja na krajowej "11"
W czwartek (24.08.) przed 8:00 dyżurny odebrał zgłoszenie o zdarzeniu drogowym, do którego doszło na skrzyżowaniu tarnogórskiej obwodnicy z ulicą Gruzełki. Na miejsce udali się policjanci ruchu drogowego, którzy ustalili dokładny przebieg i przyczyny kolizji drogowej. Początkowo sprawa wyglądała bardzo poważnie, ponieważ w zdarzeniu udział brał motocykl, który prowadził 41-letni mieszkaniec Tarnowskich Gór. Okazało się, że nie odniósł on poważniejszych obrażeń, dlatego sprawca z osobowej toyoty ukarany został mandatem karnym w kwocie 2 tysięcy złotych. Zachowanie 69-letniego tarnogórzanina, który siedział za kierownica osobówki, doprowadziło do kolizji z motocyklem, bowiem nie zastosował się on do znaku STOP i w efekcie nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu jednośladowi.
Siemianowice Śląskie - Po interwencji w miejscu pracy wsiadła pijana za kierownicę
Siemianowicki dyżurny otrzymał zgłoszenie, że pracownica sklepu prawdopodobnie jest pijana. Na miejsce został skierowany patrol, który potwierdził, że kobieta piła alkohol. Po zakończonej interwencji mundurowi w radiowozie sporządzali dokumentację. Wtedy zauważyli, jak ze sklepu wychodzi pracownica i wsiada do samochodu, po czym odjeżdża. Policjanci natychmiast ruszyli za osobówką i zatrzymali jadącą nim 37-latkę. Kobieta miała w swoim organizmie ponad 3 promile alkoholu. Zostało jej odebrane prawo jazdy i wkrótce usłyszy zarzut za kierowanie w stanie nietrzeźwości. Grozi jej za to nawet 2 lata więzienia i utrata prawa jazdy na co najmniej 1 rok.
Ruda Śląska - Znęcał się nad matką, siłą odebrał telefon i wymuszał pieniądze
27-latek został zatrzymany za rozbój oraz wielokrotne wymuszenia rozbójnicze i znęcanie się nad 60-letnią matką. Łupem podejrzanego padała najczęściej gotówka posiadana przez matkę oraz wszystko co można było sprzedać z jej mieszkania. Szalę goryczy przelał rozbój, którego łupem padł jej telefon. Kobieta nie chciała oddać synowi smartfona, czekając na ważny telefon.
Agresywny syn nie dał za wygraną i siłą odebrał matce telefon, uderzając ja przy tym i dusząc. Kobieta wykorzystała moment, gdy po południu pijany syn zasnął i wyszła z domu prosząc znajomą kobietę o powiadomienie policji. Mundurowi, którzy przybyli na miejsce, zatrzymali 27-letniego wyrodnego syna i odzyskali skradziony matce telefon. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu, a wcześniejsze badanie trzeźwości wykazało, że ma 1,2 promila alkoholu w swoim organizmie.
Oprócz podejrzenia o rozbój, sprawca odpowie również za wymuszanie od matki pieniędzy, które niejednokrotnie poprzedzone było biciem i zastraszaniem oraz za fizyczne i psychiczne znęcanie nad matką. Śledczy z jedynki gromadzą teraz materiał dowodowy w tej sprawie, który pozwoli na przedstawienie agresywnemu rudzianinowi zarzutów, a grozić mu może nawet do 12 lat pozbawienia wolności.
Chorzów - Wyładowała agresję w poczekalni chorzowskiej komendy
W ubiegłym tygodniu do chorzowskiej komendy przyszła młoda kobieta. Pytała o siedzibę straży miejskiej. Gdy usłyszała, że budynki dzieli kilka kilometrów, swoje emocje postanowiła wyładować na stojącym obok doniczkowym kwiatku. Zaczęła również niszczyć leżący obok telefon. Jeden z policjantów uniemożliwił jej demolowanie poczekalni chorzowskiej komendy. Gdy była już w rękach patrolu prewencji, postanowiła dołożyć sobie zmartwień, znieważając interweniujących policjantów. Kobieta została zatrzymana, usłyszała zarzuty zniszczenia mienia i znieważenia mundurowych.
To jednak nie koniec. Niedługo po zwolnieniu kobiety, mundurowi otrzymali zgłoszenie o sprawczyni kradzieży rozbójniczej w jednym z chorzowskich marketów. Po przyjeździe na miejsce interwencji okazało się, że to ta sama kobieta. Grozi jej kara 10 lat więzienia.
Bytom - Za napady na sklepy trafili do aresztu
Kryminalni z Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu i Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach zatrzymali dwóch sprawców rozbojów. Mężczyźni napadali na ekspedientki w sklepach spożywczych na terenie Śląska, ale na swoim koncie mają również napad na jubilera w Bytomiu.
Do pierwszego zdarzenia doszło pod koniec lipca w centrum Bytomia, gdzie jeden z zatrzymanych mężczyzn wtargnął do sklepu spożywczego i grożąc ekspedientce użyciem gazu, skradł 1,5 tysiąca złotych.
Kolejnego napadu na sklep spożywczy również w centrum Bytomia, 28-latek dopuścił się na początku sierpnia. Działając w taki sam sposób, skradł z kasy fiskalnej 2 tysiące złotych.
