Czy wiceministrowie z Raciborza podbierają sobie nawzajem głosy wyborców? "My z Michałem bardzo dobrze współpracujemy"
Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński odpowiada na pytania Nowin o konkurencję z wiceministrem Michałem Wosiem oraz spektakularną kampanię billboardową (która czasem wkracza tam, gdzie nie powinna).
- Zazwyczaj kandydaci najwięcej głosów otrzymują w swoim mateczniku, czyli mieście/powiecie, z którego pochodzą. W pana przypadku jest to Racibórz, a tutaj na liście PiS jest bardzo silny konkurent w osobie wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia, który w ciągu kilku lat zbudował mocną pozycję. Jaki ma pan sposób na przekonanie wyborców, by zagłosowali na pana, a nie na niego?
- My rywalizujemy przede wszystkim o jak najlepszy wynik dla Prawa i Sprawiedliwości, dla całej listy. To, że mamy dwóch wiceministrów z Raciborza - zresztą chodziliśmy do jednego liceum, choć w różnych latach - jest tylko wzmocnieniem. Myślę, że Racibórz to jest miasto, które w ostatnich latach pokazuje, że rzeczywiście dobra współpraca między rządem i samorządem przynosi efekty. To jest ciężka, wieloletnia praca, którą ja również dla Raciborza wykonywałem będąc w rządzie, myślę, że w porównywalnym stopniu. Może rzeczywiście z tą promocją różnie bywało, bo ja się na tym nie skupiałem. Zresztą my z Michałem bardzo dobrze współpracujemy. Jesteśmy z partii koalicyjnych, ale w ramach jednego sojuszu staramy się o jak najlepszy wynik dla całej listy. Nie walczymy przeciwko sobie, ale przeciwko siłom, które chcą zmienić obecną politykę, chcą wrócić do tego, co było przed 2015 rokiem.
- Co ma pan na myśli?
- Ludzie z Platformy Obywatelskiej, z innych partii opozycyjnych, w zasadzie otwarcie mówią, że obniżenie wieku emerytalnego dało negatywny efekt. To mówił Tusk i to nie jest żadne stare nagranie, tylko dopiero co takie rzeczy opowiadał. Oni być może nie chcą tego mówić, udają, że myślą inaczej, ale najprawdopodobniej chcą przywrócić politykę sprzed 2015 roku. A my razem walczymy - cała lista: pan poseł Piecha, pan minister Woś, pani poseł Glenc, pan poseł Matusiak - aby zatrzymać takie niemądre, niedobre dla Polski pomysły i żeby zmiany były kontynuowane.
- Mówi pan, że przez pewien czas zaniedbywał sferę pijarową...
- ... bo ja się skupiam na pracy...
- ... ale teraz stara się pan to nadrobić. Kampania outdoorowa jest spektakularna. Banery, plakaty, billboardy z pana wizerunkiem są po prostu wszędzie. Nie wiem czy entuzjazm wolontariuszy nie jest zbyt duży. Zastanawiam się, czy plac zabaw, np. park Jordanowski, czy schody do Centrum Młodzieżowego "Przystań" w Raciborzu to odpowiednie miejsca na robienie polityki?
- Ja się skupiam na pracy. Oczywiście w kampanii wyborczej każdy kandydat ma różnego rodzaju reklamy. Wolontariusze umieszczają je czasami w takich miejscach, o które ktoś może mieć pretensje. Jeśli jest takie zgłoszenie, dokonujemy korekty, przenosimy to w inne miejsce. To jest normalna rzecz. Jeśli takie zgłoszenia będą, będziemy to robili. Natomiast my nie skupiamy się na samej reklamie, na samym pijarze. Ja przez ostatnie cztery lata, odkąd jestem wiceministrem, a także wcześniej w Kancelarii Premiera, pracowałem dla Raciborza, dla Wodzisławia, dla Rybnika, dla Mikołowa, dla Żor, dla Jastrzębia. Staraliśmy się, żeby jak najwięcej pieniędzy tutaj trafiało i to będzie trwać. To jest najważniejsze.
- Pan blisko współpracuje z prezydentem Dariuszem Polowym. Prezydent Dariusz Polowy współpracuje z senator Ewą Gawędą. Pan zdaje się również, bo często razem występowaliście przy okazji różnego rodzaju wydarzeń. Brak kandydatury pani senator z ramienia PiS był dla pana zaskoczeniem?
- Bardzo cenię panią senator Gawędę. Mocno z nią współpracowałem. Ona też wykonała bardzo dużo pracy, jeśli chodzi o inwestycje w naszym regionie. Bardzo panią senator cenię, tyle mogę na ten temat powiedzieć.
Skupiał się na pracy dlatego nie było go widać przez ostatnie. Taka szara myszka z tego naszego pana Pawła... prawie bym dał się na to nabrać, gdybym nie widział z kim się zadaje.
Woś ma na swoich plakatach rzeczy, o których dowiedział się po złożeniu wniosku przez miasto i otrzymaniu przez nie dofinansowania. O które walczył Jabłoński i Gawędowa. Niektóre inwestycje jak w Studziennej promował jako swoje, a nawet nazwy zadań mylił i zakres planowanych prac...
Przecież Jabłoński nic dla miasta nie zrobił. To Woś załatwił 90% inwestycji w Raciborzu!
Taaak teraz wszyscy pracowali dla regionu ba dla Wodzisławia nawet. To może pan Jabłoński wybierze się na PKP i zobaczy jak państwowa firma dba o infrastrukturę i jak zarasta stacja a hale pkp są niszczone. Zapraszam do Wodzisławia masa roboty dla państwa.
Niech nie kłamie gorol z Warszawy. W tamte wybory był z Katowic, zawsze jest "stąd ". Po wyborach tyle go będziemy widzieć, tylko jego billboardy zostaną
Jablonski to gorol.