Zaledwie kilka dni później, już wspólnie ze swoim 27-letnim kolegą, napadli na jubilera w dzielnicy Stroszek w Bytomiu. Tam agresorzy użyli gazu wobec właściciela zakładu złotniczego, wybili szybę w gablocie i skradli 17 złotych łańcuszków o łącznej wartości 25 tysięcy złotych.
Sprawcy na tym nie poprzestali. Również wspólnie, tym razem w centrum Chorzowa, napadli na sklep spożywczy, gdzie grożąc ekspedientce przedmiotem przypominającym broń oraz pałką teleskopową, usiłowali skraść pieniądze z kasy. Tym razem jednak sprawcom nie udało się zabrać gotówki, gdyż na widok wchodzących do sklepu klientów, zrezygnowali z rabunku i uciekli.
Dzięki wspólnej pracy policjantów kryminalnych z bytomskiej komendy i komendy wojewódzkiej, w miniony piątek mężczyźni zostali zatrzymani. Obaj są mieszkańcami Bytomia i w przeszłości byli już karani - 27-latek za liczne kradzieże, a 28-latek za wcześniejsze rozboje.
Decyzją sądu obaj zatrzymani zostali tymczasowo aresztowani. Sprawa nadal jest jednak rozwojowa, ponieważ mężczyźni prawdopodobnie w podobny sposób napadli na sklepy w Tarnowskich Górach i Katowicach. W tych sprawach bytomscy śledczy prowadzą czynności i nie wykluczają, że zatrzymani usłyszą kolejne zarzuty.
Bieruń - "Opiekowała się" synem, mając prawie 3,5 promila alkoholu w organizmie
We wtorek wieczorem dyżurny komendy w Bieruniu otrzymał zgłoszenie, że małe dziecko, które znajduje się prawdopodobniej pod opieką osoby nietrzeźwej, spaceruje w samej pieluszce po ulicy. Mundurowi od razu pojechali pod wskazany adres. Dopiero po dłuższym czasie drzwi otworzyła kobieta, od której była wyczuwalna silna woń alkoholu. Badanie alkomatem wykazało, że 40-latka miała w organizmie prawie 3,5 promila alkoholu. W domu oprócz niej znajdował się jej 2-letni syn. Chłopczykowi na szczęście nic się nie stało. Cały i zdrowy trafił pod opiekę rodziny. Śledczy zbierają teraz materiał dowodowy, na podstawie którego sąd podejmie decyzję, czy kobieta swoim zachowaniem naraziła syna na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub nawet życia. Jeżeli tak, w więzieniu będzie mogła spędzić nawet 5 lat.
Sosnowiec - Pijana matka ukryła niemowlę w zaroślach
Do policjanta z Wydziału dw. z Korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach dotarła informacja o dziecku, które może znajdować się pod opieką nietrzeźwych osób w jednym z domów w Sosnowcu. Mundurowy natychmiast powiadomił o tym sosnowieckich policjantów. Gdy stróże prawa przyjechali na miejsce, zastali tam tylko dwóch pijanych mężczyzn. W mieszkaniu zauważyli jednak porozrzucane dziecięce zabawki.
Mężczyźni zaprzeczyli, że w domu znajdują się dzieci. Policjanci nie uwierzyli w ich zapewnienia i postanowili rozejrzeć się po okolicy. Obok domu natrafili na 31-letnią mieszkankę Sosnowca. Podczas rozmowy z kobietą usłyszeli płacz dziecka. W pobliskich zaroślach odnaleźli leżącą na ziemi 11-miesięczną dziewczynkę. Jak ustalili mundurowi, była to córka 31-latki.
Kobieta w trakcie rozmowy przyznała, że widząc nadchodzących policjantów, ukryła dziecko w zaroślach, ponieważ nie była trzeźwa. Wstępnie przeprowadzone badanie potwierdziło jej słowa – kobieta miała w organizmie prawie 3 promile alkoholu. Szybko wyszło również na jaw, że jest ona również poszukiwana przez sąd.
31-latka została zatrzymana przez policjantów, a następnie trafiła do aresztu, gdzie odbędzie zasądzoną karę 20 dni pozbawienia wolności. Jeden z mężczyzn przebywających w domu był ojcem dziecka. Po przeprowadzeniu badania okazało się, że 47-latek również jest pijany.
Mundurowi skontaktowali się z sędzią sądu rodzinnego, który po ustaleniu wszystkich okoliczności, zadecydował o umieszczeniu dziewczynki w rodzinie zastępczej. Rodzice muszą liczyć się z odpowiedzialnością za narażenie swojego dziecka na niebezpieczeństwo, za co grozi kara do 5 lat więzienia. O ich dalszym losie zadecyduje teraz prokurator i sąd.
~Obywatelka25 (91.204. * .100)
alimenty zapłaciłeś? Nieudaczniku życiowy
Obywatelka25 - daj spokój, nigdy to nie nastąpi, zresztą przeczytaj drugą część mojej wypowiedzi
Jestem za zmianą programu socjalnego 500/800+ - nie gotówka a BONY. Na KONKRETNE RZECZY - żywność, ubrania dziecięce, artykuły higieniczne dla dzieci. Za handel bonami - ODEBRANIE socjalu (choć tu będą próby sprzedaży już zakupionych artykułów). Można zrobić specjalne sklepy ze oznakowaną żywnością, artykułami higienicznymi gdzie będzie niższa cena (oraz surowa kara za sprzedaż).
Mam nadzieję że 800 + jej nie odbiorą, w końcu to żelazny elektorat wiadomo kogo